Mimo chęci, Abby nigdy nie znalazła dobrego momentu, aby powiedzieć Profesorowi Figowi, że Sebastian jest już świadomy ich starożytnych eskapad.
Pomiędzy pokazaniem mu książki i znalezieniem brakujących stron, opowiedzeniem mu o wspomnieniach z myślodsiewni, a następnie dowiedzeniem się, że wkrótce wybiera się do Londynu, aby spotkać się z Ministrem w sprawie śmierci pana Osrica, uznała, że to może poczekać. Najwyraźniej jego talerz był już wystarczająco pełny.
Jej też, jak się wydawało. Podczas swojej nieobecności Fig poprosił tylko Abby, aby skupiła się na nauce, ale z powodu tajemnicy tych brakujących stron w książce, którą znaleźli, postanowiła przeprowadzić własne badania i zobaczyć, co może być w stanie odkryć.
Ale na razie musiała iść na lekcję eliksirów.
Dzięki wcześniejszemu spotkaniu z Profesorem Figiem, dotarła na zajęcia zaledwie kilka sekund przed tym, jak sam Profesor Sharp wszedł tuż za nią, zwracając uwagę uczniów. Z tego powodu Abby mogła tylko szybko pomachać Sebastianowi, gdy zobaczyła go już siedzącego przy stanowisku z miksturami z innym chłopcem, który wyglądał niejasno znajomo.
Ponadto, dzięki prefektom, którzy odprowadzili ich z powrotem do ich pokoi po tym, jak zostali złapani wczoraj, nie miała jeszcze okazji podziękować — lub przeprosić — Sebastiana za wszystko, co się wydarzyło, a Abby wierciła się i przesuwała na swoim miejscu w niespokojnym oczekiwaniu, aby to zrobić.
Sebastian ze swojej strony był raczej zadowolony z kontynuacji tego i z tego, że wykład będzie trwał, gdy obserwował, jak Clora cierpi z drugiego końca pokoju, z uniesionymi brwiami i brodą opartą na dłoni, gdy próbował stłumić rozbawiony łuk, który czuł, jak jego usta się formują.
Gdy w końcu spojrzała bezpośrednio na niego, podniósł rękę, by ją przywołać, bardzo ciesząc się jej skonfliktowaną twarzą, gdy patrzyła z profesora z powrotem na niego i z powrotem na profesora, zastanawiając się, czy w porządku jest się ruszyć, gdy Sharp mówił.
Po prostu przesuwasz miejsca. Chciał do niej krzyknąć. Nie żebym prosiła cię, żebyś wstał i zatańczył na stole.
Mimo wszystko, przynajmniej dylemat był zabawnym widokiem do oglądania i zabawiał go aż do końca instrukcji Sharpa (na które Abby ostatecznie czekała do końca), zanim w końcu podeszła do stacji, gdzie siedzieli on i Ominis, zajmując miejsce naprzeciwko nich.
- Widzisz teraz. Czy to było takie trudne? - Sebastian zadrwił, gdy odłożyła kilka rzeczy na bok i posprzątała swój nowy obszar, chociaż znalazła czas, żeby na niego spojrzeć. - Mógłbyś oszczędzić sobie zmartwień, gdybyś po prostu usiadł tutaj na początku , wiesz.
- Nie chciałam się narzucać. - prychnęła, jej naturalne mechanizmy obronne zadziałały na jego docinki. - Zwłaszcza po wczorajszej nocy – przepraszam za wszystko, naprawdę. A teraz masz areszt przeze mnie.
- To może być szokiem dla kogoś takiego jak ty, ale areszt nie jest aż tak poważną sprawą, jak to przedstawiasz. - zbył jej obawy nonszalanckim, ale mimo wszystko ostatecznym tonem. - I możesz sobie pozwolić na siedzenie ze mną, kiedy tylko zechcesz, nawet jeśli zobaczysz tego gościa ze mną.
Sebastian kopnął wtedy stołek Ominisa obok siebie.
- Może wydawać się onieśmielającym, czystej krwi Ślizgonem, ale... - urwał, zaciskając usta. - Cóż, właściwie jest dokładnie taki. Ale jest też w porządku, jak sądzę.
Wspomniany gość tylko pokręcił głową i wypuścił śmiech przez nos, odwracając się do Abby, choć tak naprawdę na nią nie patrząc. Mimo to zauważyła, że ma dość uderzające jasnoniebieskie oczy i, nie zważając na wszystkie stereotypy czystej krwi Ślizgonów, dość przyjazną twarz z pasującym do niej głosem.
CZYTASZ
Cienie i Światła: Historia Hufflepuff i Slytherin
FanfictionAbby Anderson- tajemnicza, urocza dziewczyna. Sebastian Sallow- wysoki, odważny chłopak. Ten rok nie będzie łatwy dla nikogo. Ciągła walka. Pogoń za marzeniami. I co najważniejsze... ... pierwsza miłość. Cień miłości. Światło przyjaźni. W końcu: Ni...