2

169 23 2
                                    

- nie Luke! Nie wyjadę teraz! - krzyknąłem do niego, kiedy on już pakował nasze walizki. Mieliśmy jechać podpisać kontrakt, niestety, musimy lecieć do USA, a to jest za daleko, to już inna strefa czasowa, i nie chcę zostawiać Maxa samego, dopiero co, obiecałem mu, że będziemy do niego codziennie przyjeżdżać, i już na samym początku mam go zranić? 

- Michael! Kotku, to tylko jeden dzień, jutro będziemy z powrotem. Obiecuję. - tyle co mi już naobiecywał, ale co miałem zrobić? Zależy mi na zespole, tak samo jak na Maxie. Westchnąłem, sapnąłem czy może ziewnąłem, co i tak wyglądało jak bym kaszlnął, wziąłem walizkę, i położyłem ją przy drzwiach, ubrałem szybko bluzę, oraz buty i wybiegłem z walizką z domu. 

Skoro to tylko jeden dzień, ale chce najpierw poinformować o tym Maxa. Niech wie. Dlatego już po dziesięciu minutach, byliśmy już pod domem dziecka. Wszedłem do środka, i skierowałem się do pokoju małego. Nie pukając, wszedłem do środka. Usiadłem obok niego, a on od razu się do mnie przytulił. Zrobiło mi się go szkoda. 

- skarbie, muszę wyjechać dzisiaj, wrócę jutro lub po jutrze,ale zrobimy tak, dam ci mój telefon, sobie kupię po drodze, i będziemy w kontakcie, cokolwiek będzie się działo, lub będziesz potrzebował porozmawiać, dzwoń dobrze? - szepnąłem, po czym pocałowałem go w czoło.

Chwilkę jeszcze porozmawialiśmy, pokazałem mu, jak się odbiera oraz pisze, a on szybko zrozumiał co i jak. Pożegnałem się z nim uściskiem, przytuleniem, czy jak wy to tam nazywacie. 

Wyszedłem z jego pokoju, i złapałem Luke za rękę, po czym wyszliśmy do auta, i odjechaliśmy w stronę lotniska. Na nasz lot, czekaliśmy jeszcze godzinę, w tym czasie, zdążyłem kupić sobie telefon, oraz coś do jedzenia, bo od rana nic jeszcze, nie miałem w buzi. 

Popiłem szybko wodą niegazowaną, i po chwili szliśmy już przez odprawę, usiedliśmy na swoich miejscach, oczywiście, że obok siebie, dlatego wiedziałem, że nie będzie nudno. Luke zasnął praktycznie od razu, na moim ramieniu, Calum z Ashem siedzieli po mojej prawej, dlatego mogłem z nimi spokojnie rozmawiać, nie budząc mojego księcia z bajki. 

Rozmawialiśmy o wielu sprawach, a wszyscy podekscytowani nowym kontraktem, nie mogliśmy zasnąć. 

Kiedy już wylądowaliśmy, przeszliśmy przez odprawę, i ruszyliśmy limuzyną do hotelu, żeby zostawić tam nasze rzeczy. Po godzinie szesnastej, staliśmy przez wielkimi, białymi drzwiami, które prowadzą do naszej przyszłości. Wymarzonej przyszłości.

- Witam panowie! Siadajcie. - usłyszeliśmy od starszego od nas, ale przystojnego mężczyzny. - jak wiecie, chcę wam przedstawić kontrakt, na którym się wybijecie, oczywiście, wiem, że możecie być nie ufni, ale zaufajcie, Trasy po całym świecie, własne płyty, to wszystko was czeka. 

Przez około godzinę, rozmawialiśmy, a w ostateczności podpisaliśmy kontrakt, i ruszyliśmy do samochodu. Wyjąłem kamerę, i zacząłem nas nagrywać. Luke zaczął się śmiać z kawału, który opowiedział mu Ashton, a Calum zaczął tańczyć w samochodzie, skierowałem kamerę na siebie, robiąc dziwne miny, i śmiejąc się. Wtedy przypomniałem sobie o Maxie, dlatego wyjąłem telefon, i napisałem do niego smsa, jak się czuje i czy wszystko u niego w porządku. 

Nie od razu dostałem odpowiedź, ale napisał, że jest dobrze, i kiedy wracam. Oczywiście, czekał nas jeszcze kilkugodzinny lot, odespanie dzisiejszego dnia, więc napisałem mu, że przyjdę do niego za dwa dni.

Uśmiechnąłem się do Luke, a on przewrócił oczami, i pocałował mnie czule w usta.

W tej chwili, byłem najszczęśliwszym chłopakiem na ziemi. Poszliśmy do McDonald's zjeść obiad, i oczywiście nie obyło się, bez tłumu fanów przy naszym stoliku. Podpisaliśmy kilka autografów, zrobiliśmy sobie zdjęcia z dziewczynami, a zdarzyło się, że i także z chłopakami. Zaśmiałem się, i skończyłem jeść, po czym szybkim tempem poszliśmy do naszego pokoju. Położyłem się spać, i zasnąłem. 

___________________________________________________

Dzisiaj krótszy, ale jestem za zawieszeniem tego opowiadania, bo nikt nie czyta, nie komentuje, tak więc :)  



Voices in my head lll (Zawieszone)Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz