3

1.7K 124 7
                                    

Tytuł: Pomaluj mój świat

Ilość słów: 4346

Stan: opowiadanie zakończone

Opis: Louis jest jedyną osobą, która uważa, że ślub jego mamy z Markiem jest złym pomysłem. Nie widzi żadnych pozytywów, dopóki Jay nie zatrudnia Harry'ego Złotej Rączki, który przed uroczystością musi uporządkować ogród i dokonać kilku napraw w domu.

Ilość słów1452

W naszym domu panowało takie zamieszanie, że nawet obecność Harry'ego mnie już nie cieszyła. Lubiłem przygotowania do wielkich imprez, ale tym razem matka przesadziła. Czułem, że nie ma jednego kąta w domu, gdzie nie krążyłyby tłumy ludzi przestawiających meble, wynosząc je i wstawiając nowe, specjalnie wypożyczone. W ostatniej chwili odskoczyłem na bok, unikając zderzenia z kanapą, którą wnosiło dwóch mężczyzn.

- Co tu się właściwie dzieje? - zapytałem matkę wściekłym głosem.

- Trzeba zrobić miejsce dla stołów - odpowiedziała Jay, sprawdzając coś na liście, którą stałe nosiła przy sobie.

- Myślałem, że całe przyjęcie odbędzie się w ogrodzie.

- Zaczniemy od drinków w salonie, a potem przeniesiemy się na werandę.

- Werandę? Nie wiedziałem, że mamy werandę - zdziwiłem się.

W tym momencie pojawił się Harry. Oznajmił, że zrobił już wszystko, co poleciła mu moja mama i chciałby się ostatecznie rozliczyć.

Ostatecznie... "To znaczy, że odchodzi na zawsze" - pomyślałem z rozpaczą.

Nic gorszego nie mogło mnie spotkać. Obecność Harry'ego była dla mnie jedynym oparciem w tym szalonym domu. Bezsilnie patrzyłem, jak Jay znika w pokoju, by wziąć pieniądze.

Kiedy moja matka wyszła, Harry uniósł mój podbródek i zmusił, bym popatrzył mu w oczy.

- Hej, to że przestałem pracować dla twojej mamy, nie znaczy, że znikam z twojego życia - powiedział z uśmiechem.

Przytaknąłem z niechęcią. Takie pocieszanie w stylu starszego brata nie pasowało do niego. Ale miałem teraz ostatnią okazję, by wystąpić z propozycją, o której myślałem od czterech dni.

- Chciałbym, żebyś towarzyszył mi na ślubie mamy.

Propozycja najwyraźniej go rozbawiła, ale przecząco pokręcił głową.

- Dlaczego? - zapytałem.

- Jesteś śliczny i słodki, Louis, ale wierz mi, nie jestem chłopakiem, którego synek powinien przedstawić mamusi.

- Nie podoba mi się to, co mówisz - stwierdziłem z irytacją, ale nie zrezygnowałem. Czułem, że w końcu uda mi się przekonać Harry'ego. Niestety, przerwało nam nagle wtargnięcie Jay.

Harry momentalnie stał się konwencjonalnie uprzejmy. Podziękował za pięniądze, grzecznie pożegnał się ze mną oraz moją mamą i wyszedł. Byłem zdruzgotany. Znałem tego człowieka zaledwie od tygodnia, zniknął mi z oczu przed sekundą - a już tęskniłem za nim jak za nikim innym w życiu. Harry wydawał mi się męski, dojrzały i przede wszystkim opiekuńczy. Był to chłopak na pogodę i niepogodę. Takiego towarzysza właśnie było mi trzeba.

*

Przeczesywałem włosy przed lustrem w swoim pokoju. Ślub zbliżał się wielkimi krokami, a mnie ogarniały na zmianę różne emocje. Byłem przeciwny wielu sprawom, ale wiedziałem, że najważniejszą rzeczą jest jednak szczęście matki. A może, kiedyś, sam będę szczęśliwy...

Pomaluj mój świat [Larry Stylinson]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz