Rozdział 3

838 57 0
                                    


Chciałam, aby ta chwila trwała wiecznie. Ugh, jak bardzo było mi gorąco. Szkoda tylko, że JiYong odbierał to zupełnie inaczej niż ja. Przerwał nam głośny dzwonek na lekcję.
- HaNa, pierwsza lekcja to matematyka. Chodźmy!-oderwał się ode mnie tak szybko, jakby mama skarciła go za to, co zrobił kilka sekund temu. Pozostało mi tylko ubolewać nad tym, że to już koniec tej pięknej chwili.
-Mhm.-udało mi się wydusić ciche przytaknięcie.
Na lekcji nie byłam w stanie się skupić. Dlaczego akurat ON musiał siedzieć ze mną w ławce w takiej chwili? Był tak blisko...Czułam jego perfumy, słyszałam jak głęboko oddycha...Przyciągał całą moją uwagę tak naprawdę niczym szczególnym, po prostu był blisko mnie, a to wystarczyło, bym mogła zwariować. Spojrzałam na niego kątem oka. Akurat przygryzał swoją dolną wargę. Cholera! Dlaczego on musi wyglądać przy tym tak bosko?!
-HaNa, pomożesz rozwiązać mi te zadanie?-szepnął w moją stronę. Moje policzki zaczęły gwałtownie robić się różowe. Miałam ogromną nadzieję, że Oppa tego nie zauważył.
- Ok.-odpowiedziałam najciszej jak umiałam.- Czego konkretnie nie rozumiesz?
Po analizowaniu całego zadania rozwiązaliśmy to w bardzo szybkim tempie. Zadzwonił dzwonek oznajmiający nam, że czas udać się na krótką przerwę. Pozostałe lekcje nie różniły się wiele od pierwszej. Cały czas myślałam o nim, o nas. Z niecierpliwością czekałam na dzwonek, który był znakiem, że na dziś wszystkie lekcje skończone. Wyszłam ze szkoły z nadzieją, że nie spotkam JiYonga. Szłam o wiele szybciej niż zazwyczaj, wiedząc, że nawet gdy idę moim normalny tempem Oppa ma trudności z tym, żeby mnie dogonić. Chciałam pobyć teraz sama ze swoimi uczuciami do niego, jego obecność nie dawała by mi takiej możliwości. Standardowo w moich uszach znalazły się różowe słuchawki. Podgłosiłam muzykę tak, żeby nie słyszeć nic oprócz niej i swoich myśli. Po 5 minutach znalazłam się na przystanku autobusowym, na którym miałam czekać na mamę. Miałam nadzieję, że zjawi się szybciej niż planowała. W końcu nie chciałam spotkać JiYonga. Bez przerwy rozglądałam się we wszystkie strony, aż nareszcie ujrzałam biały samochód, który należał do mojej mamy. Pośpiesznie do niego wsiadłam, usadowiłam się wygodnie w fotelu i zapiełam pas bezpieczeństwa. Nie ruszyłyśmy jednak z miejsca postoju. Nie wiedziałam tylko dlaczego stoimy w miejscu. Czyżby mama na kogoś jeszcze czekała? Musiałam wiedzieć kto będzie naszym pasażerem.
- Mamo, czekasz na coś? - posłałam jej pytające spojrzenie.
-Tak. Zabieramy ze sobą JiYonga, przecież mieszkamy obok siebie praktycznie od zawsze.- tylko nie on - Nie licząc tego jesteście przyjaciółmi. Nie masz z tym chyba żadnego problemu, prawda?
-Oczywiście, że nie! -skłamałam -Dlaczego tak pomyślałaś?
Po chwili Oppa siedział już razem z nami w aucie. Był cały zadyszany. Czyżby znów za mną biegł?
-Annyeonghaseyo Ahjumma!- ledwo co wydusił z siebie te słowo.
Miałam nadzieję, że mama nie zamęczy go rozmową, na którą i tak nie miał sił.
-Annyeong JiYong!- widać było, że cieszy się na widok mojego przyjaciela.-Usiądz wygodnie i zapnij pas. Za 10 minut będziemy na miejscu.
Faktycznie dojechaliśmy bardzo szybko. Zdziwiło mnie to, że JiYong potrafi zasnąć w tak krótkim czasie. Starałam się go obudzić, ale niestety bez skutku.
-Eomeoni! On nadal śpi! Co powinnyśmy zrobić?-zapytałam licząc na to, że mama zaproponuje coś rozsądnego.
-Zostaw go, niech odpoczywa! Jest zmęczony, chyba widzisz prawda?
-A...Ale mamo!-sama nie wiedziałam co powiedzieć, ale na szczęście matka nie powiedziała już nic więcej, tylko wyszła z garażu i skierowała się w stronę drzwi wejściowych do naszego domu.
W sumie nie przeszkadzała mi jego obecność w samochodzie, ale trochę bałam się, że coś mu się stanie. Dokładnie nie wiedziałam co, różne rzeczy dzieją się na świecie. Postanowiłam zostać z nim jeszcze chwilkę (wyglądał tak słodko, gdy spał, że nie mogłam się powstrzymać). Czas mijał szybko i moje "kilka minut" przeobraziło się w pół godziny, niczym obrzydliwa gąsiennica zmienia się w barwnego motyla. Musiałam przestać się mu przyglądać, gdyż miałam wrażenie, że zaraz mój uroczy książe przebudzi się z głębokiego snu i zacznie podejrzewać mnie o obserwowanie go przez cały czas, kiedy spał (na co niestety nie mogłabym zaprzeczyć), a to równa się z podkochiwaniem w nim. Po stwierdzeniu tych faktów szybko, a zarazem cicho wyszłam z auta i udałam się do domu. Pośpiesznie zdjełam czarne trampki ze swoich malutkich stóp, po czym pobiegłam do swojego królestwa i przebrałam się w zwiewną, różową sukienkę do kolan. Dziś był bardzo gorący wrześniowy dzień, co nie zdarza się często. Chciałam wykorzystać tą okazję i udać się z moją najlepszą przyjaciółką na spotkanie. Uczesałam się w kucyka na górze głowy, chwyciłam za telefon i wybiłam jej numer.
-Nuguseyo?-zaczęła.- To ty HaNa?
-Tak!- słysząc jej głos stałam się bardzo szczęśliwa, nie widziałyśmy się prawie rok.- Jak się masz HyoRi? Dobrze radzisz sobie w szkole? Masz czas, żeby się dziś spotkać?-zadawałam pytania jak szalona, ale co miałam zrobić, przecież cholernie tęskniłam za jej towarzystwem.
-Widzę, że stęskniłaś się za mną.-zaśmiała się w uroczy spośób.-Oczywiście, że chcę się z tobą spotkać! Kiedy i gdzie?
Umówiłyśmy się w parku w pobliżu mojego domu na godzinę 17:30. Tak naprawdę byłam już gotowa, więc zostało mi tylko czekać. Przypomniałam sobie o Oppie śpiącym w samochodzie i jakoś tak zrobiło mi się cieplej. Wyszłam ze swojego pokoju w poszukiwaniu mamy. Musiałam porozmawiać z nią o moich uczuciach do JiYonga. Nie wiedziałam tylko jak powiedzieć jej to, żeby nie domyśliła się w kim zakochała się jej "kochana" córeczka. W końcu myślała, że on i ja jesteśmy dla siebie jak rodzeństwo (kilka godzin temu byłam tego samego zdania). Oprócz tego jej najlepszą przyjaciółką jest mama Oppy, a moja mama bardzo lubi plotkować z panią Kwon i wątpie, żeby nie powiedziała o mojej miłości swojej koleżance, a to już bardzo szybko dostałoby się do uszu JiYonga. Może powinnam wyznać mu swoje uczucia? Eh, oby HyoRi dała mi właściwą radę. Szybko udałam się do parku na spotkanie z przyjaciółką. Ona mi pomoże, a no i oczywiście bardzo za nią tęskniłam.
_____________________________________
Przepraszam za te wieeeelkie spóźnienie, ale nie miałam czasu. Mam nadzieję, że rozdział się wam podoba. Nie obiecuję kiedy następny rozdział, bo i tak pewnie zapomne o dodaniu go. Mogę ewentualnie obiecać, że dodam przed sobotą.
Do następnego~~

FriendOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz