Rozdział 5

209 18 0
                                    

Czteroletnia Grace przygotowywała się do odwiedzin z racji, że były one nieprawdopodobnie rzadkie. Uśmiechnęła się do swojego odbicia i odwróciła się do mamy stojącej za nią. Obserwowała ją z zaciekawieniem, jednak ta ani drgnęła. Dziewczynka zmrużyła oczy i minęła kobietę, która wydawała jej się być czasem obca, nienaturalna. Na jej rysunkach zawsze była mniejsza, niż pozostałe postacie, bo Grace najchętniej nie rysowałaby jej wcale, ale tato byłby bardzo zły.
Po godzinie przyjechali goście, a Grace była bardzo smutna przez to, że mama udawała miłą. Chciała, aby była taka zawsze, jednak to było chyba nieosiągalnie. Koleżanka rodziców była bardzo ładną, wysoką  blondynką. Uśmiechnęła się do Grace z litością, a ona naiwnie odwzajemniła gest.
-Scott, zaopiekuj się Grace- rzuciła od niechcenia do chłopaka, który wyszedł z toalety i wytarł ręce o spodnie. Uśmiechnął się i ruszył do pokoju, w którym siedziała jego nowa koleżanka. Miał dziewięć lat i nie przestawał śpiewać piosenki pana Iglesias- Hero. Dziewczynkę zachwycała jego przyśpieszona wersja i silny głos, uwielbiała mu wtórować, dlatego po kilkunastu minutach, mimo tego, że nie znała słów, nucili razem refren.

-Nie będziesz się mną opiekował, jesteś za mały- zmarszczyła brwi  i podrapała się po skroni. Wyjęła z pudełka na zabawki dwie lalki- Barbie, którą dostała  na święta i straszą, szmacianą kukłę, którą wdzięcznie podała Scottowi.

-Nie będę się tym bawił, już wolę się tobą opiekować, dziecko- prychnął i zmierzwił jej kasztanowe włosy.- Nie lubię lalek, ale możemy pobawić się  w rodzinę pod warunkiem, że nie piśniesz słowa moim kolegom.

-Wolę śpiewać. Ładnie śpiewasz- szepnęła i usiadła obok niego odrzucając zabawki za siebie.

Ach, jaka szkoda, że oboje nie pamiętają. Że oboje widząc siebie w kawiarni nie zrozumieli, że wcale nie są sobie obcy.

Scott's eyes//ukończoneOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz