Nie tak dawno temu w nie tak odległej krainie o nazwie Neverland żył chłopiec imieniem Piotruś Pan...a właściwie Michael Jackson... już wam wszystko wyjaśniam.
W tej krainie dzieci dorastały do wieku 14 lat w bardzo wolnym czasie. Nie chodziły do szkoły, nie miały problemów takich jak dorośli. Bawiły się, cieszyły tym co ich otacza. Nie miały mamy ich tatą był Bóg, który traktował je jak własne dzieci. On kochał je a one kochały jego. Ale jak to dzieci... są ciekawe.
-tato...co jest po drugiej stronie morza?- spytał mały Andrew, który był jedynym chłopcem w Neverlandzie, który był ciekawy wszystkiego co zakazane. Wszyscy chłopcy wstrzymali oddech a Bóg podszedł do siedzącego chłopca na skarpie i wpatrującego się w dal mając nadzieje, że coś zobaczy.
-tam jest kraina całkiem odmienna od Neverlandu. Są tam ludzie, którzy nie potrafią latać, bawić się, cieszyć. To ludzie, którzy zeszli na złą drogę w życiu.- na twarzy Boga pojawił się smutek a oczy zaszkliły.- w ich sercach nie ma miejsca na miłość i radość.
-a na co jest miejsce?- zapytał najmłodszy z całej dwunastki Jack. Ojciec wziął chłopca na ręce i przytulił do serca.
-w sercach tych ludzi jest nienawiść.- na te słowa wszyscy ściągnęli czapki z głów i położyli rękę z nakryciem głowy na sercu spuszczając głowę. - ale to nie istotne. Nie macie się czym martwić.
Po tych słowach wszyscy zaczęli się śmiać i wiwatować. Wszyscy z wyjątkiem Andrew. On zmarszczył brwi. Michael wpatrywał się w chłopaka, który był tylko kilka minut od niego młodszy. On chciał tam iść Michael to widział w jego oczach. Nie podobało mu się to. Był najstarszy i miał wszystkich pod opieką.
W nocy Michael nie spał. Nasłuchiwał kroków chłopca, który na pewno będzie chciał odwiedzić mroczne miejsce. Nagle usłyszał dźwięk łamanych gałęzi. Wybiega i wpadł na Toma.
-Andrew...nie ma go- powiedział chłopiec wstając i otrzepując się z liści.
Michael wstał i unosi się w powietrzu nagle z namiotu wyjrzało dziewięciu chłopców wykrzykując, że chcą lecieć z nim
-nie możecie...to może być niebezpieczne
-tym bardziej nie puścimy cię samego.
Lecieli przez morze nie wiedząc co ich czeka po drugiej stronie pięknego Neverlandu. W pewnej chwili niebo pociemniało i pojawiła się błyskawica, której towarzyszył okropny wrzask.
-Andrew-powiedział pod nosem Michael. Nagle w blasku zobaczyli postać, która rośnie. Włosy miał coraz dłuższe. Chłopcy zamknęli oczy oślepieni blaskiem. Gdy je otworzyli zobaczyli dorosłego mężczyznę w długich, kręconych, czarnych włosach. Oczy zmieniły mu się w zimny niebieski, które nagle zabłysły wrednym czerwonym. Odcina sobie prawą rękę a na jej miejsce wyrasta hak. Kałuża krwi tworzy kolejny odrażający obraz. Wszyscy mężczyźni triumfują mówiąc, że znaleźli swojego pana.
-od teraz jest Kapitan Hak.-powiedział człowiek, który jeszcze kilka chwil temu był zwykłym chłopcem i wybuchnął złowieszczym śmiechem.- Pokonam cały Neverland i będzie mój
-najpierw musisz pokonać mnie- oznajmił odważnym Michael
Mężczyzna wybucha śmiechem dając znak hakiem, że jego poddani też mają się śmiać a oni posłusznie wykonują rozkaz swojego nowego władcy.
-a kim ty jesteś chłopczyku, że masz czelność wyzywać mnie..wielkiego kapitna haka
-jestem Pan...Piotruś Pan
CZYTASZ
Piotruś Pan chłopiec z Neverlandu
Fanfictionopowiem wam życie pewnego niezwykłego chłopca, który nie chciał dorosnąć. Myślicie, że znacie tą historię? mylicie się to tylko bajka. Przedstawiam wam prawdziwą historię Piotrusia Pana...chłopca z Neverland