Coraz częściej w głowie Hermiony pojawiał się Fred. Gdy szykowała się rano, gdy była na lekcjach i gdy kładła się spać. Trochę ją to niepokoiło. No bo jakim cudem ona może tak często o nim myśleć. No jakim?
Teraz też o nim myślałam idąc w stronę klasy na transmutację. Nagle z kimś się zderzyła.
- Lepiej uważaj jak łazisz! - dobrze poznała ten głos - Szlama...
Draco z prychnięciem odszedł, a dziewczyna starała się powstrzymać łzy, bo nie była zupełnie uodporniona na takie obelgi.
- Coś ty powiedział?!
Hermiona rozejrzała się zastanawiając się kto to krzyknął. No, jasne. Kto by się spodziewał. Fred. Chłopak podszedł do blondyna drżąc ze złości.
- Masz to odszczekać!
- A co, grozisz mi? Co mi niby takiego zrobisz? Co ci tak zależy na tej szla-
Starszy chłopak nawet nie czekał. Trafił idealnie w nos swoją pięścią.
*****
- Fred! Nic Ci nie jest?! Po co w ogóle się w to mieszkałeś?! - Hermiona wpadła jak torpeda do skrzydła szpitalnego.- Spokojnie. Ten śmieć - w tym momencie spojrzał na Malfoy'a - nie ma prawa Cię przezywać!
- Przeze mnie masz podbite oko!
- Nie, to nie przez ciebie. Idź już lepiej na lekcje, spóźnisz się.
Dziewczyna zastanowiła się. Mogła zostać z Fredem i dotrzymać mu towarzystwa jednocześnie tracąc ważną dla niej lekcje lub zostawić go i iść.
Jako, że nigdy nie przepuszczała lekcji w taki sposób była to dla niej trudna decyzja. Spojrzała w stronę drzwi i miała już wychodzić kiedy zawróciła i usiadła na łóżku obok Freda.
*****
- Hermiona gdzieś ty była?! Nie było cię na lekcjach! - Harry z Ronem podbiegli do dziewczyny, która wychodziła z dormitorium.- Fred trochę pokłócił... pobił się z Draco.
- Zawsze mścił się później wyrządzając żart... To jego pierwsza bójka. Ciekawe czemu go pobił.
- Podobno... Draco kogoś tam obraził i Fred się wkurzył.
Harry podniósł pytająco brew, a Miona tylko przewróciła oczami.
- A jutro już kolejny mecz. - westchnął Ron.
- To już jutro?! - zdziwiła się - Jak ten czas szybko leci!
- Rzeczywiście, ale muszę iść załatwić jedną sprawę. - Rudzielec odszedł w stronę dormitorium, a Harry z Hermioną ruszyli do biblioteki.
- Hermiona... - dziewczyna spojrzała na niego, a on zabawnie poruszył brwiami.
- Ty mi tu nic nie sugeruj!
- Ale prze-
- Cicho!
- Hermio-
- Coś powiedziałam!
- Daj mi dojść do słowa! - chłopak złapał ją za ramiona i nachylił się szepcząc:
- Ktoś tu się zakochał, ktoś tu się zakochał.
- Harry, może mam przyprowadzić Ginny czy coś?
Nagle obrażony spojrzał na nią z urazą i samotnie wszedł do biblioteki na co Hermiona wybuchnęłam głośnym śmiechem.
*****
Fred chciał wyjść jak najszybciej ze skrzydła szpitalnego chcąc zapytać się Hermionę o wspólne wyjście do Hogsmeade w ten weekend. Po pięciu minutach prawie biegiem wyszedł za nią. Wiedział, że skieruje się do biblioteki , ponieważ mówiła mu, że musi coś posprawdzać w książkach. A Fred z chęcią by jej po towarzyszył. Wyszedł zza zakrętu. Przyspieszał coraz szybciej krok wybiegając myślami daleko w przyszłość. Wyszedł zza zakrętu. Już miał krzyknąć do Hermiony. Hermiony, którą pocałował Harry.~~~~~
Cześć. Dzisiaj kolejny rozdział i najprawdopodobniej ostatni. Wiem, wiem zostawiam w takim dramatycznym momencie, ale nie chcę pisać czegoś co nie sprawia mi przyjemności, bo to mija się wtedy z celem. Możliwe, że kiedyś pojawi się one- shot lub rozdział (to pierwsze jest bardziej możliwe). Jeśli ktoś jest na mnie wkurzony to przepraszam... (jeśli kiedykolwiek byśmy się spotkali, co najprawdopodobniej nie nastąpi to mnie nie bijcie jakby co). Jeśli nastąpią jakieś zmiany (cudowne ozdrowienie weny, whatever ) to oczywiście was o tym powiadomienie. No to, pa!Enjoy!
PS: powtarzam jeszcze raz, nie bijcie.
YOU ARE READING
《 Weasley, ty się kiedykolwiek zmienisz? 》Fremione H.P.
Fanfiction- Przeze mnie masz podbite oko! - Nie, to nie przez ciebie. Idź już lepiej na lekcje, spóźnisz się. Dziewczyna zastanowiła się. Mogła zostać z Fredem i dotrzymać mu towarzystwa jednocześnie tracąc ważną dla niej lekcje lub zostawić go i iść. J...