Rozdział I

298 21 4
                                    

- To gdzie w końcu jedziemy? - zapytałam zniecierpliwiona

- Daj się zastanowić - odpowiedziała poirytowana mama.
- To jak już będziecie wiedzieć to mnie zawołajcie.
Poszłam do pokoju oglądać telewizję. Przełączałam kanały, ale nic ciekawego nie znalazłam. Wyłączyłam telewizor i poszłam do rodziców, żeby zapytać się czy się zdecydowali.
- I co? Wiecie już gdzie pojedziemy w te wakacje?
- Zdecydowaliśmy, że pojedziemy do Wielkiej Brytanii, do rodziny. - odpowiedziała mama.
- Mamy tam rodzinę?! - zapytałam z niedowierzaniem
- Tak. Są trochę dziwni. Mieszkają w wielkim zamczysku gdzieś w górach.
- Potrafią mówić po polsku?
- No
- To super!! Lubię klimaty starych zamków.
***
Hejka! Mam na imię Amanda. Mam długie blond włosy, piwne oczy i smukłą sylwetkę. Chodzę do gimnazjum. Jestem zwykłą nastolatką. Chyba jak każda dziewczyna marzę o księciu na białym koniu. Najlepiej jakby to był rycerz, ale nie w lśniącej zbroi. W takiej zaśniedziałej, zniszczonej po wielu bitwach. I żeby władał mieczem jednoręcznym. Ogólnie lubię średniowiecze. Sama chciałam zostać rycerzem.

- Czas się pakować! - krzyknęła mama
- Już nie mogę się doczekać tego co tam zobaczę - powiedziałam rozmarzona
- Nie bujaj w obłokach tylko się pakuj - skarcił mnie tata
- Dobra
Wyjęłam swoją walizkę z szafy i zaczęłam wkładać do niej moje ciuchy. Nie było im końca (w końcu jedziemy na 3 tygodnie). Ledwie się zamknęła. Wzięłam też mój niebieski plecak i spakowałam do niego książki, ładowarki, słuchawki, portfel i itp.
W dzień wyjazdu było gorącą, więc założyłam ulubione krótkie spodenki i koszulkę na krótki rękaw z napisem:
Wielka Brytanio
!PRZYBYWAM!
Pojechaliśmy na lotnisko. Wcześniej tata kupił bilety przez Internet. Mieliśmy lot nr 625. Szybko i sprawnie znaleźliśmy się na pokładzie samolotu.

Mam nadzieję że spodobał Wam się ten rozdział. Swoje opinie piszcie w komentarzach (plis).


Pewnego razu na wakacjachOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz