Cisza przed Ruchem†

8 2 0
                                    

Minho opierał się o zimną ścianę sali tanecznej, oddychając ciężko po zakończeniu swojej solowej choreografii. Pot łał się z jego czoła, a jego klatka unosiła się w szybkim tempie, ale nie mógł przestać. Taniec był dla niego jak narkotyk. Właśnie dlatego kochał to miejsce, przestrzeń wypełnioną rytmem, światłem i odbiciami w lustrze, które nigdy nie kłamały.

Wpatrywał się w swoje odbicie, jakby szukał w nim odpowiedzi. Światło lamp odbijało się od potu na jego skroniach, tworząc na skórze błyszczące ślady zmęczenia.

Z głośników leciała muzyka. Była idealna - taka, która wymagała od ciała pełnego zaangażowania, a od umysłu całkowitego skupienia. Przez kulka ostatnich godizn improwizował. Szukał nowych sposobów, by wyrazić siebie poprzez choreografię.

Minho zatrzymał się, opuszczając ramiona. Dzisiejszy dzień, nie należał do najlepszych. Coś było nie tak - tempo, rytm, może on. Westchnął, sięgając po butelkę wody leżącej przy lustrze.
- Co ja robię źle? - mruknął do siebie odstawiając wodę. Spojrzał na zegarek znajdujący się na Jego nadgarstku, była prawie 23. Nie zdawał sobie sprawy, że spędził tu tyle godzin.

Sala była jego schronieniem, miejscem, gdzie nikt nie mógł go znaleźć.

Podszedł do okna. Otworzył je i wyjrzał na ciemną ulicę. Pusta droga, którą co jakiś czas przejeżdżały pojedyncze auta. Była oświetlona jedynie przez latarnię stojące po obu stronach drogi.

Brunet zamknął oczy, opierając czoło o zimne szkło.

Po chwili wrócił na Śródek sali. Wziął głęboki oddech i powiedział do siebie.
- Na dzisiaj chyba wystarczy.- podszedł do swoich rzeczy i wziął ręcznik wycierając nim pot z czoła. Schował go do plecaka, następnie zakładając go na jedno ramię. Opuścił sale i oddał klucz do recepcji. Opuścił budynek, udając się na przystanek autobsuowy.

Myśli w jego głowie były chaotyczne, ale w tej ciszy zaczęły układać się w coś bardziej klarownego. Przypomniał sobie momenty w których czuł, że już nie da rady. Te noce, gdy ćwiczył do upadłego. Poranki, gdy ciało odmawiało współpracy. "Zawsze dawałem radę", pomyślał, a jego dłoń zacisnęła się w pięść. To co wydawało mu się niemożliwe, zawsze jakoś się udawało, kiedy wkładał w to serce. Nie zawsze było łatwo, ale właśnie za to, tak kochał taniec. Za to, że zmuszał go do bycia lepszym.

Był zmęczony, ale w jego oczach widniała iskra determinacji. Nie mógł się poddać. Nie teraz, gdy zaszedł tak daleko. "To tylko kolejna przeszkoda", pomyślał. Jego ciało wciąż było zmęczone, ale w sercu czuł się lżejszy. Wiedział, że wróci na salę taneczną. I tym razem znajdzie odpowiedzi, których szukał.

~-†-~

To już koniec opublikowanych części.

⏰ Ostatnio Aktualizowane: 2 days ago ⏰

Dodaj to dzieło do Biblioteki, aby dostawać powiadomienia o nowych częściach!

Porcelain Souls || Minsung †Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz