Rozdział 4

49 4 0
                                    

Patrzyłam na dziewczynę wielkimi oczami kompletnie nie rozumiejąc zmiany jej nastroju. Zoe z wkurwionej zmieniła się na podekscytowana? I to w zaledwie dwie minuty! Czy ona jest bipolarna. Moja przyjaciółka teraz stała przed swoją szafa uśmiechając się i wyrzucając co chwile ubrania z wszystkich półek.

 -  No i co tak stoisz? - spojrzała na moja całkowicie sparaliżowaną osobę - Wybierz coś sobie przecież moje ubrania będą na ciebie pasować, a skoro brat wywalił cie z domu rodziców nie ma i nikt cie nie pilnuje to możesz to wykorzystać! Ja zresztą tez mogę to wykorzystać - Uśmiechnęła się do mnie i znowu odwróciła się w stronę szafy pełnej ciuchów.

- Yyym tssa... w sumie czemu nie - mruknęłam i stanęłam obok niej

 - Musisz założyć coś naprawdę zajebistego bo zabieram ci w wprost zajebiste miejsce - Co ona jeszcze wymyśli? Stałam jeszcze dalej lekko zszokowana jej zmiana nastroju

- Czyli gdzie chcesz mnie zabrać? Doceniam to ze chcesz poprawić mi humor i w ogóle ale doceniałabym to jeszcze bardziej gdybyś mi powiedziała gdzie idę. - lubię wiedzieć gdzie się znajduje i gdzie się udaje Zoe to imprezowiczka i czasem po prostu wypatrzy sobie jakiegoś chłoptasia, ja ja gubię w tumie i potem nie mam jak wrócić do domu. Taka przejmująca historia mojego życia.

-W sumie to nie wiem Luke często tam chodzi na imprezy i w ogóle. Kiedyś mnie tam zabrał i było naprawdę fajnie. - taaa fajnie ale...

- czy Luke się tam czasem na przykład nie wybiera? - spytałam

- nie nie sadze, a nawet gdyby się wybierał to jest to wielki, ogromny plac, wiec i tak byśmy na siebie nie wpadli - mówiła dalej grzebiąc w szafie - ale jak już mówiłam raczej się nie wybiera - zapewniła mnie czując moje napięcie - jest! - krzyknęła wyjmując czarny crop top i krótkie spodenki (dodane zdjęcie) - założysz to! - spojrzała w okno - przestało padać ale chyba mam jeszcze jakaś skórzana kurtkę która do tego weźmiesz . - chciała wyjść z pokoju po ta kurtkę, ale dopiero przy drzwiach zorientowała się ze to ja mam klucz - dawaj - odwróciła się do mnie z zirytowaną miną. Uśmiechnęłam się tylko i wzruszyłam ramionami. Zoe odebrała kluczyk i wyszła, ja natomiast usiadłam na jej łóżku. Spojrzałam jeszcze raz na strój wybrany przez nią i zgarniając go poszłam do łazienki by się przebrać. Dalej nie byłam przekonana co do tego pomysłu, ale chyba lepiej wyjść niż siedzieć w domu z osobnikami na dole.

-Ubrałaś się już? - usłyszałam walenie do drzwi

- Daj mi moment zaraz wychodzę - odkrzyknęłam

- To wychodź bo nie wiem czy ta kurtka nie będzie na ciebie za duża - czym ona się tak przejmowała? Nawet jakby była za duża to i tak bym ja założyła, nie wyjdę do ludzi w takiej bluzce. Zapięłam spodenki i otworzyłam drzwi na przeciwko których stałą Zoe oparta o ścianę. - masz - wyciągnęła do mnie rękę z czarna kurtką - wzięłam ja od niej i obejrzałam

- chyba będzie dobra - powiedziałam zarzucając materiał na siebie rękawy były trochę przydługie ale nie przeszkadzało mi to

- świetnie - klasnęła w dłonie. Spojrzałam na dziewczynę która miała na sobie czarna spódniczkę i crop top w tym samym kolorze

- ty nic nie zakładasz? - spytałam - będzie ci zimno

- nieee... chyba mam jakiś sweter u Nialla w samochodzie

Nialla?

- czemu u Nialla? - spytałam idąc za nią do pokoju

- A jak chciałaś się tam dostać? - powiedziała nawet na mnie nie spoglądając i psikając się jakimiś perfumami - chodź - pociągnęła mnie za rękę i zeszłyśmy na dól do kuchni

- mówiłaś bratu? - spytałam nalewając sobie wody do szklanki

- niby o czym? -dziewczyna odwróciła się do mnie ze zmarszczonymi brwiami

- no o tym ze wychodzimy. znaczy się o tym ze ty wychodzisz bo co go obchodzi ze ja wychodze przecież - zaczęłam się plątać

- dobra dzieciaku nie mecz się - dziewczyna się zaśmiała - Luke'owi nic do tego ze wychodzę ja go o nic nie pytam wiec on niech tez da sobie spokój - przewróciła oczami gdy przyszedł sms - dobra Horan już przyjechał

Wzięłam kurtkę i bez słowa poszłam za dziewczyna

- na razie! - krzyknęła Zoe

- wychodzicie? - z salonu wyłoniła się głowa Luke'a ale ja już byłam w połowie zamykania drzwi wyjściowych i nie zamierzałam mu odpowiedzieć wiec skończyło się na tym ze tylko na niego spojrzałam. Na podjeździe stało czarne bmw x3 w którym siedziała już dziewczyna i nasz przyjaciel.

- gotowe? - spytał blondyn kiedy wsiadłam do samochodu

- gotowe - odpowiedziałyśmy równo śmiejąc się i przybijając sobie piątkę

podróż zajęła nam około 40 minut podczas których rozmawialiśmy i śmialiśmy się.

- jesteśmy na miejscu - wyśpiewała przyjaciółka po czym wszyscy wysiedliśmy z samochodu.

moim oczom ukazało się kilka budynków w dość marnym stanie... otaczały one wielki plac choć sadze ze miedzy tymi ruderami obszar imprezy się nie kończy. Wszystko odbywało się pod gołym niebem dlatego dziękowałam w myślach Zoe za ta kurtkę która mi dala. Nie wiem kto to organizuje. mnie nie chciałoby się przywozić jakiś kanap tylko po to by porozstawiać je na jakimś placu. Gdzieniegdzie stały tez stoliki z alkoholem. z wielkich kolumn wydobywała się głośna muzyka zapodana przez dj'a który dziwnie poruszał się na przeznaczonym dla niego podeście. Rozejrzałam się dookoła i chyba dopiero teraz zdałam sobie sprawę jak wiele jest tu ludzi.Podążając za moimi towarzyszami odbijała się tylko o ciała prawie nagich dziewczyn i spoconych facetów. nie  wiem co mnie bardziej obrzydzało. w końcu dotarliśmy do stolika pełnego butelek i jednorazowych kubków.

-czego chcecie się napić?- spytała Niall wskazując na te wszystkie alkohole

- wszystko jedno byle dobre i smaczne - odpowiedziała Zoe. ja natomiast odmówiłam. Ktoś musi tu zatrzymać trzeźwy umysł, a jeśli nie będę to ja, skończymy spici na tych kanapach do rana. Dwójka tancerzy jak zwykle od razu pobiegła na parkiet, a ja stałam przy stoliku rozglądając się po ludziach. Na placu stało tez kilka samochodów na których tańczyli spici uczestnicy imprezy. Kto na to pozwala? W pewnym momencie podszedł do mnie chłopak i bez słowa zaciągnął mnie w tłum tańczących ludzi. Co chwila tańczyłam z kimś innym a jak nie miałam z kim po prostu sama z sobą. Bawiłam się naprawdę dobrze co trudno jest mi zazwyczaj osiągnąć bez alkoholu. Po jakiś 2 godzinach tańca nie wiem jakim cudem znalazłam się na jednej z kanap i rozmawiał z kompletnie nieznanymi mi ludźmi. w pewnym momencie zauważyłam Zoe która się za czymś rozglądała. Zaczęłam do niej machać, a gdy dziewczyna mnie zobaczyła szybko do mnie podbiegła i załapała za rękę

- musimy jechać -spojrzała na mnie z paniką, nie wydawała się nawet pijana

- po co? coś się stało? - spytałam czując narastająca powagę sytuacji

-Luke dzwonił. Mamy odebrać go z komisariatu, boże co on znowu zrobił? - mówiła do siebie płaczliwym głosem, a ja dalej nie wiedziałam co zrobić

- Niall już jest w samochodzie chodź - poszłam. Bez słowa... bo

MARTWIŁAM SIĘ


#Stupid_hope     L.H.Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz