/kilka godzin później/
Pomogła Harry'emu wysiąść z samochodu, opierając go obok drzwi i następnie zamykając auto na klucz.
- J-ja sobie po-poradzę - za jąkał się, jeszcze nie całkiem trzeźwy chłopak.
- Tak, już to widzę.
Darcy przerzuciła sobie rękę brata przez ramie i pomogła mu dojść do jego mieszkania, które znajdowało się na trzecim piętrze starej kamienicy. W połowie schodów minęli się z 60-letnią panią Collins, która jak co rano szła do sklepu na przeciw kamienicy. Spojrzała z zniesmaczoną miną na rodzeństwo.
- Znowu pijany - burknęła pod nosem i poszła dalej.
- Suka - zawołał za nią Harry.
- Zamknij się idioto - dziewczyna uderzyła go w brzuch.
- Auu, to bolało - pogłaskał się po brzuchu.
- No przecież nie miało łaskotać.
- Jesteś wredna.
- Wiem, braciszku.
Gdy byli już pod drzwiami mieszkania 16, w którym mieszkał Harry, chłopak wciągnął z kieszeni klucz i otworzył mieszkanie.
-Dalej sobie poradzisz - stwierdziła Darcy i żegnając się z bratem wróciła do samochodu.
- Czas sobie pojeździć - pogłaskała kierownice i odpaliła swojego Mustanga.
******
Mijała budynki w starej części miasta, w której już nikt nie mieszkał. Uwielbiała jeździć tymi drogami. Nie martwiła się czy kogoś potrąci czy też spowoduje wypadek. Nikt tędy nie jeździł ani nie chodził. Z każdą kolejną sekundą zwiększała prędkość, kiedy na liczniku widać było już 200 km/h, na ulicy znikąd pojawiła się postać młodego chłopaka. Wystraszona Darcy szybko zaczęła hamować, lecz to nic nie dało. Już po chwili wjechała w chłopaka, ale nie poczuła żadnego zderzenia auta z osobą. Gdy w końcu się zatrzymała, pośpiesznie wyszła z samochodu próbując wzrokiem odnaleźć nieznaną jej postać. Wokoło nie było żadnej żywej duszy.
-------
Hej!
Przepraszam, że tak długo nic nie dodawałam, ale nie miałam pomysłów. Dziś taki krótki, następny będzie na pewno dłuższy. Jeszcze raz bardzo przepraszam.
CZYTASZ
hunter | d.w. [zawieszone]
FanfikceRodzice Darcy byli łowcami, którzy zginęli podczas jednej z akcji. Dziewczyna nie miała o niczym pojęcia dopóki jej samej nie zaczęło grozić niebezpieczeństwo.