Chapter 3

1 0 0
                                    


Na drugi dzień wróciłam do szkoły, bo nie chcę mieć zaległości. Nie chciało mi się za nic tam wracać. To nie było to samo. Nie to samo wiedząc że i tak za dwa dni znowu mnie nie będzie jak i połowy szkoły ze względu na pogrzeb Hwang Yoon-Jin'a.
Nie miałam ochoty stać godzinami przed szafą i wybierać outfit, więc gdy wstałam o 6 rano po prostu to wygrzebałam z szafy :

Ubrana w ciuchy do szkoły zeszłam na parter przygotować sobie jakieś śniadanie, czyli w zasadzie odgrzać pizzę która leżała w lodówce

Oops! This image does not follow our content guidelines. To continue publishing, please remove it or upload a different image.

Ubrana w ciuchy do szkoły zeszłam na parter przygotować sobie jakieś śniadanie, czyli w zasadzie odgrzać pizzę która leżała w lodówce . Do picia zrobiłam sobie kawę. Nawet nie siadałam do stołu tylko zjadłam przy blacie. Bliżej 7:00 w kuchni pojawiła się Jenny z Arin.
- Jak się czujesz stara ?- zaczęła Jenny.
- Wiemy, że nie jest ci łatwo i to pytanie nie ma sensu ale się o Ciebie martwimy - dodała z troską Lee.
- Wiem - przytaknęłam - Czuję się do dupy... w zasadzie to już nic nie czuję - odrzekłam obojętnie.
Cieszę się , że je mam.
Pojechałyśmy do szkoły rzecz jasna moim autkiem.
Zajeżdżając na szkolny parking zauważyłam jak wiele osób mi się przygląda. Albo nie mogą wyjść z podziwu patrząc na samochód, albo chodzi o mojego Yoni'ego. Ale chyba to drugie. Chyba napewno.
Wchodząc do szkoły zauważyłam jeszcze więcej zaciekawionych par oczu. Japierdole ludzie, co się gapicie, życie wam nie miłe ?
Pierwszą lekcją był mój ukochany angielski.
Ja siedziałam w ostatniej ławce pod oknem, a przede mną Arin i Jenny. Tak, mamy pojedyncze ławki w szkole.
Pani Han, czyli nauczycielka angielskiego, weszła punktualnie z dzwonkiem.
- Dzień Dobry - zaczęła.
- Dzień Dobry - odpowiedzieliśmy.
- Dzisiaj zaczniemy od tłumaczenia zdań - oświadczyła włączając laptopa.
- Cooo? czemu? Proszę się zlitować- tak zareagowała połowa klasy.
Ja? Ja się cieszyłam jak nie wiem, kocham angielski, bo mimo, że mieszkam w Korei od dzieciaka to umiem bardzo płynnie posługiwać się tym językiem.
Ba! That's my native language.
Stoi za tym w zasadzie masa rzeczy, od zawsze słuchałam muzyki amerykańskiej, z dziewczyny poznałyśmy się w wieku 11 lat na wymianie międzynarodowej w USA. Dlatego tak bardzo kocham to państwo. A no i rzecz jasna mam paru znajomych ze Stanów z którymi czasem pogadam i hit hitów czyli telefon po angielsku. I believe in iPhone supermacy.
Całe szczęście chociaż angielski pomógł mi na chwilę oderwać się od rzeczywistości.
Ale taki spokój nie był mi dany na długo.
Gdy z dziewczynami weszliśmy do sali na godzinnej obiadowej przerwie usłyszałyśmy rozmowę paru chłopaków. Z tego co się orientuję tylko dwóch było z naszej klasy, a pozostała trójka z klasy równoległej.
- Ja słyszałem, że Hwang coś przyćpał i dlatego się zabił samochodem. Zresztą wiemy nie od dziś że był gangsterem - odezwał się właśnie ten z klasy równoległej, czyli Jisung. Od zawsze się nie lubili z Yoonem. Słysząc to aż się we mnie gotowało. Bez namysłu podeszłam do niego uderzając pięścią w ławkę przy której siedział.
- A wiesz co ja słyszałam?!- warknąłem
- No słucham, dziewczyno zaćpanego Yoon'a gangstera - głupio zaśmiał mi się w twarz wstając.
- Że dostaniesz w mordę - odpowiedziałam mu tym samym po czym strzeliłam mu pięścią w szczękę. Następnie w wątrobę i jeszcze raz w twarz, dopóki go nie wywaliłam na podłogę.
Gdy odwróciłam się w stronę Arin i Jenny, które stały wmurowane z szoku, zauważyłam całkiem pokaźne zgromadzenie.
- Co się gapicie ?!- krzyknęłam - Przecież jestem dziewczyną gangstera!- dodałam, po czym chwyciłam energicznie swój plecak i wyszłam z klasy kierując się na parking.
- So-Rin !- krzyknęła za mną Arin.
Powoli się odwróciłam w ich stronę.
Dziewczyny od razu się do mnie przytuliły.
- Nie zostawimy Cię z tym samej- zarządziła Park- Więc jak ty jedziesz teraz do domu, to my z tobą - dodała.
Po czym we trzy poszłyśmy na parking.
Będąc już w domu poszłam do swojego pokoju. Cały dzień myślałam co zrobić. Życie bez Yoon'a jest trudne. Odpaliłam MacBooka i zaczęłam przeglądać wszystko i nic.
Wiem! Wyjazd, wyjazd za granicę wszystko wyleczy. Od razu po pogrzebie Yoon'a lecę do Ameryki.

Without you Where stories live. Discover now