Rozdział 2

95 15 1
                                    

Siedzę już w klasie. Na szczęście. Standardowo zajmuję przed ostatnią ławkę. Jest tak jakby do mnie przypisana. Doskonale wiem kto siedzi za mną. Wiem że ta osoba ma czerwone włosy i wiem też że świdruję wzrokiem tył mojej głowy. Okej, okej. Może spotkałam się z nim w wakacje ale to było zupełnie nie planowane! Gdy wpadłam na niego w parku i jak ostatnia ofiara próbowałam wyjąkać przeprosiny ten po prostu zaśmiał się i zaprosił mnie do siebie. Dużo rozmawialiśmy a po trzech godzinach nawet raz się zaśmiałam. Michael był lekko zdziwony moim zachowaniem w jego domu chodź do dziś nie wiem czemu. Jednak to był jedno razowy wypad. Nigdy więcej coś takiego nie będzie miało miejsca. Nigdy. Tylko o co mu chodzi? To pomaga mi za szkołą a to siada za mną w klasie. Normalnie usidłby co najmnie trzy ławki dalej obdarowując mnie docinkiem typu: "jeszcze się zarażę!" Taki był Michael.

Jedyne co się zmieniło w naszej klasie to jeden nowy uczeń. Nie wiem jak wyglądał ponieważ nie odważyłam się podnieść wzroku który cały czas wbijałam w rąbek koszuli. Wiem tylko że ma na imię Luke i że jest z Australi. A dokładniej z Sydney. Super mam nowego dręczyciela ale gdy usłyszałam jak odsuwa krzesło obok lekko zmieniłam co do niego nastawienie. Nieśmiało podniosłam wzrok. Luke był przystojny, a nawet bardzo. Kiedy nasze spojrzenia się spotkały na ten głupi ułamek sekundy już wiedziałam że on nie jest taki jak inni, ale poza tym miał takie wyjątkowe oczy. Niezwykły odcień błękitu. Jego włosy były jasne i postawione do góry za pewne za sprawą żelu. I był pewien detal może i drobny ale przykuł moją uwagę a mianowicie kolczyk. Mały i czarny. Wzruszyłam tylko ramionami i wróciłam do przypatrywaniu się mojej koszuli lecz kątem oka zauważyłam zdziwioną minę Luka. Nauczyciel gadał o tym co dla nas planuję, spis lektur i rozdał plany lekcji,później były zapisy na różne kółka na których ja standardowo zostałam. Zazwyczaj zostawałam sama na zapisach. Wsyscy inni śpieszyli się na jakieś dyskoteki z okazji rozpoczęcia szkoły, domówki i tym podobne. Tym razem było inaczej. W pomieszczeniu oprócz mnie zostali też Michael i Luke. Zmarszczyłam brwi i nie śmiało podeszłam do tablicy.

-KÓŁKO TEATRALNE.

-KÓŁKO TANECZNE.

-KÓŁKO ARTYSTYCZNE.

-BASEN.

-KÓŁKO LITERACKIE.

-KÓŁKO MUZYCZNE.

-KÓŁKO MATEMATYCZNE.

-JĘZYKI.

-WOLONTARIAT.

Po chwili namysłu wpisałam swoję imię i nazwisko obok kółka literackiego i wolontariatu. Odwróciłam się na pięcie i podeszłam do biórka wychowawcy.

-Dzień dobry, chciałabym dowiedzieć się  w jakich godzinch funkcjonuję kółko literackie i wolontariat.-zapytałam i uśmiechnęłam się nieśmiało.

-Dzień dobry, dzień dobry panno Smith. Kółko literackie jest w poniedziałki i w środy od godziny 15:30 do 16:30 a wolontariat w piątki od 17:00 do 18:30.-odpowiedział i odwzajemnił uśmiech.-Zapisujesz się?-zapytał.

-Tak, tak już się wpisałam.-odpowiedziałam i grzecznie się pożegnałam po czym skierowałam do wyjścia. Przystanęłam na chwilę pod szkołą i wygrzebałam z torebki telefon. Szybko wybrałam numer Davida. Odebrał po czterech sygnałach.

-Przyjedziesz po mnie?-spytałam przyglądając się swoim paznokciom.

-Wiesz no, sorry Katie ale jestem w centrum.-odpowiedział lekko skruszny.

-A mama?!-spytałam zbulwersowana.

-No mama jest na zakupach, a mianowicie ze mną.-dodał zawstydzony.

Dotyk L.H.Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz