Robert ponownie mnie podniósł i przytulił.
- Nawet nie wiesz jak się cieszę. Po treningu pójdziemy na spacer i pokaże ci miasto a ty opowiesz mi co u ciebie. Ale najpierw musisz poznać chłopaków.
- Ale... - nie dane było mi dokończyć gdyż mój towarzysz pociągnął mnie w stronę zawodników Borussi.
- Nie ma żadnego 'ale'. Oni są świetni, napewno się polubicie
I w tym momencie byłam chyba najbardziej przerażoną osobą na świecie. Miałam właśnie poznać znanych na całym świecie piłkarzy. Możecie się dziwić mojej reakcji. Powiecie pewnie, że skoro znam tego wielkiego Roberta Lewandowskiego to co dla mnie taka grupka jakichś tam piłkarzy Borussi Dortmund. Ale z Robertem jest inaczej. Znam go od dziecka, jest dla mnie jak brat. Znałam go przed tym jak był sławny i będę znała jeszcze długo po tym jak zakończy karierę i zniknie z mediów. A to są zupełnie obce mi osoby. Mogą mnie nie polubić. Albo mogą zachowywać się jakby byli pępkiem świata i powinnam ich po stopach całować że wogóle raczyli na mnie spojrzeć lub do mnie odezwać. Lewan ciągnął mnie wbrew mojej woli w stronę zawodników. W mgnieniu oka stałam wśród około 30 osobników płci męskiej. Robcio zaczął po kolei wymieniać imiona i pozycje na jakich grają. Podsumowując: bramkarze - Zlatan, Mitchell, Roman, obrońcy - Koray, Matc, Mats, Patrick, Łukasz, Felipe, Marcel, Neven i znowu Marcel, pomocnicy - Oliver, Mohammad, Marvin, Sven, Kuba, Kevin, Ilkay, Sebastian, Moritz, Jonas, Nuri i Marco i napastnicy - Leonardo, Julian i Balint. Plus Mario którego nie było dzisiaj na treningu. Trochę tego dużo.
- Wszyscy, to jest Pamela. Moja przyjaciółka z Polski. Macie być mili i ŁAPY PRZY SOBIE. Jak tylko zobaczę, że któryś za bardzo się zbliży to nie ręcze za siebie.
Lewy jak zwykle dosłowny i niemożliwie szczery. Właśnie taki jakiego go zapamiętałam. Wszyscy mi pomachali a ja czułam się jak w jakimś przedszkolu.
- A teraz grupowy przytulasek.!
Pomysłodawcą był Marco. Marco Reus. W tym samym momencie cała zgraja rzuciła się w moją stronę.
-Du...duszę się - ledwo udało mi się zakominikować. Gdy już wszyscy się oddalili ode mnie na bezpieczną odległość mogłam odetchnąć. Kto by się spodziewał tak dziecinnego zachowania po grupie dorosłych mężczyzn.? No cóż, bynajmniej nie ja.
- O Boże, nareszcie. Czy wy chcecie mnie już pierwszego dnia zabić.?
- Oj, Nana. Będziesz się musiała przyzwyczaić. - Robert to potrafi pocieszyć.
- To może narazie usunę się z zasięgu wzroku. Jakbyś mnie szukał to będę gdzieś się kręcić i robić zdjęcia.
Jak powiedziałam tak zrobiłam. Cała drużyna biegała i ćwiczyła, a ja starałam się zrobić kilka dobryh ujęć. Po pół godziny zaczęło mi się nudzić więc położyłam się na trybunach i grałam w jakieś dziwne gry online. Tak minęła mi kolejna godzina. W końcu trening się skończył i mogliśmy iść. Robert dał mi kluczyki do samochodu a sam poszedł wziąć prysznic i się przebrać. Wsiadłam do samochodu i czekałam na niego. Długo mu to nie zajęło więc po chwili byliśmy w drodze do hotelu po moje walizki. Zabraliśmy rzeczy, wymeldowałam się, zapłaciłam za pobyt i ruszyliśmy na podbój miasta. Lewy pokazał mi wszystko co jest warte zobaczenia w Dortmundzie, a gdy wracaliśmy zaczynało się już ściemniać. Wróciliśmy do domu, dostałam swój pokój i mogłam spokojnie położyć się spać. Napisałam jeszcze sms'a do Darii, że miasto jest świetne i że jutro z samego rana do niej zadzwonię zdać pełną relację z pierwszego dnia.
---------------------------------------------------------------------------------------------------------------------
O mój Boże, to dopiero 3 a ja czuję się jakbym pisała już z 30 rozdział. Narazie nic się nie dzieje ale już nie długo :D Jak wam się podobały wczorajsze mecze.? Götze jak zwykle nie zagrał :( podobno coś mu trochę dolega ale kto go tam wie.? Jak zwykle możecie zgłaszać błędy i wg
