01

21 4 1
                                    

- Wyglądasz ślicznie - powiedziałam z uśmiechem do siostry, a jednocześnie wyciągnęłam z szafy swoją ulubioną bluzkę z logiem AC/DC.
Naciągając na siebie, o dwa rozmiary za dużą, bluzkę mogłam stwierdzić, że jestem gotowa do szkoły. Ciasne rurki, za duża bluzka, czarne znoszone trampki, ciemnofioletowa bandamka na jednym nadgarstku i dziesięć bransoletek na drugim nadgarstku. Na szyi widniał naszyjnik, który dostałam od siostry, gdy miałyśmy po dwanaście lat. Połowa serduszka. Drugą polowe miała Avery. Miało to symbolizować naszą siostrzaną przyjaźń.
- Ty też wyglądasz ślicznie Ellie.

W kuchni siedzieli rodzice oraz nasz młodszy brat Aidan. Po przekroczeniu progu kuchni od razu każda skierowała się w swoją stronę. Ja - by wyjąć dwie miski i dwie łyżki, a Av - by wyjęła płatki i mleko. Zrobiłyśmy sobie śniadanie i ze swoimi miskami usiadłyśmy na blacie.
- Ann zobacz jakie mamy piękne córeczki - nasz tata jak zawsze przesadzał, ale my grzecznie uśmiechnęłyśmy się na jego opinie i zaczęłyśmy jeść śniadanie.

W szkole najczęściej każda z nas rozchodziła się do swojej paczki. Ja do Zayna, Eve i Rona, a Avery do Hazzy, Anny oraz Tris. Oczywiście jeżeli ktoś zadzierał z Av bądź z kimś z ich paczki to im pomagaliśmy i było po kłopocie.
Cieszyłam się, że moje relacje z Avery są bardzo dobre, bo widziałam nie jedne rodzeństwo, które kłóciło się pomimo różnicy charakteru, a my się po prostu dopełniamy.
- Ellie, Ellie, Ellie moja mała Elinor coś ty od rana taka zamyślona?
Bardzo dobrze znałam głos, który wypowiadał moje imię oraz te silne ramiona, które oplotły mnie od tyłu w pasie. Był to mój najlepszy przyjaciel.
- Zayney. Cześć marynarzu, twój statek już przycumował? - zaśmiałam się odwracając przodem do chłopaka.
Gdy zobaczyłam jego głupią minę roześmiałam się jeszcze głośniej. Wiedziałam, że w tym momencie każdy patrzy na mnie jak na idiotkę, ale raczej się tym nie przejęłam. Zayn wyjął z szafki książkę do matematyki, a ja uderzyłam głową o szafkę. Mulat się tylko zaśmiał i pociągnął mnie za dłoń w stronę klasy matematycznej.

Lunch. Jedyna godzina w całym moim codziennym harmonogramie, która uwielbiam. Nie muszę się uczyć. Mogę spędzić czas z przyjaciółmi. Możemy po prostu robić co chcemy. Nasza paczka akurat spędza lunch w sali muzycznej, gdzie robimy próby naszej kapeli. Nazywamy się Badum i jesteśmy nawet nawet.
Stanęłam na wielkiej scenie z gitarą elektryczną w dłoniach. Zayn usiadł za perkusją, Ron i Eve złapali swoje gitary. Zawsze kilka osób siedziało na widowni podczas naszych prób i się przysłuchiwali. Najczęściej byli to pierwszaki.


~ *

jeszcze jeden na zachętę :)

Kolejne będą dłuższe i od 21.09 :)

All you need is loveOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz