- Camille!
Brak odzewu. Odpowiedział mi tylko szum ludzi dookoła. Cholera co ja sobie myślałam.. Czego można było się po niej spodziewać. Znam ją 10 lat, a dalej nie nauczyłam się, że nie wolno jej wierzyć. Kiedy mówi ''za pięć minut będę'' oznacza to "za pięć minut (twoje pięćdziesiąt pięć) będę". Takim sposobem od prawie godziny stałam przy wejściu i czekałam aż łaskawie przypomni sobie, że też tu jestem. Denerwowało mnie to, ponieważ przyszłam tu tylko i wyłącznie dla niej, nie bawią mnie takie rzeczy. Festiwal Kolorów - najbezsensowniejsza rzecz, którą ktokolwiek wymyślił.. Poprawka - fizyka jest najgorsza, a więc ten pierwszo wspomniany przeze mnie spada na drugie miejsce. Nie zmienia to faktu, że ludzie tutaj zachowują się jakby te wszystkie kolorowe proszki miały w sobie dawki endorfiny, które wnikają przez skórę.. No bo co jest fajnego w dostaniu takim proszkiem... Wpada ci we wszystkie możliwe miejsca: do oczu, nosa, buzi. Potem przychodzisz do domu i czegokolwiek nie dotkniesz wygląda jakbyś wziął je tam ze sobą. Wyobraźcie sobie siebie niosącego swoją lodówkę na owy festiwal... Zupełnie bez sensu.
- Cholera uważajcie trochę! - wydarłam się na jakąś grupkę dzieci, które przypadkowo mnie obsypały. - Chciałam jutro ubrać te spodnie na rozpoczęcie..
- Jakiś problem? - usłyszałam za sobą głos chłopaka.
Odwróciłam się z moją ulubioną miną ''obrażonej na cały świat nastolatki''. Uważnie przyjrzałam się osobie, która to powiedziała. Kilka centymetrów przede mną stał ideał każdej dziewczyny w moim wieku (no oprócz mnie oczywiście) - wysoki blondyn z lekko podniesionymi włosami do góry, niebieskie oczy. Dobrze, że nie było ze mną Cam, bo przez najbliższy tydzień mówiłaby mi o nim na okrągło..
- Tak, to twoje dzieci? - cholera, zabrzmiało to co najmniej głupio.. No trudno, już nie miałam jak tego odkręcić..
Chłopak zaśmiał się pod nosem, nie wiedziałam, że to co powiedziałam, mógł zainterpretować aż tak szczeniacko jak ja.
- Mam 17 lat, nie uważasz, że trochę za wcześnie na bycie ojcem? - odpowiedział z uśmiechem na twarzy.
- Dobrze wiesz, o co mi chodziło. - nie spuściłam z tonu nawet na chwilę, nie szukałam żadnych nowych znajomości, chciałam go jak najszybciej spławić.
- No spokojnie, nie gorączkuj się już tak. - dalej się śmiał. - Tak, to moje rodzeństwo, zluzuj trochę, bo to chyba nie dziwne, że na Festiwalu Kolorów zostałaś obsypana proszkiem.
W tym momencie podeszły do niego dziewczyny z karteczkami ''Free Hugs & Kisses''. Ku mojemu zdziwieniu nie spławił ich tylko z każdą z nich przytulił się i dał buziaka. Miałam wrażenie, że do mnie też chciały podejść, ale moja mina na całe szczęscie je speszyła. Kiedy poszły, odpowiedziałam mu:
- Kto powiedział, że chciałam tu przychodzić.
- No wiesz, gdybym ja nie chciał, to bym nie przychodził. Poza tym na takim festiwalu praktycznie wszyscy chcą być, jest jedyny w swoim rodzaju. - znowu uśmiechnął się tym swoim pseudo flirciarskim uśmiechem.
- Widocznie nie wszyscy. Ja nie chcę. Czekam na przyjaciółkę i stąd spadam.
W tym momencie ktoś złapał mnie od tyłu i zaczął mną kręcić.
- Odstaw mnie na ziemie! - wrzasnęłam.
Słyszałam tylko śmiech rodzeństwa blondyna. W końcu zostałam postawiona spowrotem na ziemię.
- Co ty sobie do cholery wyobrażasz? - burknęłam.
Chwilę poźniej odwróciłam się i ujrzałam kolejny potencjalny ideał typowej nastolatki - wysoki brunet z grzywką do góry i brązowami oczami. Po chwili odezwał się do blondyna:
CZYTASZ
Salin [Cara Delevingne]
FanfictionNiesamowite opowiadanie o poszukiwaniu własnej tożsamości. *** Cara Delevingne - Olivia Dylan Sprouse - Steve Sammy Wilkson - Sam Lilly Collins - Camille