Świat nie dzieli się na dobro i zło, biel i czerń, światło i mrok.
Zawsze jest coś pomiędzy. Na przykład są Anioły, Upadłe Anioły i Demony. Ludzie twierdzą, że upadłe anioły stają się demonami. Ale to nie prawda.
Jeśli Anioł upadnie, za coś małego, to nie staje się Demonem.
Ale przestaje czuć. Odczuwa tylko emocje. Obce są dla niego dotyk, smak, czy jakikolwiek inny zmysł od wzroku.
Takim Aniołem jestem ja.
Za co upadłam? Za to, że mój podopieczny, Sherlock Holmes, upozorował swoje samobójstwo. Oczywiście ci na górze, wiedzieli, że to było tylko pozorowane, ale stwierdzili, że to niedopilnowanie obowiązków.
No i teraz jestem sobie Upadłym.
Wesoło, prawda?
Nie.
Ale wracając. Jest dzień pierwszy listopada, Wszystkich Świętych.
Lubię to święto i lubię cmentarze. To spokojne i często mroczne miejsca.
Spokojnym krokiem zmierzam ku mojemu celowi. Czytaj Mycroftowi Holmesowi.
Stoi na końcu alejki z grobem brata. Nikłe płomyki tliły się w zniczach na kamiennej płycie.
- Jednak się zjawiłaś.- Stwierdził.
- A dlaczego bym nie miała?
- No nie wiem.- Wyjął ręce z kieszeni.- Mogłabyś być też w kompletnej depresji, po tym jak wyrwali ci skrzydła...
- Okey, dobra, rozumiem.- Przerwała mu.- Czego chcesz?
- Pomocy.
- Niby w czym?- zapytała kpiąco.
- Sherlock został złapany przez tajne służby Serbii. Nie wydostanę go nawet z całym odzdziałem. Potrzebuję kogoś cichego i...
- Rozumiem. Po prostu potrzebujesz kogoś, kto w razie czego będzie potrafił z zimną krwią pozabijać cały wywiad.
- Mniej więcej.
Westchnęła.
- Kiedy wyjeżdżamy?
~^~
Kilka dni później siedziałam na niewygodnym krześle. Obskurne pomieszczenie było wyściełane słomą. W jednym z kątów, niejaki major Grunszek ( skąd do cholery miał takie nazwisko? ) maltretował pół nagiego Sherlocka Holmesa.
- Dlaczego uciekałeś wtedy przez las?!- wrzasnął po serbsku major uderzjąc go mocno w twarz.
- Twoja żona cię zdradza.- Wychrypiał detektyw po angielsku.- Z sąsiadem. Idź teraz, a ich przyłapiesz.-
Facet wytrzaszczył oczy i z dzikim okrzykiem "Wiedziałem! Co za suka!" Wybiegł z tajnej bazy.
Zdięłam kaptur z głowy i wstałam z krzesła. Mycroft w końcu zdecydował się, żebym sama sobie poradziła w wywiadzie.
Wolnym krokiem podeszłam do swojego byłego podopiecznego i podniosłam mu głowę. Zmęczone, ale wciąż bystre oczy wpatrywały się w nią podejrzliwie.
- Kim jesteś?
- Mycroft mnie przysłał. Każe ci przekazać pozdrowienia.- Odpowiedziała.
~^~
Udało się napisać! Pierwszy nudny i wogóle, ale sprôbujcie napisać coś sensownego w towarzystwie mojego nienormalnego kuzyna. Nexta spróbuje oddać szybko i na pewno będzie miał co najmniej 1000 słów.
Do nexta!
CZYTASZ
Shadows
FanfictionPytasz się kim jestem, Cieniem. Cieniem dawnego anioła, Który w dumie swej spadł. Na dół. Daleko, w dół. ~^~