Rozdział 10 część 3

1K 119 30
                                    

ZANIM ZACZNIECIE CZYTAĆ - PROSZĘ NIE ZABIJAJCIE MNIE ZA TEN ROZDZIAŁ ! No i zawiera on sceny erotyczne i takie tam bla bla bla, enjoy!

 Stanęłam w progu, patrząc jak Jai stoi przed lustrem, dopiększając się jeszcze bardziej. Szedł już na którąś z kolei randkę z Caroline. Był taki szczęśliwy, gdy nocami rozmawiała z nią przez telefon, uśmiechał się na samo wspomnienie jej imienia. Bolało mnie to, naprawdę. Musiałam wreszcie przyznać się przed samą sobą, że najzwyczajniej w świecie jestem o niego zazdrosna. Kiedyś pewnie by to po mnie spłynęło, ba nawet bym się cieszyła gdyby znalazł dziewczynę, ale teraz nie potrafiłam pogodzić się z myślą, że w jego życiu pojawił się ktoś nowy. Brakowało mi zainteresowania z jego strony bowiem nie byłam już tą o którą się troszczył.

- Poprawię Ci to - mruknęłam zachrypniętym głosem, podchodząc bliżej niego. Chwyciłam pomiędzy palce kołnierz jego koszuli i wygięłam go lekko. Jai spojrzał na mnie, uśmiechając się przyjaźnie.

- Dziękuje - powiedział z wdzięcznością.

Nie ruszyłam się ani na milimetr. Moje palce zastygły na skrawku materiału. Z podniesioną głową patrzyłam głęboko w jego oczy. Był niemal o głowę wyższy ode mnie, więc musiałam unieść ją naprawdę wysoko.

Wspięłam się na palce, kompletnie wyłączając racjonalne myślenie i pod wpływem chwili pocałowałam go. Tak po prostu, jak gdyby nigdy nic złączyłam nasze usta. Pragnęłam jego dotyku pomimo moich wcześniejszych słów. Walczyłam z tym uczuciem przez długi czas, ale właśnie dziś puściły wszystkie moje hamulce.

Jai mimo zdezorientowania odwzajemnił mój pocałunek, popychając mnie lekko na ścianę. On też z tym walczył, widziałam to. Jego dłonie powędrowały na moje biodra i z niezwykła lekkością podniósł mnie tak, że mogłam objąć nogami jego talię.

- Pragnę Cię - wysapałam pomiędzy pocałunkami. Dwa razy chyba nie musiałam mu powtarzać bo od razu skierował się w stronę sypialni. Mojej i Luke'a sypialni.

Oboje opadliśmy na łóżko, nie przerywając namiętnych pocałunków. Brunet jedną dłonią zsunął ze mnie sportową koszulkę. Moje ręce w tym samym czasie spoczywały na pasku jego spodni i próbowały jakoś się z nim uporać.

- Dlaczego znowu mi to robisz Liv? Zeświruje, przysięgam - puściłam mimo uszu jego słowa.

Ściągnęłam dolną część jego garderoby i rzuciłam nią gdzieś w odległy kąt pokoju. W tym samym czasie telefon spoczywający w jego spodniach wydał z siebie dźwięk nadchodzącego połączenia. Na głos nie odważyłabym się tego powiedzieć, ale jestem pewna, że dzwoniła do niego Carolinie, zapewne zdenerwowana jego spóźnieniem.

Nie myślałam o niczym, gdy raz po raz pozbywał mnie kolejnych części ubioru. Dla mnie liczyła się tylko ta chwila i to, że lada moment mamy uprawiać seks. Te wyobrażenie całkowicie zawładnęło moim umysłem.

- Jesteś cudowna - wyszeptał cichutko, zsuwając swoje bokserki. - Liv, macie ... no wiesz co? - spytał po chwili. Od razu zorientowałam się o co chodzi, więc ruchem głowy wskazałam na szafkę tuż przy łóżku.

Jai szybko wyciągnął prezerwatywę z pudełka i założył ją. To była sekunda nim we mnie wszedł. Odchyliłam głowę do tyłu, poddając się rozskoszy.

Po raz pierwszy uprawiałam seks z kimś innym niż Luke. Doznawałam czegoś całkowicie odmiennego, innego.

Jai przyśpieszył ruchy a ja całkowicie odpłynęłam, napawając się bliskością jego ciała. Byłam w stanie totalnego zaćmienia. Czułam go w sobie naprawdę intensywnie.

Szybko osiągnęłam upragniony szczyt, parę minut wcześniej niż On.

Brunet wyszedł ze mnie i położył się tuż obok. Zgarnął moje nagie ciało ramieniem do siebie i pocałował w czubek głowy. Nie żałowałam, nie miałam też żadnych wyrzutów sumienia.

