Rozdział 2

15 1 0
                                    

Gdy budzik zadzwonił, szybko zerwałam się z łóżka. Dziś był mój pierwszy dzień w nowej szkole, więc chciałam wypaść jak najlepiej. Wyjęłam z szafy niebieskie jeansy i białą koszulkę, którą podwinęłam z lewej strony pod stanik, tak że pokazywała trochę brzucha. Rozczesałam i wyprostowałam swoje brązowe włosy, na których od słońca pojawiły się jasne refleksy, pomalowałam się i użyłam perfum, po czym spakowałam plecak.

Zbiegłam na dół i wparowałam do kuchni, przy stole zastałam tatę który pił kawę i robił coś na laptopie. Spakowałam sobie śniadanie i wzięłam drożdżówkę na drogę.

-Mamo, szybko bo się spóźnię.-krzyknęłam zakładając buty. Spojrzałam w stronę schodów i zobaczyłam mamę schodzącą na dół w swoim satynowym szlafroku. Nagle ktoś zatrąbił za oknem.

-Olivier cię podwiezie.-rzuciła i pocałowała mnie w policzek.

-Co?-spytałam, ale mama mnie zignorowała, więc się poddałam. Wyszłam na dwór i minęłam samochód chłopaka idąc do szkoły.

-Ej wsiadaj.-krzyknął chłopak, który zaczął powoli jechać autem obok mnie. Zignorowałam to, nie zamierzałam siedzieć w jedym aucie z tym dupkiem.-Ogarnij się i wsiadaj.-znów zignorowałam to co powiedział.-Bo zaraz sam cię tu wsadze.-tym razem prychnęłam, co chyba rozzłościło chłopaka bo się zatrzymał, a ja niezważając na to co robi szłam przed siebie. Nagle ktoś chywcił mnie w talii i podnióśł do góry, a potem przerzucił jak worek kartofli przez ramię, zaczęłam bić chłopaka po plecach i machać nogami, jednak ten ani drgnął.

-No puszczaj mnie!-krzyknełam.

-Nie wierzgaj się tak, bo mam gorszy widok na twoją dupę.

-A ty znowu z tą dupą?-poddałam się i opadłam luźno, pozwalając chłopakowi wsadzić mnie do auta.

-Przestań już pierdolić.-powiedział i zajął miejsce kierowcy.-Zapnij pasy.

-Co?-powiedziałam, skupiona na mojej drożdżówce, która została morderczo zgnieciona przez jakiegoś debila.

-Gówno-rzucił zdenerwowany i nachylił się nademną, wcisnęłam się jak najbardziej w fotel zachowując największy dystans między nami jaki się dało. Chłopak chwycił pas i go zapiął.-Chciałem, żebyś zapięła pas.

-Mogłeś powtórzyć, a nie robić z siebie bohatera.

-Kręcą cię superbohaterowie?

-Kapitan Ameryka jest hot.

-Co ty gadasz, jest obrzydliwy.-zaśmiał się

-Spójrz w lustro.-rzuciłam.

-Codziennie patrze.-powiedział i odpalił auto. Zdziwiłam się bo te 3 lata temu zwyzywałby mnie od świń. Reszta drogi minęła nam w ciszy.

Kiedy chłopak zaparkował pod szkołą szybko, wyszłam z auta uprzednio dziękując za podwózkę, jednak chłopak szybko mnie dogonił.

-Chodź ze mną, przecież nie masz tu żadnych znajomych.

-Poradzę sobię, dzięki.

-Jakbyś czegoś potrzebowała, to pisz lub dzwoń.-powiedział i ruszył w strone grupki chłopaków. Udałam się do sekretariatu, aby odebrać plan zajęć i kluczyk do szafki, po czym poszłam do szafki odłożyć niektóre książki. Nagle podeszła do mnie blondynka.

-Hejka, jesteś tu nowa?-spytała dziewczyna.

-Tak.-odpowiedziałam krótko.

-Jestem Isabella.-przedstawiła się i wyciągnęła w moją stronę dłoń.

-Skyler.-uścisnęłam jej rękę, a ona posłała mi ciepły uśmiech.

-Do której klasy cię przydzielono?

-3E.-odpowiedziałam spoglądając na plan.

-Będziemy chodzić razem do klasy.-powiedziała z ekscytacją- Mega fajnie, już cię polubiłam.-uśmiechnęłam się na te słowa.

-Ty też wydajesz się być fajna.-wypaliłam.-To zabrzmiało średnio.-zaśmiałam się, a dziewczyna mi zawtórowała.

-Trochę tak.-przyznała. Nagle dziewczyna spojrzała za mnie i utkwiła, w czymś spojrzenie, a raczej w kimś.-O kurde. Olivier Smith wrócił i to jeszcze ładniejszy.-powiedziała przyglądając się brunetowi.

-Co? On? Ładny?-spytałam zdziwiona, a Isabella spojrzała się nam mnie, jakbym conajmniej zamieniła się w kosmitę.

-Cześć, Sky.-rzucił Smith, kiedy nas mijał.

-Wy się znacie?-spytała blondynka i jeszcze szerzej otworzyła oczy.

-No tak jakby.-odparłam.

-Musisz mnie z nim poznać.-powiedziała, chwytając mnie za ramiona.

***

Po lekcjach razem z Isabellą udałyśmy się na parking. Dziewczyna czekała na swoją mamę, a ja czekałam, aż szanowny książę się zjawi.

-Teraz też mam cię zanieść, czy sama pójdziesz do samochodu?-spytał Olivier wychylając się zza mojego ramienia.

-Mam nogi.-powiedział przewracając oczami.-Pa.-pożegnałam się z zszokowaną blondynką i ruszyłam w stronę auta.

-Znalazłaś koleżankę?-spytał zdziwiony Smith.

-Raczej ona mnie znalazła.-odparłam, a chłopak się zaśmiał. Zajęłam miejsce pasażera, a chłopak kierowcy, odpalił auto i wyjechał z parkingu.

-Fajnie, że masz znajomych.

-No fajnie jest do momentu, gdy nie zaczyna gadać o tobie.-westchnęłam.

-Czyżbyś była zaz...-zaczął, ale mu przerwałam.

-Nawet tego nie kończ, możesz ją sobie brać. Mam gdzieś to czy masz kogoś.-stwierdziłam.

-W ogole mój kolega organizuje w sobotę urodziny.-zaczął chłopak.-I chciał, żebym zabrał ciebie ze sobą.-poinformował mnie.

-To niech sobie chce to nie koncert życzeń.-prychnęłam.

-A żebyś wiedziała, że taką odpowiedź otrzymał.

-Serio mu tak powiedziałeś?-zaśmiałam się, a chłopak mi zawtórował.

-No dosłownie tak samo.-odpowiedział. Po czym zatrzymał samochód, spojrzałam na niego zdziwiona, a on kiwnął głowa w stronę okna. Byliśmy pod moim domem.

-Ah no tak. Dzięki za podwózkę.-powiedziałam i wysiadłam z auta. Weszłam do domu, a w salonie zastałam mamę.

-Cześć słońce.-przywitała się mama, a ja zajęłam miejsce obok niej.-Jak tam w szkole?-spytała.

-Fajnie. Poznałam koleżankę, nauczyciele są mili, Olivier mnie nie dręczy.-wymieniłam, a mama była widocznie szczęśliwa z tego powodu, że podoba mi się w szkole.

-To dobrze, że ci się tu podoba. Zjesz coś?

-Nie jestem za bardzo głodna, dzięki. Pójdę do siebie, dobrze?-spytałam, a mama kiwnęła głową. Weszłam na górę i rzuciłam się na łóżko, wzięłam laptopa i włączyłam moją ulubioną bajkę, Kubusia Puchatka.

********

Hejka!!

Mam nadzieję, że rozdział się podobał, do zobaczenia!!

So... Will you like me again?Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz