Rozdział 37

895 79 0
                                    

Nie wiem ile czasu tak siedzieliśmy, ale po pewnym czasie usnęłam.

Obudziłam się przekryta kocem a obok mnie leżał Dymitr. Włosy miał całe rozczochrane i zajmował większą część łóżka. Powoli aby go nie obudzić przykryłam go kocem. Mruknął coś przez sen i objął mnie ramieniem. Bezwiednie zaczęłam bawić się jego włosami a on zaczął MRUCZEĆ! To było takie słodkie...
Nie mogłam już zasnąć więc po prostu leżałam i patrzyłam się w sufit. Nawet się nie zorientowałam że Dymitr się obudził i teraz uważnie mi się przypatruje.
- To było przyjemne.
Aż podskoczyłam kiedy się odezwał i gdyby nie jego ramie spadłabym z łóżka.
- Nie strasz mnie tak.
- Ja cię nie straszę, to ty się zamyśliłaś. Musisz się jeszcze wiele nauczyć bo nie przetrwasz. Można cie łatwo podejść.
- Czepiasz się a tak mruczałeś przez sen to ci to nie przeszkadzało.
Dymitr oparł się na łokciu i teraz jego twarz znajdowała się nad moją.
- Mruczałem?
- Noo. To było taakie słodkie.
- Uważasz że jestem słodki?
Dymitr wyszczerzył się do mnie.
- Nie, powiedziałam że słodko mruczałeś.
- Jaasne. Niech ci będzie, ale to było naprawdę przyjemne. Chyba będę częściej cie odwiedzać. A szczególnie w czasie drzemki.
Szturchnęłam go w ramie i zaczęłam się odkopywać spod koca. Kiedy wreszcie się wydostałam, zeszłam na dół do kuchni zrobić sobie herbatę. Nie musiałam długo czekać, jak Dymitr stanął u mojego boku i obserwował moje starania.
- Masz na coś ochotę?
- A co proponujesz, panno Izabello?
- Hmmmm dla ciebie szklanka mleka, kotku.
- Ejj co tak skromnie. Jestem twoim gościem.
- I tak czujesz się to jak u siebie, więc...
Dymitr stanął za mną i objął mnie w pasie.
- A jak ładnie po prosze? Proooooosze.
- No dobra. Może być herbata czy wolisz kawę?
- Poproszę herbatę.
- Ok. Rozgość się w salonie, a ja zaraz przyniosę.

Dymitr wyszedł z kuchni, a ja poczułam się dziwnie osamotniona. Coś za szybko się do niego przywiązuje...






Szmaragdowe spojrzenieOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz