Kiedy Abby się obudziła, pierwszą osobą, której szukała, był Profesor Fig.
Leżąc wczoraj w łóżku i wciąż rozmyślając o ataku trolli, zdała sobie sprawę, że zbroja, którą nosiły trolle, była dokładnie tym samym metalem, który widziała na obroży smoka, który zaatakował je w powozie do Hogwartu.
Była zbyt rozkojarzona, żeby to zauważyć, ale kiedy zatrzasnęła się na swoim miejscu, gdy rzucała się i przewracała w łóżku, Abby prawie wyskoczyła spod kołdry w środku nocy, żeby powiedzieć Figowi, niech szlag trafi godzinę policyjną.
Ale niestety, jej zdrowy rozsądek zwyciężył w końcu (podobnie jak załamanie adrenaliny i późniejsze wyczerpanie), więc zamiast tego wyszła z pokoi wspólnych przed wszystkimi innymi już następnego ranka, polując na Figa wcześnie rano, zanim którakolwiek z jej lekcji miała się rozpocząć.
Nie zajęło jej i profesorowi dużo czasu dojście do wniosku, że Rookwood i Ranrok ją ścigają z powodu medalionu, który znaleźli w skarbcu — który, jak odkrył profesor Fig na własną rękę, był zaczarowany i zawierał mapę. A dokładniej Hogwartu.
Chociaż profesor nie był w stanie, Abby widziała ślady tej samej starożytnej magii, co wcześniej, unoszące się tuż nad mapą, jakby miały ich poprowadzić.
A dokładniej, zdawały się prowadzić ich konkretnie do Działów Ksiąg Zakazanych.
Abby prawie się roześmiała, gdy to zobaczyła. Po rozmowach z Sebastianem i sposobie, w jaki przechwalał się, że dostał się do tego nieuchwytnego obszaru i wiedzy, która tam się znajdowała, w duchu postanowiła, że ona również w końcu znajdzie drogę do środka, w ten czy inny sposób.
I oto była, zaledwie jej drugi pełny dzień w szkole, prawie zaprowadzona do Działu Ksiąg Zakazanych przez profesora, jakby była VIP- em.
"Puchon na wskroś!" Prawie słyszała zirytowane niedowierzanie Sebastiana na ich dwa bardzo różne sposoby dostępu do tego samego miejsca.
Niestety, Abby nie mogła cieszyć się jej zadowoleniem przez długi czas. Chwilę po tym, jak ona i Profesor Fig planowali wyjść do Biblioteki, dość niesławny Dyrektor Hogwartu niemal wkroczył, wzywając Figa po cokolwiek, co ktoś taki jak on mógłby uznać za ważne, pozostawiając Abby bez innego wyjścia, jak tylko patrzeć, jak odchodzą, podróż do Sekcji Zakazanych odłożona na późniejszą datę i godzinę.
Ale z drugiej strony... nie ma jak teraz.
Kiedy Abby weszła na poranną lekcję zielarstwa, z ulgą odkryła, że pewien znajomy Ślizgon rzeczywiście dzielił z nią tę lekcję, tak jak miała nadzieję.
Sebastian oparł się o jeden z wielu wysokich do pasa stołów, nakrytych doniczkami, roślinami i innymi ogrodniczymi niezbędnikami, rozmawiając z blondynem ze Slytherinu u boku, choć podniósł wzrok, słysząc, jak wchodzi.
Wyprostował się i pochylił do przodu ze swojej zrelaksowanej postawy w chwili, gdy jego oczy spotkały się z jej, gotowy, jakby chciał biec prosto w jej stronę. Aż do momentu, gdy profesor Garlick nieświadomie przerwała Sebastianowi i zamiast tego podbiegła przed nim do Abby.
- Ach, cześć! - nauczycielka w zielonym stroju zawołała beztrosko, podnosząc koszyk, gdy się zbliżyła i odwracając się, by zwrócić się do innych uczniów. - Klaso, proszę powitać najnowszą różę w naszym ogrodzie!
Abby sztywno skinęła głową obok ekscentrycznej nauczycielki, jej usta zacisnęły się w ciasnym, uprzejmym uśmiechu, gdy bawiła się tym, co miała w rękach — bawełną? — co bezmyślnie wyciągnęła z koszyka, gdy profesor Garlick podniosła ją do niej chwilę wcześniej.
CZYTASZ
Cienie i Światła: Historia Hufflepuff i Slytherin
FanfictionAbby Anderson- tajemnicza, urocza dziewczyna. Sebastian Sallow- wysoki, odważny chłopak. Ten rok nie będzie łatwy dla nikogo. Ciągła walka. Pogoń za marzeniami. I co najważniejsze... ... pierwsza miłość. Cień miłości. Światło przyjaźni. W końcu: Ni...