II

372 28 5
                                    

/kilka godzin później/

Pomogła Harry'emu wysiąść z samochodu, opierając go obok drzwi i następnie zamykając auto na klucz.

- J-ja sobie po-poradzę - za jąkał się, jeszcze nie całkiem trzeźwy chłopak.

- Tak, już to widzę.

Darcy przerzuciła sobie rękę brata przez ramie i pomogła mu dojść do jego mieszkania, które znajdowało się na trzecim piętrze starej kamienicy. W połowie schodów minęli się z 60-letnią panią Collins, która jak co rano szła do sklepu na przeciw kamienicy. Spojrzała z zniesmaczoną miną na rodzeństwo.

- Znowu pijany - burknęła pod nosem i poszła dalej.

- Suka - zawołał za nią Harry.

- Zamknij się idioto - dziewczyna uderzyła go w brzuch.

- Auu, to bolało - pogłaskał się po brzuchu.

- No przecież nie miało łaskotać.

- Jesteś wredna.

- Wiem, braciszku.

Gdy byli już pod drzwiami mieszkania 16, w którym mieszkał Harry, chłopak wciągnął z kieszeni klucz i otworzył mieszkanie.

-Dalej sobie poradzisz - stwierdziła Darcy i żegnając się z bratem wróciła do samochodu.

- Czas sobie pojeździć - pogłaskała kierownice i odpaliła swojego Mustanga.

******

Mijała budynki w starej części miasta, w której już nikt nie mieszkał. Uwielbiała jeździć tymi drogami. Nie martwiła się czy kogoś potrąci czy też spowoduje wypadek. Nikt tędy nie jeździł ani nie chodził. Z każdą kolejną sekundą zwiększała prędkość, kiedy na liczniku widać było już 200 km/h, na ulicy znikąd pojawiła się postać młodego chłopaka. Wystraszona Darcy szybko zaczęła hamować, lecz to nic nie dało. Już po chwili wjechała w chłopaka, ale nie poczuła żadnego zderzenia auta z osobą. Gdy w końcu się zatrzymała, pośpiesznie wyszła z samochodu próbując wzrokiem odnaleźć nieznaną jej postać. Wokoło nie było żadnej żywej duszy.

-------

Hej!

Przepraszam, że tak długo nic nie dodawałam, ale nie miałam pomysłów. Dziś taki krótki, następny będzie na pewno dłuższy. Jeszcze raz bardzo przepraszam.

hunter | d.w. [zawieszone]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz