Rozdział 10

1.4K 110 4
                                    

Karetka zabrała mnie do szpitala. Lekarz założył mi gips i kazał przyjść za tydzień. I wtedy przyjechał tata. Narobił wiele zamieszania, a później przez całą drogę do domu wypytywał mnie jak do tego doszło i jak to musi sobie poważnie porozmawiać z Bobem. Już mu współczułam.
Przez najbliższy tydzień tata uparł się abym nie chodziła do szkoły. Miałam wrażenie, że już po trzech dniach byłam na to gotowa, ale wolałam już odpuścić i nie kłócić się z tatą.

Po wizycie w szpitalu i ściągnięciu gipsu mimo próśb ojca wróciłam do szkoły.

W szkole czekała mnie niezbyt miła niespodzianka. Każdy chciał abym opowiedziała mu, jak przebiegał wypadek. Nie mogłam odmówić, ale było to bardzo męczące. Opowiadałam nieco zmienioną wersję. Ominęłam moment, kiedy minął paraliż i jakie były tego skutki. Za każdym razem spotykałam się z tą samą reakcją... szok.
Z tego wszystkiego nie zauważyłam braku Edwarda. Od wypadku zachowywał się jakoś dziwnie. Najpierw nie przychodził do szkoły, a jak przyszedł to cały czas śledził mnie wzrokiem. Postanowiłam z nim o tym porozmawiać.
Nie musiałam się trudzić z szukaniem go i proszeniem o rozmowę. Sam podszedł do mnie na przerwie i poprosił, czy nie możemy porozmawiać na osobności.
Weszliśmy do pustej klasy. Żadne z nas nie wiedziało jak zacząć rozmowę. Pierwszy odezwał się Edward.
- Co do tamtego wypadku...
- No nie...ty też!
Nastała chwila ciszy, a potem razem wybuchnęliśmy śmiechem. Nagle Edward spoważniał.
- Jak to zrobiłaś?
Teraz nie było mi już do śmiechu.
- Ale co?
- Nie udawaj.
- Ale ja naprawdę nie wiem.
- Widziałem... wiele podobnych sytuacji...
- O czym ty mówisz?
- Jak gdyby nic ocknęłaś się z szoku i w ostatniej sekundzie odskoczyłaś przed samochodem.
Spojrzałam mu prosto w oczy.
- Nie potrafię tego wytłumaczyć.
Opuścił wzrok i milczał jakby się nad czymś zastanawiał, a potem powoli pokiwał głową. Przelotnie spojrzał mi w oczy i odszedł bez słowa, ale ta chwila wystarczyła. W jego oczach... z jego oczu można było odczytać tyle uczuć. Zrozumienie, współczucie, ból, podziw..., a potem wszystko potoczyło się dawnym rytmem.

Szmaragdowe spojrzenieOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz