Obudziłam się leżąc na czyimś ramieniu. Szybko podniosłam głowę i wyprostowałam się. On też spał, lecz po chwili uśmiechnął się. Był taki ładny... miał czarne, średniej długości obcięte włosy, piękne błękitne oczy... i te dołeczki..., ale dlaczego musi być tak ...hmmm.. zły?
- No nareszcie śpiące królewny. – usłyszałam głos Paula, który już nie prowadził tylko siedział obok.
- Daleko jeszcze? – zapytałam zaciskając nogi, bo strasznie chciało mi się siku.
- Jeszcze jakieś 3 godziny.. – spojrzał na zegarek.
- A... wchodzi w grę jakiś postój na toaletę? - przygryzłam wargę..
- No właśnie, zatrzymajcie się gdzieś mi też się chce lać! – krzyknął dalej z zamkniętymi oczami Nate.
Po chwili stanęliśmy na stacji. Już byłam gotowa wyjść, lecz były zamknięte.
- O nie.. ty idziesz ze mną.. – pociągnął mnie Nate.. Wysiedliśmy i poszliśmy do toalet. Kiedy już skorzystałam z niej, wyszłam na dwór. Żadnego z nich tu nie było. W momencie kiedy odchodziłam za budynek wpadłam na ....
- Wybierasz się gdzieś? – na Nathana. Wywróciłam oczami i odwróciłam się w drugą stronę. Lecz znów zostałam złapana za obolały nadgarstek. – Pytałem o coś... - przybliżył mnie do siebie..
- Nie. – warknęłam.
- Grzeczniej proszę..
- Ała, cholera! Zaraz mi go złamiesz! – pokazałam na rękę, na której już tak mocno zaciśnięta była jego dłoń, że zaczęły lecieć mi łzy z bólu.
- Następnym razem jak będziesz chciała uciekać to przemyśl to więcej razy. – złapał mnie w tali i zacisnął rękę na biodrze.
,, Jeny, czemu ja musiałam trafić na takiego pieprzonego, umięśnionego dupka" – pomyślałam.
- No nareszcie królewny, macie żarcie i jedziemy dalej. – powiedział Paul i wsiadł do samochodu. Otwarłam pudełko gdzie było kilka małych parówek, keczup i bułka. Pochłonęłam zawartość pudełka szybciej niż Nate, który jadł dość wolno i co chwilę spoglądał na mnie. Odłożyłam je na bok i ziewnęłam.
********************************************************************
- Molly wstawaj! – szturchnął mnie Nate.
- Co? – westchnęłam.
- Jesteśmy na miejscu.. Wysiadaj. – pociągnął mnie za sobą. Wysiedliśmy i każdy zabierał swoje torby z bagażnika. Odebrałam swoją walizkę, gitarę i poszłam za Paulem. Dom był na jakimś strasznym odludziu, same lasy... Weszliśmy do środka i podążałam za Paulem. Kiedy wszedł do pokoju, stanęłam i nie wiedziałam gdzie iść. Za chwilę wyminął mnie Alex i wszedł do pokoju obok, Natan skierował się do trzeciego z pokoi, a ja patrzyłam na niego licząc, że powie co ze mną, ale myliłam się.
- Choć do mnie. – usłyszałam szept za sobą. To Paul. Uśmiechnęłam się i weszłam za nim do pokoju.
- Dziękuje. – rzuciłam.
- Nie ma za co, słuchaj ja pójdę do piwnicy i przyniosę Ci jakiś materac, mogłabyś spać ze mną w łóżku, ale nie chcę się narażać Nathanowi. Tyle mogę zrobić. – pokiwał głową. – Niestety co dalej będzie z tobą zależy od Natea – pokiwał głową i znikł za drzwiami. Rozejrzałam się trochę po pokoju. Pomieszczenie było bardzo przytulne, w jasnych kolorach, a na ścianach wisiały zdjęcia, na których był Nathan i Paul. Kiedy drzwi otworzyły się odskoczyłam od ściany.
- Jestem. – wysapał Paul wnosząc materac i ułożył go obok swojego łóżka. – Tu masz pościel. – pokazał na szafkę.
- Ty i Nate ... - pokazałam na zdjęcia. – to rodzeństwo.
- Tak. – westchnął.
- Czemu to on wami jakby ,, rządzi" ?– zrobiłam cudzysłów w powietrzu.
- On nami nie rządzi, po prostu każdy z nas jakby ma swoje wady i zalety, co przekłada się potem na naszą grupę. – skrzyżował ręce na piersi.
CZYTASZ
Błękit jego oczu
RomanceCześć.. Mam na imię Molly i mieszkałam w Michigan.. Niestety nie wytrzymała i uciekłam z domu. W Nowym Jorku.. pech... zostaję porwana... Jak potoczy się mój dalszy los? Czy moje przeczucia o jednym z porywacz są prawdziwe? Co spowoduję, że będę ta...