3.Komu mam w końcu ufać?!

1.1K 61 2
                                    

Najmłodszy z bratów Weasley skierował się w stronę dużej sali mierząc wzrokiem uczniów. Wypatrywał Hermiony, gdyż chciał załatwić sprawę jak najszybciej. Nie wiedział dlaczego posunął się do takiej rzeczy. Może zazdrość to spowodowała?
Pociły mu się ręce i co chwila wycierał je o swoją szatę mając wielką nadzieję, że nikt tego nie zauważy. Szanse były nikłe, ale udawał, że nie widzi jak ktoś rzuca mu zaciekawione spojrzenie.
Stanął jak wryty, gdy zobaczył Hermionę ubraną w piękną granatową sukienkę przed kolano w malutkie, srebrne gwiazdki. Podszedł do niej i przywitał się:
- Hej! Co taka wystrojona? - Wymusił uśmiech na swojej twarzy.
- Cześć! Fred postanowił iść na imprezę u Puchonów i mnie zaprosił, za jakąś godzinkę się rozpoczyna. - Dziewczyna odpowiedziała mu również się uśmiechając. - To może wyjdziemy na Błonia? Jest dzisiaj bardzo ładna pogoda.
- Dobra. - Chłopak ruszył ramię w ramię z Hermioną myśląc o tym, że chyba impreza im nie wypali. Był bardzo, bardzo zły.
"Zaprosił ją na imprezę! Ha! Jeszcze robi sobie biedna dziewczyna nadzieję, że pójdzie z nim na imprezę! NIEDOCZEKANIE!"
Gdy usiedli w cieniu drzewa koło jeziora Ron prawie, że omdlewał.
- No więc chciałeś mi coś powiedzieć.
*****
- Hermiono! Co się stało?! Dlaczego mnie wystawiłaś?! - Dziewczyna już nie wytrzymała ciągłego wołania chłopaka i w końcu zeszła na dół z rozmazanym makijarzem przez płacz.
- Ty się jeszcze pytasz, Fred?! Jesteś niemożliwy! - Mówiła to nie pierwszy raz, ale tym razem w jej oczach zamiast rozbawienia była wrogość i żal. Szybko wróciła na górę do swojego dormitorium jeszcze bardziej płacząc,nie wierząc, że Fred mógł zrobić jej takie świństwo. Dobrze, że Ron jej powiedział co wygaduje o niej Fred, bo jeszcze by poszła na tą imprezę. Że niby jest idiotką, która przechwala się, że wszystko wie,bo nic poza inteligencją nie posiada. A najgorsze jest to, że nazwał ją... szlamą! Zaniosła się płaczem jeszcze bardziej i wtuliła się w poduszkę.
*****
Przez cały tydzień zdołowana Hermiona unikała równie zdołowanego i zdezorientowego Freda. W końcu nie wytrzymała i musiała się komuś zwierzyć. A tą osobą była Ginny. Opowiedziała Weasley całą historię i na dodatek nie dała jej dojść do słowa. I dopiero za piętnastym, a może szesnastym razem Ginerwie udało się wykrzyczeć:
- On tego nie zrobił!!! -
Granger zaniemówiła i z otwartą buzią patrzyła się na Ginny, która podparła się w boki i również patrzyła się na brązowooką lecz bez otwartych ust. - A teraz pójdziemy do Hogsmeade, a dokładniej jutro i odpoczniesz od tego tygodnia. Nie martw się, wszystko się wyjaśni. I nie słuchaj mojego brata. Jest trochę zazdrosny.
- Zazdrosny?
- Ty tego nie widzisz? - Zapytała zdziwiona Ginny.
- Czego? - Tak samo zdziwiona brunetka odpowiedziała pytaniem na pytanie.
- Przecież przez ostatnie kilka tygodni był tylko Fred, Fred i Fred. I nawet przez niego opuściłaś się w NAUCE. - Dziewczyna podkreśliła ostatnie słowo.
- No dobra, może i tak, ale co z tego to tylko kolega,a raczej przyjaciel. Chyba nie ma nic złego w spędzania czasu z przyjaciółmi, no nie?
- Najwyraźniej dla Rona jest coś w tym złego. Pogadamy później,mam teraz transmutację, pa! - Rudowłosa krzyknęła na cały korytarz szybko odchodząc w stronę klasy od transmutacji.
