Han przestąpił z nogi na nogę, czując, jak deski podłogi sali tanecznej lekko skrzypią pod jego ciężarem. Wszystko wydawało się tu inne - przestrzeń wypełniona lustrami, zapach drewna zmieszanego z potem i tą specyficzną energią, którą Minho nazywał „tętnem tańca". Dla Hana to było coś kompletnie obcego.
- Dlaczego chciałeś, żebym tu przyszedł? - zapytał, krzyżując ręce na piersi. Jego głos zdradzał niepewność, którą próbował ukryć za maską obojętności.
Minho spojrzał na niego z uśmiechem, który miał w sobie coś uspokajającego. Był w swoim żywiole - już przebrany w wygodne, luźne spodnie i dopasowaną koszulkę, gotowy do ruchu, który wydawał się być dla niego czymś naturalnym jak oddech.
- Chciałem ci coś pokazać - odpowiedział, włączając muzykę. Delikatne dźwięki pianina wypełniły przestrzeń, tworząc spokojną, niemal intymną atmosferę.
Han usiadł na podłodze, przyglądając się, jak Minho zaczyna się poruszać. Jego ciało wydawało się płynąć w rytm muzyki, każdy ruch był precyzyjny, a jednocześnie swobodny. Han nigdy nie widział czegoś takiego - taniec, który wydawał się mówić więcej niż jakiekolwiek słowa.
- Jak ty to robisz? - zapytał w końcu, bardziej do siebie niż do Minho.
Tancerz zatrzymał się, odwracając głowę w stronę Hana. W jego oczach pojawiła się iskra zrozumienia.
- To nie jest trudne. Chodzi o to, żeby pozwolić ciału mówić. - Minho wyciągnął rękę w jego stronę. - Chcesz spróbować?
Han od razu zaprzeczył, unosząc dłonie w obronnym geście.
- Nie, nie, nie. Ja nie tańczę. To nie moja bajka.
- Wiem, ale... Może spróbujesz? Obiecuję, że cię poprowadzę.
Han spojrzał na niego z powątpiewaniem, ale coś w tonie głosu Minho sprawiło, że ostatecznie wstał.
- Co mam zrobić? - zapytał z wahaniem, unikając jego wzroku.
Minho podszedł bliżej, ustawiając go w odpowiedniej pozycji.
- Zacznijmy od czegoś prostego - powiedział, kładąc dłonie na jego ramionach, aby lekko go naprowadzić. - Wyprostuj się. Luźno. Wyobraź sobie, że jesteś marionetką, a ja jestem sznurkiem, który cię prowadzi.
Han zmarszczył brwi, ale posłuchał. Czuł się niezdarnie, jakby jego ciało było nieprzystosowane do takiej aktywności.
- Teraz zrób krok w lewo, a potem w prawo - Minho pokazał mu ruch, stawiając delikatnie stopę na podłodze. - Powoli, bez pośpiechu.
Han spróbował naśladować, ale jego ruchy były sztywne. Minho powstrzymał śmiech, widząc determinację na jego twarzy.
- Nieźle, ale spróbuj bardziej rozluźnić kolana. Nie musisz być sztywny jak robot.
- Łatwo ci mówić - mruknął Han, próbując dostosować się do jego wskazówek.
- To kwestia wprawy. Pamiętaj, że każdy zaczyna od zera. Nawet ja kiedyś miałem dwie lewe nogi - zaśmiał się Minho, przerywając na chwilę, żeby pokazać kolejny ruch.
Przez kilka minut ćwiczyli proste kroki, a Minho cierpliwie korygował postawę Hana, poprawiając jego ruchy.
- Teraz dodajemy ręce - powiedział w końcu Minho, unosząc dłonie w eleganckim geście. - W górę, a potem opuść powoli na bok. Jakbyś prowadził niewidzialne pióro po powietrzu.
Han westchnął, ale podjął próbę. Z każdą minutą jego ruchy stawały się odrobinę płynniejsze. Czuł się dziwnie, ale jednocześnie... intrygowało go to.
- Widzisz? Idzie ci coraz lepiej - zauważył Minho z uśmiechem, klaskając lekko, żeby dodać mu otuchy. - Teraz spróbujmy to wszystko połączyć z muzyką.
- Czekaj, czekaj - przerwał Han, unosząc dłonie. - To za dużo na raz.
Minho roześmiał się, podchodząc bliżej.
- Dobrze, to zróbmy coś jeszcze prostszego. Chwyć mnie za rękę.
- Co? - Han spojrzał na niego jak na szaleńca.
- Chwyć moją rękę. Prowadzę.
Han niepewnie położył dłoń na ręce Minho, czując, jak jego ciało sztywnieje. Ale Minho był cierpliwy - powoli zaczął poruszać się w rytm muzyki, prowadząc Hana tak, jakby to była najprostsza rzecz na świecie.
- Skup się na moich ruchach - powiedział cicho. - Nie myśl o tym, co robisz. Po prostu podążaj za mną.
I Han podążał. Na początku jego kroki były chaotyczne, ale Minho utrzymywał rytm, pozwalając mu powoli dostosować się do tempa.
- Widzisz? Da się - powiedział Minho, kiedy zakończyli prosty układ.
Han opadł na krzesło z wyrazem wyczerpania, ale na jego twarzy pojawił się cień uśmiechu.
- Nadal nie wiem, jak ty to robisz.
- Praktyka - odpowiedział Minho z figlarnym uśmiechem. - I może trochę talentu.
Han przewrócił oczami, ale tym razem w jego spojrzeniu było mniej sceptycyzmu, a więcej zaufania. Może rzeczywiście nie wszystko musiało być takie trudne, jeśli miało się odpowiedniego nauczyciela.
~-†-~
CZYTASZ
Porcelain Souls || Minsung †
FanfictionTytuł: Porcelain Souls Han to młody chłopak o delikatnej duszy artysty, który widzi świat w melancholijnych odcieniach szarości. Jego ciało stało się dla niego więzieniem, w którym obsesyjnie walczy z głodem, pragnąc kontrolować to, co w jego życiu...