*oczami Nathana*
Zrobiłem nam kolację i zaniosłem do salonu, ale Molly nie było i mojego brata też.
- Gdzie oni są? - zapytałem powstrzymując gniew.
- Poszli pogadać... - westchnął i położył nogi na ławę. - Poczekaj... - zatrzymał mnie.- Zależy Ci na niej? - zapytał.
- No oczywiście, że tak.. - odpowiedziałem.
- Czyli to nie będzie tylko seks? - mówił dość poważnie..
- Cholera nie! Jak tylko na to bym liczył, dawno bym to zrobił. - wydarłem się.
- Dobra, spokojnie... tak tylko sprawdzałem, bo wiesz.... ona nie jest taką zwykłą dziewczyną jakie do tej pory miałeś... - zmarszczył brwi... - W przeciwieństwie do nich jest mądra.. i młoda.. - zaśmiał się. Nagle usłyszeliśmy schodzenie po schodach. Po chwili weszli uśmiechając się do mnie.
- Ojej zrobiłeś kolacje. - zarzuciłam mi ręce na szyję.... Chyba pierwszy raz sama do mnie podeszła....
- Tak. - warknąłem i spojrzałem na Paula. - Siadaj i jedź ja zaraz wrócę... - powiedziałem i zaprowadziłem ją do stołu. Ubrałem bluzę, buty i wyszedłem za dom. Usiadłem na stopniu i wyjąłem papierosa. Och.. Nie palę, ale dzisiejsze nerwy dały mi nieźle popalić. Zaciągnąłem się dymem i wpatrywałem w księżyc.
- Nie wiedziałam, że palisz... - usłyszałem zza siebie, na co lekko odskoczyłem.
- Molly nie strasz mnie... - pisnąłem .
- Przepraszam. - usiadłam obok.
- Nie palę, ale dzisiejsze nerwy mnie do tego przyciągnęły. - odpowiedziałem.
-Uhm... Rozmawiałam z Paulem. - popatrzyła na mnie..
- Wiem.. - spojrzałem w jej oczy.
- Powiedział, że traktuje mnie jak młodszą siostrę... To miło z jego strony nie? - zaśmiała się, a ja odetchnąłem z ulgą, bo myślałem, że on też jest nią zainteresowany.
- To dobrze. - uśmiechnąłem się.
- A ja właściwie to przyszłam zapytać czy idziesz do urzędu o pozwolenie? - zapytała.
- Tak, myślałem nawet, że jutro. - westchnął. - Pojedziesz ze mną?
- No pewnie. - spojrzała na mnie.
- Choć zimno jest. - wstałem i podałem jej rękę.
Poszliśmy do domu i wzięliśmy prysznic. Postanowiłem jutro jechać do miasta po te pozwolenie, więc muszę wcześniej wstać. Kiedy wszedłem do sypialni, Molly już spała. Przykryłem ją lekko kocem i usnąłem.
*************************
RANO:
Wstałem i ubrałem ciepłem rzeczy. Molly też już się szykowała. Po paru minutach byliśmy gotowi i siedliśmy do auta. Przez całą drogę śpiewaliśmy różne piosenki jakie leciały z radia. Kiedy stanęliśmy przed urzędem Molly postanowiła, że zostanie przed samochodem.
Wszedłem do budynku i rozglądając się przez chwilę podszedłem do butki. Rozmawiałem dość długo z bardzo miłą Panią, która powiedziała, że pozwolenie uzyskam za kilka dni. Ucieszony z tej wieści wyszedłem z urzędu, ale Molly nie było w samochodzie, ani obok. Pobiegłem do parku obok i tam tez jej nie było... Denerwowałem się jeszcze bardziej.. Minęło 20 minut. Wróciłem na parking, a jej dalej nie było... Przecież by nie uciekła? - pomyślałem i wyciągnąłem telefon.
- Hej... Słuchaj Molly zniknęła.. - zadzwoniłem do Paula.
- Co? Jak to? - pytał.
- No nie wiem nie chciała wejść ze mną i zostałam przed samochodem, ale jej nie ma... Paul kurwa! - zacząłem krzyczeć.
- Spokojnie.. - krzyknął.
- Jak mam być spokojny.... a jak ją porwali?! - w oczach pojawiły mi się łzy... CHOLERA!!!! NATE OGARNIJ SIĘ!!! - mówiłem do siebie.
- Przyjedź do domu... - powiedział, a ja tak też zrobiłem.
* oczami Molly*
Stałam sobie oparta o maskę samochodu i wygrzewałam się w słońcu. Nagle ktoś zatkał mi usta i zakrył oczy.. Krzyczałam... a przynajmniej starałam się... ale nikt nie słyszał. Na oczach i ustach zawiązaną miałam jakąś opaskę... Cholera!! Ktoś mnie porwał!...
- Zamknij się suko. - warknął jakiś facet, związał mi nogi i ręce.
CZYTASZ
Błękit jego oczu
RomanceCześć.. Mam na imię Molly i mieszkałam w Michigan.. Niestety nie wytrzymała i uciekłam z domu. W Nowym Jorku.. pech... zostaję porwana... Jak potoczy się mój dalszy los? Czy moje przeczucia o jednym z porywacz są prawdziwe? Co spowoduję, że będę ta...