Zawsze chciałem mieć dziecko. Oczywiście, ze względów biologicznych, nie było to możliwe. In vitro również nie wchodzi w grę.
Siedziałem sam, Luke właśnie brał prysznic, a ja nie chciałem mu przeszkadzać, dlatego grzecznie czekałem na mojego męża. Zacząłem oglądać jakiś film, gdzie chłopak zrobił swojej dziewczynie dziecko, a ta je usunęła. To trzeba mieć tupet! Jedni, chcąc mieć dziecko, takie malusie, kochane. Przecież to bezbronne dziecko, same się nie pchało na świat. Przecież to największy skarb, jaki może sobie człowiek wyobrazić.
- kochanie, o czym tak myślisz? - Luke usiadł obok mnie, i objął mnie ramieniem. Wtuliłem twarz w jego tors, po czym cicho załkałem. Oczy piekły mnie już niemiłosiernie, od powstrzymywania łez.
- o niczym. - szepnąłem, chciałem, żeby zabrzmiało to niemal normalnie, niestety było słychać, że płacze.
- misiuu, heh spójrz na mnie - podniósł dwoma palcami mój podbródek, zmuszając mnie, abym na niego spojrzał. - o co chodzi?
- bo.. bo ja chciał bym mieć dziecko. - szepnąłem, po czym się rozpłakałem. Dopiero po chwili, zrozumiałem, jak desperacko to brzmi. Chłopak, który ma męża, mówi, że chce mieć dziecko.
- kotku, ja też, ale to nie możliwe. Możemy jedynie zwrócić się do domu dziecka, co ty na to? - wziął mnie na ręce, i posadził na kolanach, jak by trzymał niewinne dziecko.
- dobrze, możemy spróbować. - pociagąłem nosem. Co prawda, nie będzie to dosłownie - nasze dziecko - ale na pewno możemy jednemu z nich, uratować życie. Postanowiliśmy następnego dnia, iść do domu dziecka, i porozmawiać z dyrektorem.__________________________________
Tak więc, to już kolejna część, ostatnia lub przedostania, jaką mam w planie. Będzie trochę dłuższa, niż poprzednie. A teraz zapraszam do czytania. <3

CZYTASZ
Voices in my head lll (Zawieszone)
Randomtrzecia już cześć voices in my head. zapraszam na 1 i 2 cześć