Tort

40 1 1
                                    

Wyszedłem z domu spoglądając na machającą do mnie Mery. Widząc jej roześmianą twarz czułem się szczęśliwy, o ile można być szczęśliwym ciesząc się towarzystwem halucynacji.
 Choć przyznam że była to wyjątkowo piękna halucynacja.

 Odwróciłem się i ruszyłem po tort. Idąc do naszej jedynej cukierni, miałem nadzieję że wciąż otwartej, kierowałem się krętymi chodnikami otoczonymi ze wszystkich stron barierkami. Nie wiem dlaczego ale nie miałem ochoty na denerwowanie tej halucynacji, czekającej na mnie w domu. A zresztą, dostałem prezent. Dotknąłem kruka wiszącego na mej szyi i stanąłem jak wryty. Zaraz poczułem jego ciężar, mogłem go dotknąć. Czyżbym oszalał do tego stopnia że wydaje mi się że noszę nieistniejące wisiorki? Które otrzymałem w prezencie od halucynacji?
 - Bardzo ładny wisiorek Gabrielu.

Podskoczyłem chyba na dwa metry w górę,  i usłyszałem śmiech mojej 17 letniej sąsiadki Asi a także krzyki które dochodziły z jej domu, co zdarzało się dość często ostatnimi czasy.

- Hej Asia, ty to naprawdę potrafisz zaskoczyć człowieka- Odpowiedziałem jej z uśmiechem.

 Na twarzy dziewczyny zagościł psotny uśmiech - Nie Gabrielu, to ty po prostu ciągle masz głowę w chmurach  

-Może i masz rację- Uświadomiłem sobie że Asia widzi mój wisiorek co zaczęło mnie poważnie niepokoić. Czyżbym miał zaawansowaną schizofrenię?

 - Mogę dotknąć?- Odezwała się Asia wyciągając rękę w kierunku wisiorka- Naprawdę ładny!  Dostałeś na urodziny?- dziewczyna zaczęła ciągnąć mnie za szyję żeby się lepiej przyjrzeć.

 - Chyba tak- Wyjąkałem dusząc się, bo ciągnęła za sznurek wisiorka który miałem na szyi - Czy narzędzia się przydały?- Odwróciłem się w kierunku domu z którego dochodziły głośne przekleństwa.

 - Tak- Powiedziała Asia z lekkim smutkiem w głosie.

 - To dobrze- Odpowiedziałem.

Dziewczyna niespokojnie wpatrywała się w swój domu - To gdzie idziesz?- zapytała

- Do cukierni, w końcu mam urodziny.

 Na twarzy Asi zagościł na nowo uśmiech nastolatka była pod tym względem wyjątkowa niemal zawsze się uśmiechał, i bardzo szybko poprawiał się jej humor.

- A mnie zaprosiłeś?- zapytała z przyganą w głosie

- Oczywiście Młoda Damo zapraszam.

Asia się skrzywiła - Staruch się odezwał- powiedziała z przekąsem. Walnąłem jeden ze swoich wystudiowanych uśmieszków osób, które już od dwóch lat są w posiadaniu dowodu tożsamości.

 - Nie jestem młoda- prychnęła, robiąc zdegustowaną minę charakterystyczną dla nastolatek przed osiągnięciem pełnoletności.

 - Dobrze Dobrze, Młoda- nie mogłem się powstrzymać przed dodaniem tego ostatniego, za co zarobiłem łokciem w żebra.

 - Gabriel jesteś niereformowalny- powiedziała i obejrzała się na swój dom wyraźnie nie chciała tam wracać- Mogę iść z tobą do cukierni? Wybiorę jakiś porządny tort bo tobie wcisną  byle co, bo zawsze zgadzasz się na wszystko -powiedziała z przekąsem.

 - Oczywiście, przecież zawsze się na wszystko zgadzam- i poszliśmy śmiejąc się.

Spoglądając w drodze na Asie na jej długie blond włosy idealne kość policzkowe, zielone oczy. Była również wysoka-  175 cm, które mi bardzo imponowało. Pomyślałem że wygląda jak typowa Tolkienowska elfka. Oczywiście nigdy bym jej tego nie powiedział, była dla mnie jak młodsza siostra a dokuczanie młodszej siostrze uważałem za jeden ze swoich priorytetów.

Martwa miłośćWhere stories live. Discover now