Rozdział 11

90 12 1
                                    

Nazajutrz już było po wszystkim,leżąc otulona kocami przy nadal rządzącym się ogniu rozmyślałam jak wczoraj mogła potoczyć się sytuacja po mojej stracie przytomności.Zrzucając z siebie cieplutki koc,doszłam do wniosku,że wszystkiego mogę wypytać moją najlepszą przyjaciółkę Natalie skoro Rick nie chce tego ujawniać.
Zakładając przez głowe miecz w pokrowcu poczułam ulgę,od pewnego czasu bez niego czuję się goła.To dziwne.

-Hej!Natalie!-krzyknęłam delikatnie w stronę przyjaciółki zbliżając się do niej szybkim krokiem.Dylan zajęty był polowaniem w lesie.Rick badał terenu nie wiem dokładnie w jakim celu,ale co jakis czas znikał z pola widzenia a Sara i Mika zajmowały się swoją codziennością,czyli przeszukiwaniem najbliższych terenów i ogolnie całej farmy.
-Hej Lara!-odpowiedziała entuzjastycznie Natalie ćwicząc dwoma tasakami nowe chwyty.
-Może przejdziemy się tak jak robiłyśmy to kiedyś?-zapytałam uśmiechając się szeroko.
-W sumie,to czemu nie.-odparła jednoznacznie przyjaciółka.

Ruszyłyśmy w stronę drogi leśnej.Idąc równie pośród drzew czułam świeże,zimne powietrze przeszywające moje nozdrza.
-Co się wczoraj tak w ogóle stało po moim omdleniu?-zapytałam zawahanie stawiając wielki krok nad korą.
-Odeszli...-odparła z wzrokiem wbitym w ziemię.
-Tak po prostu?-upewniłam się.
-Rick wymienił z ich przywódca jeszcze pare słów,których tak naprawde nikt nie słyszał i potem odeszli,odjechali.
-Nikt nie pytał się Ricka co mu powiedział?-zapytałam jeszcze raz zdziwiona.
-Nie.-odparła Natalie lekko poddenerwowana.

Spacerując tak dalej nie oddalając się zbytnio od farmy,postawiłyśmy na milczenie,jak nigdy.Zawsze mieliśmy do opowiedzenia sobię masę rzeczy.Teraz żadna z nas nie zaczynała już żadnego tematu,gdy nagle usłyszałyśmy ruch w krzakach,dokładnie złamanie gałęzi.
Podskakując ustawiliśmy się odrazu w obronnym szyku.W mgnieniu oka stałam gotowa z wyciągniętym mieczem w odpowiednim ustawieniu,podobnie jak Natalie przygotowana z dwoma tasakami wyłożonymi wcześniej za pasem.
Odwacałyśmy oczami,prześwietlając każdy skrawek lasu,na ugiętych lekko kolanach.

Nie oglądaj się za siebie.Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz