rozdział 9

116 13 2
                                    

Michael mimo wszystkich trudności, niepowodzeń i przeszkód jakie spotykał na swojej drodze były dziełem nie tylko Haka ale również innych ludzi. Ludzi, którzy uwierzyli gazetom.

-Michael...nie możesz się poddać bez walki.- mówił mu Ben z którym się zaprzyjaźnił od pamiętnego czasu gdy to Michael dał mu nadzieję i chęć do dalszego życia na rynku.

-ale ja walczę. Tylko się zastanawiam poco to wszystko. Czemu ludzie nie chcą mnie zrozumieć.

-Michael...ty chcesz uleczyć świat i ludzi bo chcesz abyśmy żyli jak najlepiej i twoi fani i ludzie ze swoim własnym rozumem to doskonale wiedzą gdzie leży prawda. Więcej osób jest po twojej stronie.

-ale czemu oni tak się znęcają gdzie jest ich miłość?

rozmawiali jeszcze kilka minut na ten temat aż w pewnym momencie ktoś zapukał do drzwi. Zamarli na chwilę zastanawiając się kto to może być.

-otwórz- wyszeptał Ben kiedy pukanie ie ucichło. Michael wstał powoli, poprawił sobie włosy przed lustrem i otworzył drzwi. Jego oczom ukazała się dziewczyna około dwudziestu lat. Była zapłakana Gdy tylko zobaczyła Michaela w drzwiach rzuciła mu się w ramiona. Mężczyzna nie wiedział co ma robić. Czy to jakiś podstęp ale postanowił robić to co jest w jego naturze. Zamknął więc drzwi i zaprosił dziewczynę do domu. Ona usiadła przy stole na wskazanym miejscu przez Mika a on położył kolejne ciastka na stole.

-jak masz na imię?- spytał gdy dziewczyna już się uspokoiła. Ona spojrzała na Bena i Michaela

-Rose.-odparła speszona dziewczyna spuszczając głowę.

-co się stało. Czemu płakałaś?

-bo popełniłam największe głupstwo w swoim życiu. Zaufałam nie tym ludziom co trzeba i zrozumiałam, że ta właściwa osoba cierpi. Nie tylko prze zemnie ale także przez innych. A tą osobą jesteś ty.

-ja?- zdziwił się Michael bo nie wiedział co dziewczyna ma na myśli. Czuł ciepło w sercu jak by ta osoba chciała mu powiedzieć, że wierzy jemu a nie mediom.

-tak. Ty Michael. Nie lubiłam cię bo czytałam gazety, słuchałam wszystkich bzdur o tobie ale gdy...gdy zobaczyłam cię w śród swoich fanów spojrzałam ci w oczy i wiedziałam, że to ty jesteś aniołem na ziemi i że to ty masz rację.- po lekko zarumienionych policzkach dziewczyny spływały łzy, które Michael co jakiś czas ocierał. Ben patrzył z wielkim szacunkiem na tych dwoje.- widziałam też jak stanąłeś w obronie tego mężczyzny na placu

Mówiąc ostatnie słowa spojrzała na Bena.

-nie musisz płakać. To nic takiego. Wiele osób mnie nienawidzi bo wierzy mediom. Ale nawet nie zdajesz sobie sprawy jak bardzo się cieszę, że to zrozumiałaś- ich rozmowa poruszyła Bena.

-masz trójkę wspaniałych dzieci i nie możesz się dać jakimś idiotycznym plotkom mediów. Musisz walczyć.- Cała trójka spędziła ze sobą prawie cały dzień. Gdy mieli wychodzić w telewizji usłyszeli, że Michael został oskarżony o molestowanie dzieci. Serce Michaela rozerwało się na pół. Nowi przyjaciele wyłączyli telewizor. Wiedzieli, że czeka go teraz kilka miesięcy rozpraw sądowych.

-Michael...trzymaj się. Jesteśmy z tobą. Oni kłamią. Wszyscy o tym wiedzą.-powiedział Ben mając nadzieję, że doda mu otuchy.

-z pozoru jestem silny- spojrzeli na niego z nadzieją- ale pozory mylą a w tym przypadku mylą do najwyższego stopnia.

Piotruś Pan chłopiec z NeverlanduOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz