Rano byłam kompletnie niewyspana.Obrazy zlewały mi się w jedno, a dźwięki wpadały jednym a wypadały drugim uchem. W dodatku niewiele tez rozumiałam,a mamy jak na złość rano nie było, więc wystraszona,że jeśli zacznę sobie robić śniadanie to coś zepsuje, zdecydowałam, że pójdę do szkoły głodna.
Gdy zadzwonił dzwonek z uśmiechem wbiegłyśmy z Luśką do klasy. Zajęłyśmy swoje miejsce i czekałyśmy na panią z wyciągniętymi z plecaka próbkami.
Praktycznie od razu gdy pani Zawadzka przekroczyła próg sali, zabraliśmy się do pracy. Po kilku minutach mój kolega z klasy powiedział,że próbka jego i jego dziadka są zupełnie niezgodne. Pani, bo obejrzeniu przez swój bardzo dokładny mikroskop (była ona bowiem doktorem nauk genetycznych),ogłosiła z uśmiechem, że jest to próbka zwierzęca,najprawdopodobniej psa. Chłopak potwierdził, że jego dziadek ma psa, ale śmiechu było co nie miara ;-)Przyszedł czas na moje próbki. Porównanie próbek mojej mamy i mojej to była czysta formalność, więc próbki taty nie chciało mi się juz sprawdzać. Jednak pani Zawadzka spojrzała wymownie na nietkniętą ową próbkę,więc musiałam ją sprawdzić.
Ale coś mi się nie zgadzało,więc poprosiłam o pomoc panią, która po chwili wpatrywania się w mikroskop zapytała czy szczoteczki, z której wzięłam próbkę mógł używać ktoś inny. Jednak zaprzeczyłam.
Pod koniec zajęć pani poprosiła mnie o pozostanie w klasie i wezwała moją mamę, z którą przeprowadziła rozmowę bez mojego udziału.Siedziałam zupełnie sama na pustym juz korytarzu zastanawiając się o czym mogą one rozmawiać juz od 40 min, gdy mama wyszła z zapłakaną twarzą z sali i razem wróciłyśmy do domu nie zamieniając nawet słowa.
Czekałam tylko, by mama mi to wszystko wyjaśniła jak najszybciej, bo od niewiedzy dostawałam napadów złości pomieszanych z napadami nieaktywności. Jednak gdy tylko zaparkowałyśmy przed domem,mama szybko wysiadła z auta nie czekając na mnie.Ruszyłam za nią szybkim krokiem i dopadłam w salonie. Spojrzała na mnie z przerażeniem, ale nic nie mówiła
- Myślę, że powinniśmy porozmawiać, nie uważasz?-zapytałam łagodnie
- Domyślam się o czym chcesz porozmawiać; ale kochanie to zwykłe nieporozumienie. Przecież badania DNA przeprowadzane na lekcji są tylko taką wersją prezentacyjną. Nie należy im wierzyć.
- Tak?! To czemu pani Zawadzka wezwała Cię do szkoły i czemu po rozmowie z nią płakałaś? Możesz mi odpowiedzieć? Jestem twoją córka i mam prawo wiedzieć. -czułam się coraz gorzej i głos zaczynał mi płatać figle. Stawał się coraz bardziej stanowczy; gdy ja bałam się coraz bardziej.
- Jaką prawdę?! Masz dwoje rodziców, którzy cię wychowali i cię kochają. Co chcesz jeszcze wiedzieć?
- Kto? Kto...?- nie potrafiłam tego wymówić, bo nie wyobrażałam sobie że mój tata może nie być moim tatą. Nie mieściło mi się to w głowie. Jak osoba, którą kochasz, może się okazać
obca?- Kto jest moim ojcem?
- Twój tata i mój mąż- odpowiedziała mama,ale widziałam ile wysiłku wkłada w to, żeby powiedzieć to spokojnie, bez nerwów.
-Pytam o mojego prawdziwego ojca! - krzyknęłam
- Prawdziwym ojcem jest ten, który cię kocha i cie wychował. Żadnego innego nie masz. -rzekła dobitnie mama
- Chcę znać prawdę! Nie każ mi się domyślać,bo to boli gorzej niż najgorsza prawda. Nie karz mnie swoim milczeniem- popłakałam się co zmiękczyło serce mojej mamy. Przytuliła mnie mocno i wtedy czułam jej miłość do mnie.
- Ja...- zaczęła mama niepewnie- Ja nie wiedziałam o tym aż do dzisiaj. Myślałam, że twoim ojcem jest Twój ojciec. - ona tez płakała razem ze mną-Po rozmowie z twoją nauczycielką byłam kompletnie zdumiona i nie wiedziałam co myśleć. Byłam pewna od zawsze, że jesteś wcześniakiem, a teraz się okazało,że urodziłaś się w terminie. Tylko...tylko Twój ojciec nie jest twoim ojcem. Ja cie przepraszam, ja nie widziałam.Widziałam ból w oczach mamy, spływające po jej policzkach łzy działały niczym miód na mój niekontrolowany wybuch. Powoli się uspokajałam, starałam się zrozumieć wszystko to co się stało.
Niczego w tej chwili nie byłam tak pewna, jak tego, że kocham moja mamę bezgranicznie i mimo wszystko. Spojrzałam na nią jeszcze raz, na jej ciemne włosy, podpuchnięte oczy, na jej twarz pełną miłości i potrzeby zrozumienia. Wtedy już nie wytrzymałam i rzuciłam się jej w ramiona. Ona też mnie przytuliła.
- Kocham cie mamo- wyszeptałam jej we włosy
- Ja ciebie też bardzo kocham córeczkoResztę dnia nie odzywałam się za wiele. Siedziałam przed telewizorem oglądając głupie komedie i seriale. Była też powtórka meczu, więc zaczęłam oglądać, starając skupić się na emocjach meczowych. Jednak gdy do salonu weszła mama i poprosiła mnie o przełączenie, z uśmiechem oddałam jej pilota.
Siedziałam tak, bezmyślnie gapiąc się w sufit aż w końcu zdałam sobie sprawę z tego, że nie dokonczyłyśmy rozmowy.
- Mamo...- zaczęłam-czy możesz mi powiedzieć coś o moim tacie, tym pierwszym?
- Kochanie- westchnęła mama- spodziewałam się ,że o to zapytasz. Jeśli chcesz mogę Ci o tym opowiedzieć. Chcesz? - pokiwałam głową, a mama kontynuowała************************************
Cześć ;-) wiem,że moje przerwy w dodawaniu są bardzo długie, ale tak jakoś wyszło.W następnym juz będzie siatkówka, a w kolejnych to będzie jej aż za dużo ;-)
Pozdrawiam serdecznie ;-)
P.S. Niedługo czeka mnie wyprowadzka i studia... będzie strasznie ;-)
CZYTASZ
Poszukując szczęścia
FanficHistoria dziewczyny, której życie w ciągu jednego dnia zmienia się diametralnie. Jak wyglądać będzie jej nowe życie? Czy znajdzie w nim szczęście? ;-)