ROZDZIAŁ V

16 1 0
                                    

Sierpień 1530

Muzycy przystrojeni w czarne szaty szarpali smyczkami struny skrzypiec. Marsz żałobny niósł po królewskim zamku ciężar smutku. Rozpoczęła się procesja z katedry do pałacowych krypt. Ciało monarchy, przykryte głęboko niebieską płachtą w złote łabędzie, leżało na srebrzystym katafalku niesionym przez rycerzy. Za nimi niesiono królową i młodego królewicza w oddzielnych trumnach.

Żałobnicy z pochylonymi głowami dotarli do krypt. Niezliczone świece woskowe, które trzymali w rękach, rozświetlały grobowce dawnych władców. Szlachta zgromadziła się wokół otwartych nagrobków. Zmarłych, jednego po drugim, ostrożnie opuszczano do miejsca ostatecznego spoczynku. Odgłos spadającej trumny króla odbił się po komnacie. Niektórzy płakali, inni modlili się szeptem.

Na mszę w zamkowej kaplicy i na pogrzeb przybyła cała szlachta z Aidemu. Książę Filip pochylał nisko głowę, trzymając na rękach łkającą Amarę. Kapłan Esgarota, boga światłości i urodzaju, odmówił uroczystą modlitwę. Najwyższy Świętobliwy zadzwonił złotymi dzwonkami. Zebrani po kolei kładli świeczki na pokrywie grobowca.

Olgierd, obserwując zajście, obwiniał się, że nie podprowadził Eleny pod samą komnatę. Mógłby ją wtedy ochronić przed napastnikami. Od pamiętnej nocy ślad po niej zaginął. Zupełnie jakby rozpłynęła się w powietrzu. Pocieszał się tym, że przynajmniej nie znaleziono jej ciała. Istniała szansa, że królewna żyje. Po pogrzebie najważniejsi goście, czyli Wielka Rada i ich rodziny, poszli do jadalni na stypę. Wypolerowany mahoniowy stół z szeregiem srebrnych kandelabrów i kruchą tayońską porcelaną w kobaltowe wzory wyłożono czarnym aksamitnym obrusem. Herby z łabędziem zasłonięto. Choć nie brakowało jedzenia, nikt nic nie jadł. Ten incydent dawał początek ciężkim czasom. Wszyscy, mniej lub bardziej, obawiali się tego, co przyniesie bliska przyszłość.

W pewnym momencie Filip powstał, czym zaskoczył zebranych. Zabrał głos:

– Moi drodzy, dziękuję, że pojawiliście się nas wesprzeć w tym trudnym dniu. To, co się stało, jest niewyobrażalną tragedią dla całego królestwa, ale i dla mnie, moją osobistą. Straciłem brata, którego szczerze kochałem. Straciłem bliską mi Adrianę i, co gorsza, straciłem swojego młodego bratanka, a to boli mnie najdotkliwiej. Królewicza od urodzenia przyuczano do objęcia tronu. A teraz, gdy go zabrakło, musimy wyznaczyć nowego króla. Z bolejącym sercem udźwignę to brzemię.

Tivus Yolgern, Bernard Roswood i Flin Elberg oraz ich rodziny zaklaskali cicho z aprobatą. Wśród reszty gości rozeszły się szmery. Certus Beeghl odezwał się jako pierwszy:

– Z całym szacunkiem, Wasza Książęca Mość, nie zapominajmy, że wciąż nie wiemy, co stało się z drugą spadkobierczynią króla, królewną Eleną. Może warto ustalić priorytety i ją odnaleźć? Jeśli żyje, gdziekolwiek przebywa, potrzebuje naszej pomocy i...

– To jest właśnie ustalenie priorytetów – bezdyskusyjnie przerwał mu Filip. – Winniśmy natychmiast wypowiedzieć Dromowi wojnę. Upokorzono nas w oczach całego kontynentu i naszych lenn. Czyn tych barbarzyńców zasługuje na najgorsze potępienie i zostaną ukarani. Niech Haver zobaczy, że mimo tej tragedii Ravlen wciąż pozostał silny i niezłomny. Potrzebujemy władcy natychmiast.

– Brakuje niezbitych dowodów, iż za zbrodnią stoją Dromianie. Ponadto, wedle prawa, w układzie, gdy nie jest klarowne, kto winien objąć tron, należy zorganizować głosowanie Rady – stwierdził żarliwie Romuald Deer, dziadek Olgierda od strony matki. – Nadal trwa śledztwo dotyczące tej zbrodni. Wasza Książęca Mość nie może ot tak mianować się królem.

– Mój brat zakończył śledztwo i z pełnym przekonaniem stwierdził, iż winę ponoszą Dromianie – odparł Bernard, siedzący najbliżej księcia.

Visaiash. Podróż Złudzeń.Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz