Prolog

259 13 3
                                    



Nie zawsze było pięknie, gdy Kasprian miał siedem lat wydarzyła się tragedia. Dokonano zamachu na głowy rodu Circius. Zgładzono dwie osoby, jednej z najważniejszych rodzin w królestwie.

Do tej pory Kasprian budzi się w nocy i próbuje odegnać obraz płonącej części pałacu. Animee, jego opiekunka próbowała go stamtąd odciągnąć, ale on kierowany jakimś przymusem wbiegł prosto w ogień. Paliły się komnaty rodziny Circius, jednak zabito od dźgnięcia nożem tylko rodziców, dzieci miały się udusić podczas snu. W korytarzu Kasprian spotkał będącego w podobnym wieku chłopca, który z przerażeniem w oczach próbował otworzyć jakieś drzwi.

– Uciekaj panie – powiedział Kasprian, starając się przestać kaszleć, jednak to było niewykonalne w zadymionym korytarzu.

– Moja siostra... – zakaszlał, ale nadal uparcie szarpał za klamkę. – Musimy ją uratować.

Chłopcy jednocześnie naparli na drzwi i za drugim razem udało im się je wyważyć, jednak wydawało się, że jest za późno. Najwyżej pięcioletnia dziewczynka spała spokojnie w swoim łóżku. Logan jednak nie zwrócił na to uwagi i biorąc w ramiona siostrę wybiegł z pokoju, a tuż za nim popędził Kasprian.

Poza zasięgiem ognia czekało mnóstwo ważnych osób razem ze swoimi strażnikami, wszyscy chcieli pomóc, jednak na każde przesłodzone słowa i zapewnienia o wsparciu i pomocy, Logan reagował tak samo.

– Patrzyliście jak moja rodzina ginie, to mi wystarczy. Odejdźcie!

Kasprian wpatrywał się podłamany w bladą twarz dziewczynki i podejrzewał najgorsze. Nie mógł sobie nawet wyobrazić bólu swego pana po stracie nie tylko rodziców, ale też młodszej siostry.

– Panie?

Logan Circius odwrócił się gwałtowanie, ale widząc brudną twarz chłopaka pokiwał głową czekając na jego słowa. On jedyny miał odwagę wbiec w ogień i mu pomóc, był mu za to ogromnie wdzięczny.

– Pańska siostra...

Nie wiedząc o czym mówił nieznajomy, spuścił wzrok na drobną istotkę leżącą w jego ramionach i aż cofnął się do tyłu, gwałtowanie łapiąc powietrze.

– To nie może być prawda, nie ona – mówił do siebie w myślach. Zaklinając nawet na swoje życie, żeby się tylko ocknęła.

– Może posłać po uzdrowiciela? – zaproponował Kasprian, jednak jego pan szybko pokręcił głową. Nie wierzył w to, że ktokolwiek chciałby im naprawdę pomóc, przecież na dworze były ogniste i wodne czarownice, mogły to zatrzymać już wcześniej i nie doprowadzić do tego, co się stało. Nawet nie chciał myśleć co by było, gdyby nie obudziła go matka. Weszła w jego myśli i wyrwała go ze snu, powiedziała, że musi uciekać i nikomu nie może ufać.

– Nie, to się nie uda.

– Panie, nie wolno się poddawać.

– Ja się nie poddaję! – powiedział groźnie, a na jego twarzy odmalowały się takie emocje, że nikt teraz nie powiedziałby, że ma tylko osiem lat.

Nie patrząc już na poddanego, Logan przyłożył dłoń do czoła Allie i tak jak uczyła go matka, przelał na nią swoją energię. Miał szczęście, że nikt na niego nie patrzył, bo miałby poważne kłopoty. Matka nieraz go ostrzegała, że nie mogą używać publicznie mocy powiązanych z przodkami od strony czarownic. Pochodzenie było ich sekretem.

Tak jak Logan się spodziewał, po chwili Allia złapała gwałtowny oddech i zaczęła kaszleć. Przyciągnął ją bliżej siebie i mocno przytulił. Obiecał sobie wtedy, że nigdy już nie pozwoli nikomu skrzywdzić jego rodziny. Myśląc o tym, jego spojrzenie padło na białowłosego chłopca, stojącego posłusznie obok niego. Nigdy wcześniej go nie widział, ale skoro przybiegł im na pomoc, to możliwe, że jest ich poddanym.

– Jak się nazywasz? – zapytał, a chłopiec lekko zadrżał.

– Kasprian.

– Co tutaj robisz?

– Mieszkam w zamku od dziecka, uczą mnie na strażnika.

– Strażnika jakiego rodu?

– Circius – odpowiada i zaskakując samego siebie, podnosi wzrok i patrzy prosto w oczy swego pana, który się uśmiecha.

– Dziękuję ci bracie – mówi do poddanego i w myślach próbuje wymyślić jak mu to wszystko wynagrodzi. – Mam nadzieję, że wyszkolą ciebie na wspaniałego strażnika, żebyś mógł ochraniać moją rodzinę, tak jak dziś to zrobiłeś. Bez ciebie straciłbym swoją siostrę.

– Panie, to mój...

– Nie – mówi surowo, wyciągając przed siebie rękę. – Nikt z całego pałacu nie wszedł w ogień żeby mi pomóc. A ty nie czekałeś na pomoc czarownic, tylko wbiegłeś w ogień.

– Zrobiłbym tak znowu.

– Nie wątpię w to i dlatego nigdy ci tego nie zapomnę. W każde urodziny mojej siostry będę dziękował opatrzności za to, że mi ciebie zesłał. A teraz odejdź, niech cię dobrze wyszkolą, nie wiedząc o tym, że to ty mi pomogłeś. Tylko tak nic ci się nie stanie. Zdrajcy są wszędzie, a to był zamach nie tylko na moją rodzinę, musiało chodzić o coś więcej i ja się dowiem, jaki był tego powód. Mam nadzieję, że będziesz mi cały czas służył.

– Do ostatniej kropli krwi panie.

A

Witam kochani, jak widzicie to jest moje nowe opowiadanie, mam nadzieję, że się wam spodoba i będziecie pisali swoje opinie :)




Niezłomna: KasprianOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz