Rozdział 4

11 2 0
                                    

-Jessy? Co robisz? - Siedziałam w oknie i patrzyłam na panoramę Tokyo. Nieodpowiadalam.-Jessy? - obrócilam się. Za mną stał Freddy. Spojrzałam na niego, to nie był ten sam chłopiec którego poznałam 10 lat temu. - Dobra, niechcesz gadać to nie.- odwrócił się i wyszedł z pokoju.
Tokyo jest piękne, skrywa tyle tajemnic, tak samo jak ja. Ludzie, których mijam na ulicy nie widzą we mnie sieroty, zapomnianej i porzuconej dziewczyny. Niewiedza co przeszłam, niewiedza że widziałam to czego nie powinnam widzieć, niewiedza kim jestem. Niczym nie różnie się od rówieśników, średniego wzrostu nastolatka z blado niebieskimi oczami wyobraźni. Niewidza Jessy Black tylko zwykłą siedwmnasto latke. W przypadku Katy czy Fredd'iego tak nie jest. Nie przeżyli tego co ja, owszem przeżyli wypadek lotniczy, widzili latającego psa, zostali niewolnikami, ale nie są mną, nie są poszukiwani przez francuską policję jako "niebezpieczna, chora psychicznie nastolatka, która zamordowala córkę francuskiego polityka".
Rozmyślałam tak długo, zastanawiałam czy ktoś przejąłby gdybym skoczyła z okna na trzynastym piętrze. Czy ktoś płakałby gdyby umarła. Czy zostane zapomniana? Nie. Najbliżsi zapamiętają mnie. A co jeśli...? Nie, nie miałam ochoty na takie myślenie. Może to jest mi pisane? Może to przeze mnie dzieją się te szaleństwa? Może to wszystko to tylko sen? Na myśl o tym co działo się przez ostatni rok chce mi się krzyczeć. Nie mam czasu iść do psychologa. Niechce. Cały czas w głowie plącze mi Się jedno pytanie. Czemu ja? Płakałam.
Ktoś wszedł do pokoju.
-Wyjdź.- Byłam przekonana, że to Katy przyslana przez Fredd'iego, aby ze mną porozmawiala. Nie myliłam się.
Osoba, która weszła do pokoju zbliżyła się i objęła mnie. Spojrzałam Katy w oczy i odwzajemnilam uścisk.
-Co się dzieje?
-Nic.- wiedziała, że nie lubię rozmawiać na ten temat.
-Jessy. Jak to nic? Chciałaś tu przyjechać, spotkać Fredd'iego. A teraz? Wogole z nim nie rozmawiasz. Odpychasz go. Czemu? Co cie gryzie?
-Katy, to ja was w to wplątałam. Nie wiedziałam, że to się tak przedłuży. Mieliśmy załatwić to w miesiąc lub dwa, a nie rok! Nie wiem czemu, ale czuje, że to głupi żart. Skoro moi rodzice żyją, to czemu oddali mnie do tej...- Katy przełożyła mi palec do ust i przytulila mnie.
-Nie obwiniaj się. To my chcieliśmy jechać z tobą.
-Katy... Przepraszam. Czasem sama nie wierze, że oni żyją . To moja wina. Może, dajmy sobie spokój?
-Nie, zeszliśmy juz tak daleko! Odnajdziemy ich. -Nie wierzyłam w to. - umówmy się tak: jeśli nie znajdziemy ich w Nowym Yorku to na jakiś czas se odpóscimy i wrócimy do Anglii.
Skinelam głową. Bardzo chciałam wrócić i zapomnieć o tym, tak chciałam wrócić do internatu, znów spotkać panią Mc'fly, Drake'a i innych znajomych." W sierpniu zaczną ostatni rok nauki w tej szkole". Pomyślałam." To ostatnia szansa aby zobaczyć się z nimi... Ale mimo to będę powtarzać klasę".

Jessy IIOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz