Nagle zza krzaków wytoczyła się delikatnymi kroczkami mała,bialutka kuleczka. Był to zwyczajny zajączek,ktory o dziwo przetrwał.
W mgnieniu oka strzała przebiła jego ciało na wylot zaplaniając piękną,białą sierść. Z wrażenia odwróciliśmy wzrok w stronę dochodzącego dźwięku kroków.
Stojąc nadal przygotowane czekaliśmy na działania,nagle zza drzewa ukazał się Dylan z kuszą w ręku,którà naprawde swietnie manipulował.-Hej dziewczyny,co robicie tu same?-zapytał,łapiąc zdobycz za uszy.
-Tylko spacer.-odpowiedziałam posyłając mu szczery uśmiech.
-Już ci lepiej?-zapytał troskliwie.
-Tak tak,dziękuję już wszystko dobrze.---------------------------------------------
Po powrocie na farmę Dylan przygotował zdobycz do opiekania,Mika i Sara nadal nie wróciły z poszukiwań a Rick zajął się tym razem przeczyszczaniem rury z wodą,krórą znalazł wystającą z ziemi.
Ja z Natalie ruszyłyśmy zaś w strone domu aby zmienić nasze podarte spodnie. Zajęło nam to chwile,aby znaleźć na strychu pudło z ubraniami a nastepnie wyszukać swojego rozmiaru. Teraz nie liczył się wyglądasz wygoda i swoboda. Po kilki przymiarkach wybrałyśmy najlepsze i pomaszerowalysmy na dwór.-Hej!Natalie!Lara!-woła Dylan.-widziałyście Mikę i Sarę?-zapytał jednoznacznie.
-Nie.-odparłyśmy jednocześnie.
-Od momentu ich wyjścia minęło dobre 6 godzin,choć miały tylko sprawdzać okolicę.
-No sam wiesz,może na cos natknęły i przenocują tam,spokojnie.-odpowiedziała przyjaciółka.
-Zaczyna się ściemniać,nie wiem czy spokój będzie tu odpowiedni.
CZYTASZ
Nie oglądaj się za siebie.
HorrorŻycie młodej Lary to monotonność,lecz do czasu... Po wybuchu epidemi wszystko odwraca się do góry nogami,świat jest u schyłku wirusa opanowujacego całą kule ziemską.Czy Lara przetrwa w tym świecie bez litości,czy może zostanie jednym z nich...