Robiło się niebezpiecznie. Syk błądził swoimi malutkimi oczkami wszędzie i nigdzie. Czuł jak powietrze staje całkiem nienaturalnie jak otwierają się bramy innego świata, świata z którego przybył. Świat bogów. Tu już igrali ze śmiercią. Dziwił się że na to pozwala. Powinien to przerwać! Wzywanie bogów zawsze równało się z ofiarą. Krwawą ofiarą. Westchnął nagle oniemiały. Już wiedział po co Hanysowi Lumka. Nie podobało mu się to postanowił zainterweniować zanim połączy ją z tamtym światem całkowicie. Prześlizgnął się pomiędzy stojącymi ludźmi i innymi istotami zgromadzonymi tu niczym stadko na pokaz. Hanys zrobił to z rozmysłem. Syk zaczynał już pojmować jego tok rozumowania. Chciał by rebelianci i ludzie szukający tu po prostu schronienia mogli zobaczyć ogrom jego mocy. To że potrafi przywołać bogów. Ba! Że nawet bogowie są po ich stronie. To niesamowicie podburzało wiarę do walki dawało nadzieję, a nie od dziś wiadomo, że nadzieja prowadzi głupie gąski do naprawdę zadziwiających aktów odwagi czy też głupoty. To martwiło Syka. Sama idea powstania i wyzwolenia magicznych była szczytna jednakże środki, które uwzględniały narażanie życia Lumki, dziewczyny, którą powinien chronić nie koniecznie skłaniała go do poparcia tego przedsięwzięcia.
Przemknął pomiędzy nogami zgromadzonego tłumu na sam przód. Dzieliło go jeszcze parę metrów wolnej przestrzeni od Lumki. Cofnął się i z impetem ruszył wprost na nią. Rozpędził się. To miało służyć wypchnięciem dziewczyny z kręgu. Chciał to przerwać. Nie przewidział jednak że Hanys poczynił pewne środki ostrożności tworząc niewidzialną barierę na całą przestrzeń kręgu. Naprawdę skuteczną barierę. Syk nie przemyślał tego i gdy już prawie dobiegał do Lumki to odbił się niczym piłka, od niewidzialnej powierzchni. Uderzył z impetem w pobliskiego magicznego. To było tragiczne. Musiał jakoś ją ocalić. Jednak nie zrobi tego w ten sposób! Musiał wymyślić coś innego. I to jak najszybciej. Nie mógł zawieść, znowu.
Lumka stała tam. Nabuzowana nieznaną energią. Czuła jak jej głowę przeszywa tysiące głosów jakby jakieś osoby próbowały w nią wejść, ale robiły to wszystkie na raz dlatego rozpychały się i żadna nie wchodziła tak naprawdę. To było dziwne uczucie. Nie czuła bólu. Po prostu było dziwnie, nie odczuwała tego ciałem, a czymś innym. Może to był duch w niej, może to cząstka magiczności, która sprawiała, że posiadała pewne niecodzienne zdolności. Może... Nie wiedziała. Nie widziała nic prócz Hanysa. Wszystko poza nim zlało się w jedną beżową plamę. Spojrzała na swoje dłonie, które nerwowo zaciskała na sukience. Słyszała głos Hanysa, słyszała szum wiatru i dźwięk zagarniania powietrza kosą, którą trzymał Hanys. To wszystko zadawało się oddalać i przybliżać jakby nie słyszała już swoimi uszami, a uszami tysiąca innych ludzi. Starych i młodych. Nagle Hanys zbliżył się do Lumki. Położył jej dłoń na piersi. Patrzył na nią. A ona pod tym wzrokiem się rozpływała. Te oczy uwięziły jej duszę. Uspokoiły dusze w niej zgromadzone. Nie wiedziała co się z nią dzieje. Chwycił ją za dłoń. Splótł ich palce, i kiedy uniósł splecione dłonie do jej piersi coś ją przeszyło. Paraliż. Poruszyła się lekko jakby zadrżała i potem nie panowała już nad swoim ciałem jej świadomość została zepchnięta w ciemny kąt wraz z innymi rozpierającymi jej głowę duszami. Coś potężnego weszło w jej ciało. Czuła, że się unosi. Unosi do góry, ale Hanys wciąż trzymał ją za rękę, był jedyną kotwicą gdyby ją puścił odleciałaby. Wygięła się w łuk i nagle upadła znów na ziemię. Zaczęła mówić. Jednak nie był to jej głos. To był głos tysiąca. Tysiąca i więcej. Na początku mocno zachrypnięty jakby ktoś kto teraz przez nią mówił nie robił tego od dłuższego czasu. Potem wygładził się i był nawet przyjemny. Drapało ją w gardle. Od tego głosu od tych słów. Słów których nie rozumiała. Była tylko jedną z wielu dusz w niej zepchniętych w różne kąty jej ciała by zrobić miejsce dla tej jednej najsilniejszej co wierciła się i rozpychała w jej ciele. Ciele które czuła że już nie należy do niej.
CZYTASZ
Światło Miesiąca w Pełni [PORZUCONE]
FantasiWkrocz do świata gdzie bycie "nie człowiekiem" jest przekleństwem. Wkrocz do świata gdzie magia naprawdę istnieję a bogowie na co dzień okazują swój gniew. Wkrocz do świata w którym łatwiej zginąć niż przejść na drugą stronę ulicy. No dalej. Wszyscy...