A Hermiona, reagując na uwagę Ginny o opuszczeniu się w nauce szybko ruszyła na eliksiry, a później zaszyła się w bibliotece.
*****
- Miona! Wstawaj! - Ginny potrząsnęła dziewczyną, która powoli zaczęła się budzić.
- Co się dzieje? - zaspana Miona pokręciła głową próbując jeszcze bardziej się rozbudzić.
- Znowu usnęłaś na siedząco. Tylko tym razem na fotelu w pokoju wspólnym. - Ginerwa uśmiechnęła się identycznie jak jej starszy brat.
- No to po co mnie budzisz? - Hermiona dalej nie rozumiała co się dzieje. Weasley rozejrzała się po pomieszczeniu, podeszła do jednego z kilku stolików, zamoczyła rękę w kubku, który został pozostowiony przez swojego właściciela, najpewniej w pośpiechu i ochlapała swojej przyjaciółce twarz.
- Aaaaaa! - Krzyknęła Hermiona zaskoczona czynem towarzyszki.
- Nie wrzeszcz tylko lepiej ogarnij sobie włosy, bo idziemy do Hogsmeade. - W tym momencie obróciła się i spojrzała na zegarek wiszący na przeciwległej ścianie. - I za około dwie minuty mamy zbiórkę. Dziewczyny szybko założyły płaszcze, które Ginny naszykowała wcześniej i pobiegły na zbiórkę podczas której Hermiona co chwilę uklepywała sobie włosy. Wraz z nauczycielami i uczniami ruszyły do Hogsmeade.
*****
- Dlaczego nie ma tu nigdzie sklepu z kwiatami? - Mruknął do siebie Fred, ale jego brat, Goerge usłyszał to i skomentował:
- Trzeba było uważać na lekcjach.
- Sam nie znasz takiego zaklęcia.
- Aj tam, cicho bądź. - Rozejrzał się po okolicy i szepnął do swojego bliźniaka. - Wyszła z Miodowego Królestwa.
- Ale kt... - Fred urwał w połowie zdania, gdy zorientował się, że chodzi o osobę, która błądziła mu po głowie przez cały tydzień. - Jest sama?
- Nie, no co ty. Wierzysz w cuda? Jest z Ginny.
- Miałem po prostu nadzieję, że będzie sama i wszystko sobie wyjaśnimy.
- Dobra, dobra. Znów byś stchórzył tak jak to robiłeś przez cały ten tydzień. A teraz lecę do dziewczyn, a ty spróbuj znaleźć jeszcze te kwiaty, albo idź do chłopaków. - Przerwał i pokazał palcem na Rona i Harry'ego, którzy kierowali się w stronę Pubu pod Trzema Miotłami. - Spotkamy się pod sklepem Zonka za pół godziny.
Tymi słowami zakończył ich rozmowę i skierował się do Hermiony i Ginny. A Fred chwilę poszwędał się i dopiero później dołączył do swojego brata i jego przyjaciela.
*****
- Hej! Ej no, poczekajcie! - Goerge krzyknął w stronę Miony i Ginny.
Dziewczyny obejrzały się i z uśmiechami na twarzach pomachały mu i stanęły czekając na niego.
- Cześć! - Ginny przywitała się z bratem,gdy ten podszedł już wystarczająco blisko, a chwilę później to samo zrobiła Granger.
- Co tam u was? Coś kupiłyście? - Goerge chciał oczywiście miał zamiar zapytać Mionę o jego brata, ale wiedział, że na razie nic nie wyciągnie z dziewczyny.
- Mnóstwo słodyczy w Miodowym Królestwie. Idziesz z nami do Kawiarni?
- Jasne, czemu nie.
Gdy już usiedli w kącie przy stoliku i zamówili gorącą czekoladę, rozmawiali śmiejąc się i oczekując napojów. Nie spiesząc się wypili czekoladę, parząc się przy tym nie jeden raz. Pod koniec Ginny przypomniała sobie o spotkaniu z koleżanką więc pognała ile sił w nogach na miejsce spotkania i zostawiła Hermę oraz Goerga samych. Rudzielec nie wytrzymał i wypalił:
- Co zrobił Fred?
Hermiona wytrzeszczyła oczy i udając spokojny ton odpowiedziała:
- Myślę, że to nie pora i miejsce na takie rozmowy. Ale możesz mu powiedzieć, że doszły mnie słuchy co o mnie wygaduje.
Wyszła z lokalu wraz z tak szybko popsutym humorem i wróciła do Miodowego Królestwa, aby dokupić słodyczy, które zjadła na miejscu.
*****
- Goerge! George! - Fred czekał już na brata dziesięć minut i tracił cierpliwość.
Poczuł jak ktoś kładzie mu rękę na ramię i ciężko oddycha.
- Prze...pra...szam, że... się... spó...źni...łem. - Fred z rozbawieniem spojrzał na brata, bo dawno nie widział go w takim stanie.
- Spoko, przecież nic nie się nie stało. A w innym temacie; Miona ci coś powiedziała?
- Tylko to, że doszły ją słuchy co o niej wygadujesz. Jestem ciekaw kto to wymyślił.
- Musimy się tego dowiedzieć. Ale może teraz wejdziemy zobaczyć nowości w sklepie Zonka?
Bez odpowiedzi Fred i Goerge weszli do sklepu. Przejrzeli wszystko, ale Goerge dojrzał bukiet kwiatów. Pokazał je Fredowi, a ten postanowił zapytać się o nie sprzedawcy.
- Przepraszam, czy te kwiaty są z jakąś "niespodzianką" ? - Fred zapytał się wskazując na kwiaty stojące w wazonie na półce. Jego brat stojący za nim widząc, że sprzedawca chce powiedzieć tak, z błagającym wzrokiem spojrzał mu prosto w oczy i pokręcił głową.
- Nie, nie mają magicznych właściwości.
Fred od razu zakupił bukiet czerwonych róży i zadowolony z siebie wyszedł ze sklepu.
A w tym samym czasie Goerge pomyślał o tym, że chyba nie ma nic złego w małych żarcikach.
*****
- Harry! Cześć! - Hermiona wraz z Ginny przywitały się z Wybrańcem, który zmierzał, tak jak one do Hogwartu.
- Hej! Co tam?
- Nic ciekawego. A wiesz może czy Fred obgadywał Hermionę i nazwał ją sz..? - Pospiesznie powiedziała Ginny, a Granger posłała jej zabójcze spojrzenie.
- Nie...? Nie słyszałem jeszcze takich głupstw, Ginny. Kto to wymyślił? - Harry patrzył na Rudą jak na nienormalną.
- No więc to był... - Hermiona postanowiła sama powiedzieć Harry'emu nim Ginny odpowie za nią. - Ron.
- Co?! Ron?! Przeci... - Chłopak zamilkł zamyślając się. - No tak. To by się zgadzało.
Dziewczyny spojrzały na niego pytająco.
- Chodzi o to, że - Ciągnął dalej chłopak. - Ron jest strasznie zazdrosny o Mionę. Wcześniej już podejrzewałem go, że coś wykombinuje. Tylko Hermiono, proszę, powiedz mi, że mu nie uwierzyłaś.
Hermionie zapłonęły policzki.
- No to wszystko wiadomo. No, ale teraz nic nie zrobisz. Lepiej pospieszmy się,bo niedługo obiad.
A z daleka rudzielec o rok młodszy od bliźniaków patrzył na trzy postacie oddalające się w stronę szkoły. W jego oczach nienawiść walczyła z przywiązaniem i miłością.
*****
Dwie gryfonki siedziały na kanapie w pokoju wspólnym i zajadały się słodkościami kupionymi kilkanaście godzin wcześniej. Czasami rozśmieszały się do łez, a czasami płakały zupełnie z innego powodu. Dopiero o pierwszej w nocy wróciły do dormitorium, a chwilę później zrobił to jeden z bratów Weasley.
~~~~~
Hej! Witam was po tej trochę długiej przerwie. Zapomniałam wspomnieć w informacji o zawieszeniu Fremione, o tym, że opublikowałam ten rozdział już kiedyś, ale kochany Wattpad coś popsuł i nikt nie widział tego rozdziału. Przepraszam was za utrudnienia, ale teraz mam nadzieję, że Wattpad już nie zrobi mi takich niespodzianek.

Enjoy!

《 Weasley, ty się kiedykolwiek zmienisz? 》Fremione H.P.Where stories live. Discover now