18 cz.1

4.2K 285 5
                                    


*Rose's Pov*

20 lipca 2014 rok

-Cieszymy się, że w końcu jesteś z nami.-powiedział uśmiechnięty Luke.
-Ja też.-odwzajemniłam uśmiech. Mieszkam teraz u Devon, nadal nie mogę uwierzyć, że tu jestem. Spotkaliśmy się wszyscy razem na ognisku. Tak bardzo podoba mi się to miejsce. Nagle przypomniało mi się coś o co chciałam spytać już od dawna.
-Czy przed wypadkiem znałam Evil'a?-zapytałam, a wszyscy umilkli.
-Tak.-odpowiedziała Devon, na co moje oczy momentalnie się rozszerzyły.
-Jak to?
-Byliście szczęśliwi razem..-szepnęła nie patrząc na mnie, a mnie zatkało. Evil mówił, że moi rodzice zabraniali nam się spotykać, ale myślałam, że to kłamstwo.
-Twoi rodzice i my chcieliśmy ci uświadomić, że jest niebezpieczny, ale ty i tak nas nie słuchałaś... Pewnego dnia tak po prostu zniknęłaś.-szepnęła z płaczem. Nie mogłam uwierzyć. Może gdybym się z nim nie spotykała to..nadal żyłabym normalnie.
-Rose czy wszystko dobrze?-spytała z troską Maya. Pokiwałam głową i wymusiłem uśmiech. Nie chciałam, aby ten wieczór był smutny.
-No ,więc..co jemy, bo jestem głodna?-zmieniłam temat i sięgnęłam po pianki...

***

21 lipca 2014 rok

W nocy czułam, że ktoś mnie obserwuje, ale nie dawałam po sobie tego poznać. Rano kiedy otworzyłam oczy nadal byłam w pokoju Devon. Uśmiechnęłam się...
Wstałam i postanowiłam zrobić dla mnie i Devon śniadanie. Zeszłam na dół i zaczęłam robić nam jajecznice. Nagle poczułam jak wszystko dookoła mnie zaczyna wirować, a ja upadam.

***

Stałam w jakimś pokoju. Nagle weszła do niego jakaś dziewczyna, a kiedy się odwróciła nie mogłam uwierzyć..to byłam ja. Usłyszałam pukanie do okna, więc się odwróciłam, a dziewczyna podeszła do niego. Otworzyła je, a do pokoju wszedł Evil..Przysunął ją do siebie i pocałował. Delikatnie podniósł i położył na łóżku. Nie opierała się. Evil zaczął całować jej szyję, ale po chwili odepchnęła go od siebie.
-Justin..moi rodzice są na dole.-szepnęła, a ja nie wiedziałam co się dzieje.
-Kocham cię, księżniczko.-powiedział jej na co się uśmiechnęła.
-Ja ciebie, też.-pocałował ją w czoło, po czym zszedł z niej i położył się obok...

***

Poczułam jak ktoś oblewa mnie wodą przez co się obudziłam.
-Boże Rose! Nie strasz mnie tak więcej!-krzyknęła ze łzami Devon.
-Co się stało?-spytałam.
-Usłyszałam jak coś się zbiło, a kiedy zeszłam na dół zobaczyłam jak leżysz na podłodze.
-Zobaczyłam siebie i Evil'a..kiedy byliśmy młodsi...-szepnęłam, a Devon była wyraźnie zaciekawiona, więc kontynuowałam.
-Przyszedł do mnie. Wyglądaliśmy na szczęśliwych.-powiedziałam i podniosłam się z podłogi.-Czy to możliwe, że to stało się na prawdę?-zapytałam.
-Może twoja pamięć wraca..-szepnęła Devon.
-Opowiadałaś mi, że Justin wkradał się do ciebie przez okno...-dodała.
-Devon..dzisiaj w nocy czułam..że ktoś mnie obserwuje.-jej oczy się rozszerzyły.
-Co..?-spytała zaskoczona. -Dzisiaj zadzwonimy po chłopców..musimy to sprawdzić.-powiedziała po czym zadzwoniła do nich. Poszłam do pokoju, a kiedy do niego weszłam oniemiałam. Stał tam on. Chciałam zacząć krzyczeć, ale zatkał mi usta.
-Shh..spokojnie.-powiedział kojącym głosem.
-Chciałem tylko dać ci to..-szepnął smutnym głosem i podał mi kartę kredytową z pinem i nowy telefon.-Nie chcę żebyś musiała pracować..-dodał.
-Nie chcę tego!-krzyknęłam kiedy udało mi się uwolnić.-Chcę tylko żebyś mnie zostawił.-zaczęłam płakać. Kiedy mnie dotknął poczułam miłe uczucie..przerażało mnie to..
-Dobrze..ale chce tylko jedno..-spojrzałam na niego pytająco.-Daj mi się pocałować ostatni raz.-błagał.
-Wtedy obiecasz, że zostawisz mnie w spokoju?-spytałam, a on pokiwał głową. Powoli przysunęłam się do niego i go pocałowałam. To było coś innego niż wcześniej. W moim brzuchu poczułam stado motyli. Ręce Justin'a powędrowały pod moją bluzkę na brzuch. Nie sprzeciwiałam się, ale wiedziałam, że muszę to skończyć. Chciałam się odsunąć, ale on mi nie pozwolił i zaczął błagać o więcej. Nie mogłam. Odepchnęłam go od siebie i odsunęłam się.
-Pamiętaj, że zawszę będę cię kochał.-powiedział i wyszedł przez okno.
Wiesz, że źle robisz..zakochałaś się w nim!
Nie!-zaczęłam kłócić się z moją podświadomością.
Oczywiście, że tak..i dobre wiesz, że mam rację.
W końcu będę mogła żyć normalnie..
Czy ty na prawdę tego chcesz?-moje myśli przerwała Devon, która weszła do pokoju,
-Rose jesteś gotowa?
-Na co?-zapytałam zaskoczona.
-Na zakupy.-uśmiechnęła się.
-Nie mam pieniędzy.
-Ja ci kupię.
-Nie. Znajdę sobie jakąś pracę.
-Nie ma mowy i nic nie mów! Czekamy na dole!-krzyknęła kiedy była już na schodach, a ja westchnęłam i otworzyłam kartkę od Justina.

It's really happening. | J.B. | w trakcie edycji |Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz