Jak to się stało...

151 12 0
                                    

Obudziłam się w szpitalu.Światło świeciło niemiłosiernie w oczy.Wszystko mnie bolało,ale najbardziej miejsce gdzie Nina wbiła mi nóż.Tam powstała wielka,szyta rana.Na jej widok zrobiło mi się słabo.Pokój szpitalny był biały,z kremowymi szafami i białymi łózkami.Po chwili do mojego pokoju weszła kobieta.Ubrana była w czarny strój pielęgniarki i czarne długie rękawiczki.Jej brązowe włosy były długie i zakrywały jedno oko.Drugie oko było krwisto czerwone.Jej twarz przykrywała maska z czerwonym krzyżem,a na głowie miała czapkę z takim samym wzorem.Jej kolor skóry był szary,a jej nogi zszyte jak po paru operacjach.Nie była pielęgniarką-Była jedną z nich...

-Widzę,że się wyspałaś-w jej oczach było widać uśmiech.

-Co ja tu robię?Co z Niną?

-Nic jej nie jest.Jesteś w szpitalu i już dzisiaj możesz wyjść.

-Doobrze,a  ile spałam?

-2 dni.

-Ile?

-Dwa dni.Wszech ojciec chce cię widzieć.

-Kto?

-Zobaczysz kiedy wrócimy do domu...

****10 minut później****

Kiedy weszłam do domu pierwszą osobą jaka mnie przywitała była Clock.Widząc mnie była cała rozpromieniona(Jak na seryjnego morderce to dziwne,ale każdy ma swój charakter).

-LILY!-wykrzyknęła Clock i przytuliła mnie z całej siły.

-Hej.

-Jak ty wyglądasz?-wtrącił się Ben,chwilę później również przytulając mnie.Ben miał rację,wyglądałam okropnie.Moje włosy były w nieładzie,na rękach i nogach miałam pełno siniaków,a do tego ta blizna w okolicy żeber-Świetnie!Lepiej być nie może-Pomyślałam.

-Dobrze,że wróciłaś-Naglę za gzymsu wyłonił się Jeff.Był dość spokojny jak na swój sposób uosobienia.

-Wszech ojciec chciał cię widzieć-powiedział Toby wyciągając cole z lodówki.

-Gdzie on jest?

-W pokoju na najwyższym piętrze.

-Idę tam...

Pokój znajdował się na pierwszym piętrze domu.Jego drzwi były spróchniałe,czarne,zardzewiałe i pomalowane krwią.Kim mógł być wszech ojciec?Prawdy dowiem się za tymi drzwiami.

Weszłam do pokoju.Mrok otaczał mnie z każdej strony,a cisza przytłaczała o ból głowy.W pomieszczeniu znajdowało się czarne biurko z jakimiś zdjęciami i czarny skórzany fotel oblany zaschłą krwią.Nagle usłyszałam trzask drzwi.To był on...Wszech ojciec.Kiedy się odwróciłam zobaczyłam jego.Człowieka wysokiego na ponad dwa metry!Na twarzy nie miał nic,była cała biała,a na plecach miał macki.Usłyszałam jego poważny głos w głowie.To był...Slenderman...

-Witaj...

***************************************************************************

Hej oto i kolejny rozdzialik!Wiem,że krótki,ale chcę by rozdziałów było jak najwięcej.Jak wam się podobał?Jaką moc posiada Lily?O tym w następnym rozdziale.Komentarze i oceny mile widziane.KOFFAM!



Jeff The Killer&Eyeless Jack-Best FriendsOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz