4. Fred podrywacz.

790 52 2
                                    

- Hej! Fred! - krzyknęła z uśmiechem, który sam cisnął jej się na usta Hermiona.
- Hę? Miona? - zdziwiony chłopak obejrzał się przez ramię po czym zatrzymał.
- Przepraszam Cię, że byłam w stosunku do ciebie tak niemiła. Ktoś mi coś nagadał, a mnie poniosło i uwierzyłam.
- Hermiona! Nic się nie stało! Co teraz masz?
- Eliksiry...
- Co powiesz na mały wypad do Hogsmeade po zapasy słodyczy?
-Fred! Byliśmy tam ostatnio, a poza tym mam przecież teraz lekcje, zresztą przed chwilą ci mówiłam!
Do przyjaciół podbiegł Goerge ze znaczącym uśmiechem skierowanym do jego brata.
- Gdzie się wybieracie?
- Ja nigdzie! Mam lekcje!
- No to gdzie się wybierasz samotnie Fred? - ze śmiechem zapytał brata.
- A tak w ogóle to w jaki sposób się byśmy tam dostali? - Hermiona zadała dosyć kłopotliwe pytanie.
-Ma się sposoby - bliźniacy odpowiedzieli dziewczynie jednocześnie i odchodząc mrugnęli.
*****
- Ale ją zaczepiasz! - Goerge zaśmiał się brata. - Przecież ona niedługo się domyślić, że ci się podoba.
- Nigdy się nie domyśli.
- Chciałem zauważyć, że jest o sto razy od ciebie bystrzejsza, chociaż jest rok młodsza.
- Ciiiiii... Nie było tematu.
-Tym ciiiii to nic nie zrobisz. Prędzej czy później się przecież zorientuje. Powiedz jej to w końcu.
- Nie.
- Dziękuję za bardzo ciekawą odpowiedź.

Po lekcjach większość uczniów wybrała się na błonia, ponieważ pogoda była aż za ładna jak na koniec października i szkoda byłoby ją zmarnować. Wygrzewając się na słoneczku Hermiona i Harry odrabiali prace domowe.
- Harry, bo ty masz lepsze relacje z Fredem, zapytaj się go o co mu chodzi, bo strasznie dziwnie się zachowuje.
- Pffff, ja mam niby lepsze relacje z Fredem? Dzisiaj znowu byliście papużkami nierozłączkami. Wydaje mi się, że wpadłaś mu w oko.
- Nie sądzę.
- Dobra, skończę tą pracę. - Okularnik zabrał się do odrabiania pracy domowej.
A Hermiona nie mogła się skupić myśląc o tym co powiedział przed chwilą jej przyjaciel.
*****
- Wiesz, Hermiona, głupio wyszło z tym Fredem... - zmieszany Ron podszedł do dziewczyny i usiadł koło niej przed kominkiem - No i... Chciałem Cię przeprosić, nie wiem co mną kierowało.
- Dobra, nic się nie stało - Hermiona uśmiechnęła się i zajrzała do książki, którą trzymała na kolanach.
Do pokoju wspólnego wszedł ich przyjaciel - Harry Potter. Szybko wszedł po schodach do swojego dormitorium i wrócił z książką.
Usiadł pomiędzy Hermioną, a Ronem.
- Drugi szlaban u Umbridge? Co musiałeś zrobić? - zapytał Ron.
- No... Pisałem. - niepewnie odpowiedział Wybraniec.
- Chyba nie było tak źle, co?
- Nie.
Okularnik podrapał się po nosie wolną ręką i próbował szybko schować, ale nie zdążył.
- Harry, co ty masz na dłoni? - tym razem odezwała się Hermiona.
- Aaa... to... skaleczyłem się...
Dziewczyna chwyciła jego dłoń i podniosła żeby lepiej się przyjrzeć i przeczytała krwistoczerwone słowa: Nie będę opowiadać kłamstw.
- Mówiłeś, że każe Ci przepisywać zdania... - popatrzyła na chłopaka.
Harry w końcu opowiedział jak naprawdę było w gabinecie profesor Umbridge.
- Harry, musisz iść do McGonagall!
- Albo do Dumbledore'a!
- Trzeba coś z tym zrobić!
Hermiona, jak i Ron, byli oburzeni i najpewniej już teraz poszliby do dyrektora Hogwartu.
- McGonagall nie ma władzy nad Umbridge, a Dumbledore i tak już ma za dużo kłopotów. - chłopak wstał i poszedł bez słowa do dormitorium.
~~~
Tak! W końcu rozdział! Sądzę, że jest on najgorszy ze wszystkich, ale nie chcę pisać więcej na siłę. Postaram się wstawić następny rozdział trochę wcześniej niż ten (taaaa). Co do tytułu, to tak, wiem, jest on przepiękny.

Enjoy!

《 Weasley, ty się kiedykolwiek zmienisz? 》Fremione H.P.Where stories live. Discover now