PROLOG

69 4 0
                                    

Mieszkam w Warszawie, na obrzeżach miasta. Pochodzę z dobrego domu, ojciec policjant, a matka, była sędzia, rzucając pracę i marzenia zawodowe tuż przed moim narodzeniem, by zająć się domem, zapewniła nam dobrobyt na wiele lat. Nie pamiętam dnia, gdy nie zjedliśmy obiadu, lub gdy ktoś powiedział „musimy oszczędzać"... Może dlatego, że nigdy nie było takiej sytuacji, ponieważ od zawsze pływamy w pieniądzach. Chodzę do prywatnej szkoły – pewnie tylko z tego powodu nikt nie mówi mi, iż jestem rozpieszczona. Ale ja to wiem. Rodzice zawsze dają mi to, co chcę. Mówią, co chcę usłyszeć. Szczerze mówiąc, do pewnego czasu było mi to na rękę – zero obowiązków, zakazów. Lecz teraz, gdy dorosłam, widzę powody takiego życia. Oni po prostu się mną nie interesują. Myślą tylko o tym, ile w przyszłości będę zarabiać, oraz jaką mam opinię u ich zamożnych znajomych. Na przeróżnych przyjęciach matka zawsze ubierała mnie w najdroższe sukienki, by wzmocnić przekonanie tych – jak dla mnie – bezwartościowych ludzi o naszym dużym majątku. Wiele razy słyszę słowa „my, lepsi...". Dlaczego lepsi? Od zawsze uważam, że bycie lepszym polega na byciu dobrym człowiekiem, gdyż nie pieniądze, lecz uczynki czynią nas owymi ludźmi. Niestety, w tym domu i towarzystwie, w jakim się obraca, ta hipoteza nie istnieje.

Ciekawość ZabijaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz