Na drugi dzień wróciłam do szkoły, bo nie chcę mieć zaległości. Nie chciało mi się za nic tam wracać. To nie było to samo. Nie to samo wiedząc że i tak za dwa dni znowu mnie nie będzie jak i połowy szkoły ze względu na pogrzeb Hwang Yoon-Jin'a.
Nie miałam ochoty stać godzinami przed szafą i wybierać outfit, więc gdy wstałam o 6 rano po prostu to wygrzebałam z szafy :Ubrana w ciuchy do szkoły zeszłam na parter przygotować sobie jakieś śniadanie, czyli w zasadzie odgrzać pizzę która leżała w lodówce . Do picia zrobiłam sobie kawę. Nawet nie siadałam do stołu tylko zjadłam przy blacie. Bliżej 7:00 w kuchni pojawiła się Jenny z Arin.
- Jak się czujesz stara ?- zaczęła Jenny.
- Wiemy, że nie jest ci łatwo i to pytanie nie ma sensu ale się o Ciebie martwimy - dodała z troską Lee.
- Wiem - przytaknęłam - Czuję się do dupy... w zasadzie to już nic nie czuję - odrzekłam obojętnie.
Cieszę się , że je mam.
Pojechałyśmy do szkoły rzecz jasna moim autkiem.
Zajeżdżając na szkolny parking zauważyłam jak wiele osób mi się przygląda. Albo nie mogą wyjść z podziwu patrząc na samochód, albo chodzi o mojego Yoni'ego. Ale chyba to drugie. Chyba napewno.
Wchodząc do szkoły zauważyłam jeszcze więcej zaciekawionych par oczu. Japierdole ludzie, co się gapicie, życie wam nie miłe ?
Pierwszą lekcją był mój ukochany angielski.
Ja siedziałam w ostatniej ławce pod oknem, a przede mną Arin i Jenny. Tak, mamy pojedyncze ławki w szkole.
Pani Han, czyli nauczycielka angielskiego, weszła punktualnie z dzwonkiem.
- Dzień Dobry - zaczęła.
- Dzień Dobry - odpowiedzieliśmy.
- Dzisiaj zaczniemy od tłumaczenia zdań - oświadczyła włączając laptopa.
- Cooo? czemu? Proszę się zlitować- tak zareagowała połowa klasy.
Ja? Ja się cieszyłam jak nie wiem, kocham angielski, bo mimo, że mieszkam w Korei od dzieciaka to umiem bardzo płynnie posługiwać się tym językiem.
Ba! That's my native language.
Stoi za tym w zasadzie masa rzeczy, od zawsze słuchałam muzyki amerykańskiej, z dziewczyny poznałyśmy się w wieku 11 lat na wymianie międzynarodowej w USA. Dlatego tak bardzo kocham to państwo. A no i rzecz jasna mam paru znajomych ze Stanów z którymi czasem pogadam i hit hitów czyli telefon po angielsku. I believe in iPhone supermacy.
Całe szczęście chociaż angielski pomógł mi na chwilę oderwać się od rzeczywistości.
Ale taki spokój nie był mi dany na długo.
Gdy z dziewczynami weszliśmy do sali na godzinnej obiadowej przerwie usłyszałyśmy rozmowę paru chłopaków. Z tego co się orientuję tylko dwóch było z naszej klasy, a pozostała trójka z klasy równoległej.
- Ja słyszałem, że Hwang coś przyćpał i dlatego się zabił samochodem. Zresztą wiemy nie od dziś że był gangsterem - odezwał się właśnie ten z klasy równoległej, czyli Jisung. Od zawsze się nie lubili z Yoonem. Słysząc to aż się we mnie gotowało. Bez namysłu podeszłam do niego uderzając pięścią w ławkę przy której siedział.
- A wiesz co ja słyszałam?!- warknąłem
- No słucham, dziewczyno zaćpanego Yoon'a gangstera - głupio zaśmiał mi się w twarz wstając.
- Że dostaniesz w mordę - odpowiedziałam mu tym samym po czym strzeliłam mu pięścią w szczękę. Następnie w wątrobę i jeszcze raz w twarz, dopóki go nie wywaliłam na podłogę.
Gdy odwróciłam się w stronę Arin i Jenny, które stały wmurowane z szoku, zauważyłam całkiem pokaźne zgromadzenie.
- Co się gapicie ?!- krzyknęłam - Przecież jestem dziewczyną gangstera!- dodałam, po czym chwyciłam energicznie swój plecak i wyszłam z klasy kierując się na parking.
- So-Rin !- krzyknęła za mną Arin.
Powoli się odwróciłam w ich stronę.
Dziewczyny od razu się do mnie przytuliły.
- Nie zostawimy Cię z tym samej- zarządziła Park- Więc jak ty jedziesz teraz do domu, to my z tobą - dodała.
Po czym we trzy poszłyśmy na parking.
Będąc już w domu poszłam do swojego pokoju. Cały dzień myślałam co zrobić. Życie bez Yoon'a jest trudne. Odpaliłam MacBooka i zaczęłam przeglądać wszystko i nic.
Wiem! Wyjazd, wyjazd za granicę wszystko wyleczy. Od razu po pogrzebie Yoon'a lecę do Ameryki.
YOU ARE READING
Without you
RomanceNic już nie jest takie jak kiedyś. Bez niego nic nie będzie takie jak kiedyś. Kim So-Rin po stracie swojego chłopaka staje się mroczną, wredną i pewną siebie dziewczyną, której nikt i nic nie podskoczy. Ale czy na aby napewno ?