09

5.6K 337 7
                                    



5 lipca 2014 rok

*Rose's Pov*

Obudziły mnie promienie słońca, powoli podniosłam się i rozejrzałam dookoła. Byłam w pokoju Justina. Nawet nie pamiętam jak się tu znalazłam. Przed sobą na bufie zobaczyłam jedną z bielizn, które wczoraj sobie kupiłam i sukienkę, którą również wczoraj kupiłam. Wstałam z łóżka, złapałam za przygotowany strój i poszłam do łazienki. Rozebrałam się i wzięłam prysznic, wychodząc z kabiny ujrzałam wielki bukiet kwiatów z przywiązanym liścikiem, a obok moje ulubione perfumy. Owinęłam się ręcznikiem i wzięłam kartkę do ręki.

"Mam dla ciebie twoje ulubione perfumy księżniczko. Dzisiaj jest nasz dzień xoxo"

Mały uśmiech wkradł się na moją twarz. Po chwili otworzyłam szafkę, aby znaleźć suszarkę. Wzięłam ją po czym zaczęłam suszyć włosy. Kiedy skończyłam zdjęłam ręcznik i założyłam bieliznę po czym sukienkę. Spojrzałam w lustro, rozczesałam włosy i popsikałam się perfumami. Westchnęłam i wyszłam z łazienki. Na podłodze zobaczyłam rozsypane róże prowadzące do drzwi. Obok nich stały czarne szpilki i karteczka. Założyłam je i złapałam liścik.

"Idź za różami kochanie. Już nie mogę się doczekać kiedy cię zobaczę xoxo"

Uśmiechnęłam się i złapałam za klamkę. Wyszłam z pokoju i zaczęłam iść za nimi. Doszłam do drzwi wyjściowych. Wyszłam z domu i zaczęłam kierować się w ich stronę. Na chwilę przystanęłam, ponieważ zobaczyłam altankę. Kiedy doszłam zobaczyłam uśmiechniętego Justina trzymającego w rękach pudełko. Podeszłam do niego.
-Po co to wszytko?-spytałam.
-Chcę ci pokazać jak bardzo cię kocham.-szepnął mi do ucha wręczając pudełko.
-Co to?
-Otwórz, a się dowiesz.-odwiązałam kokardkę i powoli otworzyłam pudełko, w środku była śliczna bransoletka z diamentami.
-Justin ja...nie mogę tego przyjąć.-powiedziałam oddając mu pudełko.
-Czemu nie? Jest specjalnie dla ciebie.
-Nie chcę żebyś marnował na mnie pieniędzy.
-Nie marnuje ich.-zbliżył się do mnie.-Rose przyjmij ją. Proszę.-powiedział patrząc mi w oczy i łapiąc za rękę.
-Dobrze, ale nie musisz robić mi takich niespodzianek.
-Wiem..ale chce. Jesteś dla mnie bardzo ważna.-powiedział nie odrywając wzroku. Musnął delikatnie moje usta po czym wyjął bransoletkę z pudełka.
-Mogę?-pokiwałam twierdząco głową, a on włożył mi ją. Spojrzałam na napis, który był na niej wygrawerowany.
-Evil...-powiedziałam na głos po czym spojrzałam na niego. Uśmiechnęłam się i przytuliłam go co odwzajemnił. Pocałował mnie w głowę i szepnął.
-Jesteś moja.-odsunęłam się od niego.-Wyglądasz pięknie.-dodał na co się zarumieniłam. Czułam, że się uśmiecha. Nie widziałam jego twarzy, ponieważ na niego nie patrzyłam. Po chwili poczułam jak łapię mnie za rękę i ciągnie za sobą. Usiadł na ławce i pociągnął mnie na siebie przez co siedziałam teraz na jego kolanach. Uśmiechnął się do mnie po czym odgarną mój opadający kosmyk na twarz za ucho. Złapał mnie w talii i przysunął bliżej siebie po czym wpił się w moje usta. Po chwili pogłębił pocałunek, a ja wplotłam swoje palce w jego włosy delikatnie je pociągając. Justin polizał moją wargę prosząc o dostęp, który z przyjemnością mu dałam. Czułam się teraz cudownie, nic się nie liczyło tylko ja i on. Nagle jednak usłyszeliśmy chrząknięcie. Wkurzony widać Justin spojrzał na jakiegoś mężczyznę.
-Nie widzisz kurwa, że jestem zajęty.-warknął na co przeszły mnie niemiłe dreszcze.
-Musimy porozmawiać.-powiedział przełykając ślinę. Justin nadal wkurzony westchnął, a ja ku jego nie zadowoleniu zeszłam mu z kolan.
-Zaraz wracam, poczekaj na mnie.-szepnął mi do ucha, musnął moje usta i odszedł z tym mężczyzną. Patrzyłam za nimi jak odchodzą po czym powoli ruszyłam za nimi. Chciałam dowiedzieć się o co chodzi.

*No one Pov*

Evil idąc z mężczyzną wiedział, że źle robi, ale był cholernym egoistą i chciał zatrzymać Rose tylko dla siebie.
-Są lekko oszołomieni.-powiedział facet na co Evil się zaśmiał. Po chwili doszli do magazynu, gdzie Evil najczęściej zabijał swoje ofiary. Kiedy wyszedł na środek grupka spojrzała na niego.
-Czego chcesz?-spytał Luke. Evil zaśmiał się gorzko po czym wyciągnął pistolet.
-Nie zbliżajcie się więcej do Rose.-powiedział, a jago oczy pociemniały.
-Czego od niej chcesz?!-Luke zbliżył się do Evil'a jednocześnie pokazując mu, że się go nie boi.
-To nie jest twoja jebana sprawa i masz trzymać się od niej z daleka, bo prze strzele ci ten łeb skurwielu.-warknął wkurzony do białej gorączki Evil. Łatwo było go wyprowadzić z równowagi. Nienawidził jak ktoś sprzeciwiał mu się, doprowadzało go to do szaleństwa.
-Kim jesteś?-zadała pytanie roztrzęsiona Devon. Evil zaśmiał się sztucznie.
-Jestem Evil, może o mnie słyszałaś.-oczy wszystkich momentalnie się powiększyły, a Luke cofnął się.
-Czego od nas chcesz?-spytała Emily.
-Rose jest moja...rozumiecie?!-krzyknął na co wszyscy zesztywnieli ze strachu.
-Ona nie jest twoja i nigdy nie będzie!-wrzasnął odważnie Luke przez co Evil naciągnął spust i strzelił, ale nie trafił, bo sekundę wcześniej ktoś popchnął go przez co chybił. Rozwścieczony spojrzał na tą osobę, a jego oczy momentalnie się rozszerzyły, bo przed sobą zobaczył przestraszoną Rose.
-Rose miałaś...-nie mógł dokończyć, przysunął się do niej i chciał ją przytulić, ale ona ze łzami w oczach odsunęła się.
-Okłamałeś mnie...-wyszeptała nadal przerażona.
-Nie ja..-przerwała mu.
-Obiecałeś, że nie zrobisz im krzywdy.
-Nie zrobiłem.-powiedział nadal próbując się do niej zbliżyć, ale ona się odsuwała.
-Nie dotykaj mnie.-wyszeptała i spojrzała na swoich przyjaciół. Podbiegła szybko do Luka i go przytuliła. Evil zazdrośnie patrząc na Rose, kazał ich wyrzucić. Rose jednak nie chciała puścić Luka czuła się przy nim dobrze i chciała, aby został.
-Rose, natychmiast go puść.-powiedział coraz bardziej wkurzony, nie mógł patrzeć jak jego aniołek przytula kogoś innego. W końcu nie wytrzymał i odciągnął ją od niego.
-Wyrzućcie ich.-powiedział ostro nadal trzymając Rose, która próbowała się mu wyrwać. Kiedy zabrali ich Evil puścił Rose, a ta ze łzami pobiegła do swojego pokoju, przedtem krzycząc.
-Nienawidzę cię!-Evil poczuł jak jego serce się łamało. Nie mógł znieść, że jego księżniczka może go nienawidzić...

It's really happening. | J.B. | w trakcie edycji |Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz