-...yyy hej- powiedziałam po czym spaliłam buraka. Wyprostowując się spoglądałam to na Zoe to na Luke'a. Dziewczyna wydawała się rozbawiona jej brat natomiast zdziwiony, a może okazywał swoja niechęć do mojej osoby. Tak czy inaczej blondyn patrzył się na mnie jak na chora psychicznie. Kiedyś i on byłby rozbawiony, kiedyś uśmiechnąłby się do mnie, kiedyś był moim przyjacielem, w którym się kochałam, a dziś... dziś ciesze się ze mówi do mnie chociażby cześć, dziś boje się z nim rozmawiać, dziś widzę go z coraz to z inna dziewczyna, jedyne co się nie zmieniło to moja głupia nadzieja na moja jeszcze głupsza miłość jaka do niego żywię. - Co tam? - zapytałam głupio. Jestem skończona.
- To może ja pójdę - powiedział Luke i cały czas utrzymując ze mną kontakt wzrokowy wstał z łóżka Zoe. Przeciskając się przez drzwi, bo oczywiście nie pomyślałam o tym by ustąpić mu trochę miejsca, pochylił się nade mną i powiedział z rozbawieniem - Cześć Carly - po czym całkowicie wyszedł z pokoju i zniknął mi z pola widzenia schodząc po schodach. Spojrzałam się jeszcze tylko na Zoe po czym rzuciłam się na jej łóżko, gdzie jeszcze parę minut temu siedział jej brat.
- Zabij mnie - wybełkotałam w poduszkę.
- Raz! Raz mój kochany braciszek postanowił odwiedzić mój pokój kiedy zamierzałaś przyjść, a ty wlazłaś tu jak upośledzona foka! - zaśmiała się - powiedz mi co jest z tobą nie tak! - dziewczyna nie wytrzymała i zaczęła się wręcz tarzać ze śmiechu.
-Mogłaś mnie uprzedzić! - wydarłam się - w ogóle czemu macie zamknięte drzwi!? Zdajesz sobie sprawę jak trudno jest wejść przez okno z takimi tobołami? - dodałam, ale po chwili sama zdałam sobie sprawę z mojej głupoty i też zaczęłam się śmiać
- Po pierwsze ! - dziewczyna zabrała głos dalej chichocząc - to jakim niby cudem miałam cię uprzedzić? A po drugie to drzwi są otwarte!
- No przecież pukałam, dzwoniłam i pchałam te drzwi ile wlezie - powiedziałam, a dziewczyna zaczęła się znowu śmiać
- To świetnie, ale czy ty wiesz, że u nas od strony podwórka drzwi się ciągnie, a nie pcha? - wydusiła z siebie między salwami śmiechu.
- Nawet mnie nie wkurwiaj! Przecież ja tu prawie mieszkam! Jakim cudem nie mogłam otworzyć tych drzwi?- krzyknęłam płaczliwym głosem
- No już już... - Zoe uwaliła się obok mnie - nie denerwuj się... jestem pewna, że mój brat nie uznał cię za wariatkę
- Słabo ci wychodzi to pocieszanie - odpowiedziałam jej zrezygnowana. - może chodźmy obejrzeć te filmy bo jak się czymś nie zajmę to spłonę tu żywcem przez tą żenująca sytuację - wymruczałam przewracając się na plecy
- Ok, to może w salonie? Wiesz większy telewizor i w ogóle.- zaproponowała
- A jak natknę się na Luke'a ? Nie przeżyje drugiego upokorzenia - spojrzałam na nią oczami zbitego psa
- Nie przejmuj się. Luke był u mnie żeby spytać się gdzie zabrać jakąś nową dziewczynę bo wychodzi za 10 minut. Dziwne, że myśli o takich rzeczach na ostatnią chwilę, ale to jego sprawa. Więc nie masz się czym przejmować , znając życie to pewnie już wyszedł. - nie, wcale nie jestem zazdrosna.
- Dobra to chodź - powiedziałam z jeszcze gorszym humorem - masz jakiś popcorn czy coś? - spytałam odwracając się do niej kiedy byłyśmy już na schodach prowadzących na dół
- Coś się znajdzie. Mam nadzieję, że wypożyczyłaś jakieś dobre filmy.
- Tak, myślę, że pierwszy obejrzymy "Ten niezręczny moment" z Zackiem Efronem. - zaproponowałam, wiedząc, że się zgodzi. Ta dziewczyna pójdzie na wszystko jeśli chodzi o Efrona.
- Dobra - pisnęła. Weszłyśmy do kuchni, a Zoe zaczęła przeszukiwać szafki zapewne rozglądając się za jakąś przekąska. - Mam! Dwie paczki popcornu! Jak będzie mało to skoczymy do sklepu - powiedziała - wkładając paczkę do mikrofali. Ja w tym czasie wyjęłam dwie duże miski. - Dobra, idź i włóż płytę do DVD ja zaraz przyjdę - rozkazała.
Nie odzywając się wzięłam opakowanie z blatu i udałam się do salonu. Ogarnęłam sprawę odtwarzacza i usiadłam na kanapie. Dwie minuty później przyszła Zoe z dwoma dużymi miskami popcornu.
- To co! Włączamy ? - zapytała podekscytowana - uśmiechnęłam się do niej
- Włączamy. Ten tytuł doskonale opisuje całe moje życie - zażartowałam. Już miałam włączać play na pilocie kiedy usłyszałam trzask drzwi. Spojrzałyśmy na siebie zdziwione. W korytarzyku słyszeć można było głośną rozmowę i śmiechy. Zmarszczyłam brwi.
- Dziewczyny widziałyście jak pada? - w progu stanął blondyn z mokrymi włosami. Czy ja umarłam? Patrzyłam na chłopaka jak zaczarowana. Do czasu... Do czasu, kiedy stanęła za im długowłosa szatynka. - OCH tak.. - chłopak obrócił się i objął dziewczynę - moje drogie, to jest Kylie. Koleżanka - spojrzał na nas wymownie. Spojrzałam na dziewczynę obok mnie, która chyba lekko się zacięła. Szturchnęłam ją w kolano.
- Och miło mi - Zoe krzyknęła niezbyt entuzjastycznie - jestem Zoe - siostra Luke'a, a to jest moja przyjaciółka Carly wskazała na mnie - ja w dalszym ciągu się nie odzywałam, a kiedy Kylie pomachała do nas i powiedziała "hej" uśmiechnęłam się tylko sztywno.
- co robicie? - Luke spytał przelotnie na mnie patrząc
- oglądamy filmy - Zoe znowu obróciła się w ich stronę - może macie ochotę pooglądać z nami skoro i tak już nigdzie nie wyjdziecie w ten deszcz. - chwila.. co? Spojrzałam na nią z wytrzeszczonymi oczami, a ona tylko wzruszyła ramionami
- W sumie może być fajnie - blondyn się uśmiechnął i usiadł obok mnie. O mój boże przecież ja tak nie wytrzymam całych 2 godzin!
- Mogłabyś się przesunąć - przede mną wyrosła Kylie - chciałabym usiąść obok Luke'a. To nie możesz usiąść z jego drugiej strony?
- jasne - wymruczałam i lekko się przesiadłam - zapowiada się uroczy wieczór...
.
.
.
CZYTASZ
#Stupid_hope L.H.
FanficZnali się od dziecka. Ona zakochana w nim na zabój. On był bratem jej najlepszej przyjaciółki. On się zmienił. Ale ona wciąż miała nadzieję.