I

1K 80 24
                                    

Szedłem przez szkolną stołówkę z kanapką na tacy. Jak zwykle patrzyłem na nią, nie uważając na ludzi wokół. Zmierzałem do stolika, w którym siedzę zawsze podczas lunchu. Byłem straszną ofiarą losu i musiałem na kogoś wpaść, zrzucając na niego swoje jedzenie. Od razu się schyliłem by zabrać kanapkę i przepraszałem pod nosem. Spojrzałem na jego buty, a następnie nogi. Wiedziałem, że to on- Hoseok. Kapitan szkolnej drużyny koszykarskiej, jeden z najważniejszych uczniów, a za razem najprzystojniejszy chłopak w szkole. Przełknąłem ślinę i się powoli podniosłem, lecz nie miałem odwagi spojrzeć mu w oczy. Stałem ze spuszczoną głową mając nadzieję, że mnie bez słowa wyminie. Czułem jak cała stołówka się na nas patrzy. Moją twarz pokrył wielki rumieniec. Stałem przed nim skrępowany. W końcu usłyszałem tylko parsknięcie i chłopak mnie ominął, trącając umięśnionym barkiem mój.
Dłuższą chwile zajęło mi ogarnięcie się, a przede wszystkim opanowanie trzęsących się nóg, by móc dojść na miejsce. Pare minut później znalazłem się już przy stoliku. Jadłem powoli kanapkę, nie patrząc się na innych. Gdy skończyła się przerwa ruszyłem na lekcję.

Po powrocie do domu od razu zamknąłem się w pokoju. Opadłem na łóżko, kładąc płasko, obie dłonie na twarzy. Głęboko i głośno westchnąłem, myśląc o sytuacji, która dziś zaistniała. Czułem się tak głupio, bałem się spojrzeć temu człowiekowi w oczy. One są zbyt piękne...
Ponownie, głęboko westchnąłem i przeczesałem włosy palcami, podnosząc się do siadu. Rozejrzałem się po swoim pokoju i zamknąłem na moment oczy. Wyobraziłem sobie jego twarz. Taka męska, cudowna, niemalże idealna. Gdyby tylko był na niej uśmiech...
Usłyszałem z dołu krzyk mojej mamy, która wołała mnie na obiad. Zszedłem do niej powolnym krokiem, po czym wziąłem talerz z obiadem i usiadłem przy stole. Dopytywała się mnie jak było w szkole. Nie odpowiadałem. Siedziałem zamyślony, mieszając jedynie łyżką w talerzu. Z zadumania po chwili wyrwała mnie trzyletnia siostra. Zaczęła wyrywać się mamie i piszczeć, przeraźliwie głośno, że chce oglądać bajkę. Mama jak zwykle jej uległa, przeniosła się z nią do salonu, gdzie włączyła jej telewizor.
Zostawiłem, prawie nie tkniętą, zupę i ruszyłem do pokoju.
Siedziałem w nim już do wieczora. Nie mogłem się skupić na niczym, więc w ostateczności legnąłem na łóżku, słuchając muzyki.
Zmarszczyłem brwi, słysząc dziwnie znajomy głos. Od razu wyłączyłem muzykę i uchyliłem drzwi od pokoju. Rozchyliłem usta i zamarłem, widząc go...

School Love Affair || JiHopeOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz