Chapter 5

0 0 0
                                    


Będąc już w domu spałam do 20:00, był zbyt zmęczona tym całym dniem.
Schodząc do kuchni na parter wyciągnęłam wagę, gdy na nią stanęłam mało co nie dostałam zawału.
Przed śmiercią Yoon'a warzyłam 55 kg przy wzroście 175 cm. Teraz ważę 49 kg przy wzroście 175 cm. Co to oznacza ? Niedowaga.
- Co tam?- zagadnęła Arin przelotnie patrząc na wagę - O cholera!- zatrzymała się obok mnie.
Przez chwile się na siebie patrzyłyśmy.
- Stara, przecież ty masz niedowagę jak nic - wystraszyła się- Nie no, nie na mojej warcie takie numery - po czym zabrała się za przyrządzanie jedzenia.
Jedzenia? Miałam na myśli masę jedzenia.
Lee Arin przygotowała ramen instant, odgrzała pizzę a no i jeszcze zrobiła nam po szejku proteinowym. Jakby tego było mało to jeszcze podgrzała w mikrofalówce dwie zapiekanki, a do miski wsypała suszone owoce.
- Wiem, że jest Ci ciężko, ale musisz dbać o swoje zdrowie So-Rin - wznowiła temat jedząc pizzę.
- Wiem - przytaknęłam zajadając ramen.
- Słuchaj, pomożemy Ci z Jenny- dodała.
- Dziękuję... Ale chyba lepiej będzie jak na jakiś czas wyjadę stąd - powiedziałam.
Arin patrzyła się na mnie z wytrzeszczonymi oczami.
- Że co ?!- aż wstała od stołu z otwartą buzią.
- Co się drzesz ?- do kuchni weszła Jenny.
- So-Rin chce wyjechać - powiedziała.
Reakcja Jenny była nie wiele lepsza od reakcji Lee.
- Że co do cholery?!- również nie dowierzała .
- Chodzi mi o to, że życie tutaj zjebało mi się i to bardzo od śmierci Yoon'a, co chwilę mam ataki paniki, w szkole same widziałyście co się wydarzyło, schudłam jakieś 6 kg i mam niedowagę, a jakby było mało to jego matka myśli że on nie żyje z mojej winy cholera jasna - zaczęłam wyliczać .
Arin chwilę zajęło przekalkulowanie tego co powiedziałam.
- Kurde no, nie chcemy Cię teraz samej zostawiać, bo nam na tobie bardzo zależy wariatko, Ale jeśli uważasz, że to ci pomoże to chyba nie mamy za bardzo nic do gadania, nie ?- Arin spojrzała na Jenny.
- No - Park westchnęła - Będzie mi Ciebie bardzo brakowało, ale pamiętaj, że jesteś dla nas najważniejsza - dodała.
- Dobra, zgodzę się pod jednym warunkiem - zaczęła Lee Arin - Potraktujesz ten wyjazd jako powrót dawnej zadziornej So-Rin i jak będzie już dobrze to widzę Cię z powrotem w Korei z paszportem w ręce, czaisz ?- spojrzała na mnie.
Ja ochoczo pokiwałam głową.
- W ogóle gdzie się wybierasz? - wtrąciła się Jenny.
- Ameryka- wypaliłam.
- Cooo?!- Park dostała szoku poraź kolejny.
- Nieźle laska - skomentowała Arin.
- Obiecuję, że przywiozę wam masę fajnych pamiątek , bo tak dokładnie to zamierzam do NYC się wybrać, bo rzecz jasna zahaczę o Orlando ze względu na wyścigi ... Ale no, postanowione - wyjaśniłam .
Tego wieczoru dziewczyny pomogły mi się spakować, bo już na drugi dzień o 12:00 miałam samolot do moich ukochanych Stanów.
Ameryko! Nadchodzę !

You've reached the end of published parts.

⏰ Last updated: a day ago ⏰

Add this story to your Library to get notified about new parts!

Without you Where stories live. Discover now