---2---
Lupipowoli otworzyła oczy. Zamknęła i otworzyła je, kilka razy.Zaczęła się poruszać. Powoli i ociężale. Czuła jak jedna nocnie poruszania się, spowodowała że jej
mechanicznemięśnie się zastały. Musiała zrobić kilka ruchów, rekami inogami. Potem tułowiem. Teraz już wiedziała, jak to jest siębudzić. Jeżeli tak będzie się czuła
pokażdej nocy, to chyba nie miła zamiaru odpoczywać. Może to jednakbyła wina tego, że była stworzona z metalu? Cóż zobaczy czyArron tez będzie tak ciężko wstawał.
Znalazławzrokiem swojego twórcę. Coronel spał jeszcze smacznie, ubrany wpiżamkę w krzyżyki. Zrobiła jeden krok w stronę okna. Sam jejruchy były nie zbyt głośne,
jednakodgłos stawianych kroków był już mocno słyszalny. Była w końcuciężka. Starała się łagodnie opadać stopami na podłogę, bynie powodować głośnych odgłosów. Po
najcichszymjak mogła podejściu do okna, spojrzała przez kotarę. Na zewnątrzbyło już jasno. Rozejrzała się. Szukała jednej rzeczy.Mianowicie zegarka. W głównej bazie
danychjakie miała w swoim głównym komputerze, Arron zakodowałpodstawowe informacje o świecie ludzi. Jednak chyba o kilkuzapomniał jak na przykład o tym że ludzie
potrzebująsnu. Cóż nie da się pamiętać o wszystkim. Mała czarnaskrzyneczka na stoliku musiało być radiem. Widniały tam czerwonecyfry wyświetlane techniczna
czcionką.Cyfry układały się w godzinę ósmą trzydzieści cztery. Lupizaczęła się zastanawiać ile ludzie potrafią spać. Ile onapowinna spać? Zaczęła się zastanawiać.
Zerknęłana prawo. Na ścianie była jakaś kartka. Nie to chyba, nie byłakartka. Delikatnie chwyciła za dyplom. Potarła go. To było jakaśgrubsza kartka. To chyba był
kartonczy tektura. Nie wiedziała. Na środku były napisane ładnymdrukiem dwa słowa: "Arron Coronel" niżej przeczytałatytuł, jakim mógł się szczycić szatyn i
podziękowaniadla niego, od szkoły którą skończył. W jej głowie zabłysnąłpomysł że mogłaby gwizdnąć. Jednak gdy próbowała to zrobić,poczuła się zakłopotana. Jak się
gwizdało?Mniej więcej wiedziała jak to robią ludzie. Arron zakodował w jejmechanicznym umyśle, wiele informacji. Również tych małoprzydatnych, albo całkowicie
zbędnych.Czemu? Kto wie. Pewnie tylko sam mężczyzna to wiedział. Poczułajak silne pragnienie wiedzy, zmusza ją do podjęcia pewnym kroków.Wiedziała że ludzie czerpią
jąz książek albo telewizji. Jednak Lupi miała inny pomysł. Podeszłado Arrona. Pochyliła się nad nim tak że nosem dyszała na jegotwarz. Była bardzo blisko. Nie
wiadomoczy taki sposób sobie obmyśliła czy był to czysty przypadek, aleCoronel zaczął się budzić. Lupi poczuła jak jej szczęka sięotwiera, w geście uśmiechu.
Bardziejto jednak przypominało szczerzenie się. Coronel miał się o tymprzekonać. Mężczyzna otworzył oczy. Lupi chciała się przywitać.Jednak stało się coś czego nie
przewidziała.
-Cholera! - krzyknął Arron, po czym odsunął się od pyska robota.Zrobił to tak stanowczo że spadł z łóżka. Wilczyca wyprostowałasię szybko i zakryła usta. Szybko
podeszłado szatyna który leżał na podłodze. Chwyciła go za ramię.Podniosła go.
-Arronie. Co się stało? - zapytała mechaniczna wadera. Mężczyzna,podrapał się po głowie. Był lekko zaspany, chociaż musiałprzyznać że pobudka Lupi częściowo go
CZYTASZ
FNAF: Stalowe Serca
FanfictionWitajcie ponownie. Chyba nie myśleliście że tak szybko opuszczę ten szalony okręt. Czas przyjrzeć się temu co zdarzyło się przed książką "FNAF: Wilk Policjant" . Mam nadzieję że fabuła będzie nie mniej ciekawa niż w dwóch, które już możecie czytać...