- Nie masz nawet pojęcia jak długo na to czekałem - westchnął, zakładając zbłąkany kosmyk moich włosów za ucho.

Uświadomiłam sobie, że wciąż mam nad nim władzę. To ja byłam tą dla której całkowicie traci głowę, jego uczucia co do mnie wcale się nie zmieniły, po prostu on nieudolnie próbował je zatuszować.

- Twój telefon dzwonił - wydukałam cicho, pokazując palcem na spodnie leżące w kącie. Jai sięgnął po niego i z grymasem na twarzy spojrzał na wyświetlacz.

- Caroline dzwoniła, nawet wysłała esemesa z pytaniem gdzie jestem - jęknął.

- I co jej powiesz?

- Że moja wieczorna drzemka nieco się wydłużyła - zaśmiał się cicho.

- Jai - nachyliłam się nad jego ramieniem, dotykając opuszkami palców skóry na karku. - Uważasz, że zrobiliśmy coś złego?

Chłopak westchnął głośno i odwrócił się w moją stronę. Pogłaskał mnie po policzku, patrząc przenikliwie w moje oczy. Ciężko było się przyznać, ale Jai wciąż był moją słabością. Im byłam starsza tym coraz bardziej głupsza. Kiedyś nawet by mi nie przyszło do głowy aby zdradzić Luke'a a teraz samoistnie oddałam się jego bratu. Nie potrafiłam powstrzymać chęci zbliżenia pomiędzy mną a Jaiem. Nie dałam rady zapanować nad tym pragnieniem.

- Od początku miałem wrażenie, że to kiedyś w końcu się wydarzy. Nie wiem co Ty masz w sobie dziewczyno, ale wariuję za każdym razem, gdy Cię widzę. Próbowałem o tym zapomnieć, cokolwiek, ale nie dałem rady. Wystarczy, że tylko na Ciebie spojrzę i zaczynam świrować - wyjaśnił.

- Ja chyba oszalałam - skwitowałam, uśmiechajac się lekko. Podparłam się rękami i nachyliłam się nad nim, składając krótki aczkolwiek namiętny pocałunek na jego ustach. Myślałam o tym co przed chwilą wydarzyło się pomiędzy nami i wiecie co? Czułam się dobrze bo wiem, że właśnie tego chciałam. Pragnęłam czuć go w sobie, pragnęłam jego bliskości i ust.

- Liv - powiedział po chwili, kładąc dłoń na moim nagim brzuchu. - Dlaczego znowu pozwalasz mi Cię kochać? Znów sprawiasz, że całkowicie się w Tobie zakochuje. Kocham Cię kurwa jak wariat, rozumiesz? - wyznał. Na dźwięk tych słów całe moje ciało zwiotczało. Po raz pierwszy, tak dosadnie wyznał mi miłość.

Powoli zaczynałam żałować tego, że do niedawna tak bardzo na niego naskakiwałam, ale to chyba była moja reakcja obronna. Obwiniałam go o to, że dwa lata temu chciał rozdzielić mnie i Luke'a choć wiem, że to nie była prawda. On starał się tylko pomóc a ja w tak wredny sposób go potraktowałam. Jedyne kogo mogłam obwiniać to samą siebie, nikogo innego.

"Pozwól mi być Twoim bohaterem kochanie."

- Przepraszam za moje zachowanie Jai. Za te wszystkie słowa, które Cię zraniły. Ja po prostu bałam się tego uczucia. Od zawsze wmawiałam sobie, że jesteś tylko i wyłącznie moim przyjacielem, ale wiem, że to nie prawda. To Ty zawsze dla mnie byłeś i proszę Cię, nie pozwól mi żałować tego co dziś się stało - westchnęłam głośno, chwytając jego dłoń.

Nie chciałam czuć się winna, nie dopuszczałam do siebie myśli, że zrobiliśmy coś złego. Być może gdzieś popełniliśmy błąd i wcale tak nie miało być. Nie obchodzi mnie to, ja po prostu nie chcę tego żałować.

- Nie pozwolę Ci już odejść księżniczko.


Tak wiem, że niektórzy mogą być zawiedzeni takim obrotem sprawy, ale właśnie TAK miało być. Nie wiem czy mi się to udało, ale chciałam Wam po prostu pokazać jak pomimo upływu czasu Liv i Jai walczyli z tym uczuciem. I nie pytajcie co będzie dalej, ja mam już całą historie w głowie i wątpie aby ta koncepcja uległa zmianie.

Czekam na opinie, chyba mogę na Was liczyć, co? 

Do następnego misie xxxx

I FOUND YOUOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz