-KIM WY JESTEŚCIE DO CHOLERY?-usłyszeliśmy ponowny krzyk nienzajomego.
Wkopaliśmy się.
To znaczy Matt nas wkopał.Nie zauważyłam nawet kiedy Matt ciągnął mnie w stronę kurtyny naprzeciwko tej którą weszliśmy. Cały czas przyspieszaliśmy. Nie było opcji, że damy rade uciec. Tutaj jest ich więcej. Chyba nie mają tylko jednego pracownika?
Gdy dotarliśmy do kurtyny od razu pobiegliśmy w stronę drzwi wybiegając przez nie w niesamowitym tempie. Biegliśmy jeszcze kawałek za halą aż dotarliśmy do lodziarni w której wcześniej Matt kupił nam lody.
- Raven, co się z tobą dzieje? - zapytał poirytowany
-O co ci chodzi?
-Cały czas się dziwnie zachowujesz!
Nie wiedziałam co powiedzieć. Mimo wszystko miał rację.
Byłam przygaszona. On się dla mnie stara a ja jestem zamyślona. Pewnie jest wściekły. Bez namysłu złapałam go za rękę i poszłam w stronę parkingu na którym zaparkowaliśmy samochód.
◇
Stanęliśmy przed ogromnym domem. Matt od razu skierował się do drzwi które otworzył wyjętyki wcześniej kluczami. Poszłam za nim. Przechodząc przez drzwi znaleźliśmy się w dużym, białym korytarzu. Wyglądało to jak wejście do jakiegoś pałacu. Matt zdjął buty więc zrobiłam to samo. Przed moimi stopami znalazły się urocze kapcie w kaczuszki. Ubrałam je i poszłam za moim chłopakiem ktory już był na końcu korytarza i wchodził do pokoju. Stanęłam za nim. Okazało się, że to kuchnia w której siedziało jakieś małżeństwo. Pewnie jego rodzice, nie trudno się domyśleć. Jego matka podeszła do nas i nas wyściskała.
-Raven, kochanie, dawno cię nie widziałam. Jak w szpitalu? Zrobiłaś sobie coś? Złamanie? Skręcenie czegoś? - zaczęła wypytywać z troską. To miłe.
-Utrata pamięci, żadnych obrażeń. -uśmiechnęłam się
-Mój Boże! Taka młoda a straciła pamięć!- zamilkła po czym niespodziewanie wyskoczyła-Napijesz się może czegoś kochana?
-Herbatę poproszę
-Ja też-wtrącił Matthew po czym objął mnie ręką w talii i skierował nas do stołu. Usiedliśmy naprzeciwko jego rodziców.
Gdy herbata była gotowa mama Matta usiadła obok swojego męża i zaczęła mówić
-Na imię mi Elizabeth, mój mąż to Jason. Do tej pory mówiłaś nam po imieniu więc jeśli możesz, mów tak dalej, nie lubię kiedy ktoś mówi do mnie per pani. Może być Elizabeth, Eliza, Liz, cokolwiek byle nie pani Elizabeth! - uśmiechnęła się.
Chyba miałyśmy bardzo dobre relacje, Elizabeth nie wygląda na kogoś kto byle komu pozwala mówić do siebie Eliza albo Liz. Czy w swoim życiu nie miałam żadnych problemów? Miałam świetne relacje z rodzicami mojego ukochanego, miałam cudowne i ogromne mieszkanie i co najważniejsze miałam Matta. Chciałabym poznać jeszcze moich znajomych z którymi byłam parę lat temu na koncercie na którym poznałam Matthew.
◇
Po skończonej wizycie udaliśmy się od razu do domu. Wyszliśmy parę minut po północy więc byliśmy już trochę zmęczeni. Martwiłam się o Matta który musiał mimo wszystko iść do pracy rano. Zatrzymaliśmy się na stacji benzynowej. Matt zostawił mnie w samochodzie żeby zapłacić za paliwo, gdy wrócił otrzymałam hot doga i kawę. Bez słowa znowu ruszył.
◇
Obudziłam się i kiedy Matt wysiadł z samochodu i trzasnął drzwiami. Nawet nie pamietam kiedy zjadłam hot doga i wypiłam kawę. Wysiadłam z samochodu i razem z Mattem weszliśmy na klatkę gdzie było niesamowicie ciemno. Jednak w tej ciemności było widać, że ktoś przed nami stoi. Brunet na ślepo szukał włącznika aż w końcu go znalazł i nastała światłość. Nie ucieszyłam się z tej jasności. Jasne, teraz coś widziałam i chociaż nie musiałam się bać, że zabije się na schodach ale to, kogo zobaczyłam przed sobą sprawiło, że nie byłam w stanie wydusić z siebie żadnego słowa. To była ona, ta kobieta która podawała się za moją matkę. Wyglądała potwornie, w kąciku ust miała zaschniętą krew a jej oczy były przepełnione wściekłością. Co ona chciała? Czy gdybym była w domu byłabym w niebezpieczeństwie?
Tak się bałam, Matt z uwagą się jej przyglądał ale kiedy zaczęła się zbliżać odepchnął ją łapiąc mnie za rękę i wbiegając na schody. Niemal natychmiast otworzył drzwi do naszego mieszkania i od razu je za nami zamknął. Zaczęłam piszczeć. Zobaczyłam, że na szafie w naszym przedpokoju są namalowane krwią trzy kropki. Co to ma znaczyć? Czy ona była w naszym mieszkaniu? Mimo późnej godziny zdecydowaliśmy wezwać policję. Praktycznie od razu przyjechała. Złożyliśmy zeznania jednemu z trzech policjantów a pozostała dwójka sprawdzała czy w mieszkaniu są jakieś oznaki włamania. Jak się okazało nie było żadnych oznak. Czyli musiała mieć klucze. Ale skąd skoro po tym jak mnie przywiozła i otworzyła drzwi odłożyła je na szafkę?-Dorobiła klucze, suka-odezwał się Matt jednocześnie zamykając drzwi za policjantami. Czy on mi czyta w myślach i odpowiada na pytania które wyczytuje?!
Weszłam do łazienki w celu zmycia makijażu i wzięcia prysznica.
Umyłam się,wyszłam z kabiny, wytarłam swoje ciało ręcznikiem a później się nim owinęłam. Wzięłam kolejny ręcznik i zrobiłam z niego turban na głowie. Podeszłam do umywalki, chciałam spojrzeć w lusterko jednak było całe zaparowane. Przetarłam je więc ręcznikiem żeby cokolwiek widzieć. Umyłam zęby i wyszłam z łazienki. Zgasiłam światło i już miałam zamykać drzwi ale zobaczyłam zarys jakiejś postaci w ciemności. Natychmiast zapaliłam światło, nikogo tam nie było więc uznałam, że tylko mi się wydawało. Zamknęłam drzwi nie patrząc w tamto miejsce i skierowałam się do sypialni.×××
po miesiącu kolejny rozdział, yay