Rozdział 1

127 12 0
                                    

Żaden wiatr nie jest dob­ry dla okrętu, który nie zna por­tu swe­go przeznaczenia – Konfucjusz

W zamierzchłych czasach w krainie rządzącej przez elfy żyły istoty magiczne, to było jeszcze zanim czarownice postanowiły się usamodzielnić i zmieszać swoją krew z ludzką. Całym królestwem rządził król Moundrus, wywodzący się z rodu ówcześnie noszącego nazwę Phoenix. Pozostałe rody także nosiły nazwy wiatrów i były nimi Circius, Hellespontias oraz Libonotus. Zamek elfów był potężny tak samo jak ich moce, wieże wznosiły się niemal do nieba, a ogrody rozkwitały nawet nocą, radując wszystkich swoimi pięknymi barwami.

W tych murach, za wszystkimi otoczkami wspaniałości żył sobie pewien chłopak, a nazywano go Kasprian. Siedział, jak co dzień w swojej niewielkiej komnacie i rozmyślał. Spędził w zamku całe swoje życie, wychowano go na idealnego strażnika, jednak jeszcze nie został do nikogo przydzielony. Osoby takie jak on, czekające na decyzję o swojej przyszłości, pełniły rolę odźwiernych i zwykłych służących. Nie mieli prawa do nazywania się strażnikiem nie mając osoby, którą mogliby ochraniać, takie były reguły. Nikt nie wiedział, że ten małomówny młodzieniec skrycie marzył o tym, żeby móc ochraniać Allię Circius i to nie dlatego, że po swoim bracie była najważniejszą osobą w rodzie Circius. Zależało mu na zostaniu jej strażnikiem z bardziej egoistycznych pobudek.

Allia była spokojną dziewczyną, a przynajmniej tak postrzegali ją ludzie w królestwie. Nie mieszała się w walki wysoko postawionych dam, chociaż sama do nich należała. Z najbliższej rodziny został jej tylko brat, który po śmierci rodziców przejął ich obowiązki. Jednak musiała też pamiętać o tym, że nieważne jak bardzo chciała wyprzeć prawdę ze swojej głowy, przez to, że książęta nie mieli żadnej siostry, a następny w hierarchii był jej ród, oczywistym było, że to ona jest najbardziej pożądaną młodą damą w królestwie ze względu na swój status. Takie były fakty, nikogo nie obchodziło to, że wcale jej nie interesowało, który z książąt ją wybierze i czy w ogóle tak się stanie. Chciała mieć tylko święty spokój, którego nigdy nie zaznała w zamkowym świecie intryg.

Logan, jej brat, chętnie by jej we wszystkim pomógł, jednak oddelegowano go do książąt, postanowiono że jako najważniejszy reprezentant Circius idealnie nadaje się na generała, który stanie na równi z młodszymi braćmi następcy tronu. Teraz zajmuje się ćwiczeniami i nauką, a Allia... Ona snuje się nieszczęśliwa po zamku nie wierząc, że może spotkać ją w tym miejscu cokolwiek dobrego. W każdym widzi wroga, jednak nie dostrzega błękitnych oczu wpatrujących się w nią każdego dnia.

Tajemniczym obserwatorem jest Kasprian, kandydat na jej strażnika. Tymczasowo przydzielono go do otwierania drzwi biblioteki, dzięki czemu może obserwować jak dziewczyna codziennie ze spuszczoną głową przemyka do królestwa wiedzy, podczas gdy inne dziewczęta spędzają wolny czas na tarasach.

Kasprian, aż za dobrze zdawał sobie sprawę z tego, że nie może niczego poczuć do brązowowłosej piękności, jednak głowa jedno, a serce drugie. Za każdym razem, gdy przechodziła obok, nie mógł się powstrzymać przed obserwowaniem jej profilu oraz wdychaniem delikatnego zapachu, który ją otaczał. Wyglądała pięknie i chociaż wyborem skromnych strojów przyprawiała guwernantkę o ból głowy, to niczego by w niej nie zmienił. No może poza jedną rzeczą, pragnął zobaczyć jak kroczy przez te korytarze z podniesioną głową. Nigdy tego nie robiła, zawsze chodziła patrząc uparcie na swoje buty, przez co można było pomyśleć, że boi się własnego cienia o świecie nie wspominając.

Tylko raz widział ją odmienioną. Szła wtedy przez korytarz razem z wysokim szatynem w mundurze, miał on przyczepione odznaczenia, chociaż zapewne nigdy nie uczestniczył w żadnej bitwie ze względu na swój wiek. Owym mężczyzną był Logan, jej starszy brat, który jako jedyny potrafił odgonić od niej strach i sprawić, że beztrosko się śmiała.

Kasprian marzył o tym, żeby móc się do niej zbliżyć, jednak nie wierzył w cuda. Oczywiście pochodził z rodu na czele, którego stał Logan, dzięki temu miał nikłą szansę zostać strażnikiem samej Alli Circius, jednak nie robił sobie na to nadziei. Był dobry w walce, jednak nie najlepszy, a przecież taki właśnie powinien być strażnik tej delikatnej istoty.

Wszyscy byli przekonani o tym, że dostanie jakiś przydział, ale najważniejsza osoba zaraz po Loganie? Nie, to było niewykonalne, aż takiego szczęścia nie miał.

– Rusz się szczurze i otwórz mi drzwi – warknął niezadowolony Aidan.

Książę Aidan, był wysokim i chorobliwie bladym chłopcem, bo mężczyzną go nazwać nie było można, a przynajmniej nie w myślach, których nikt nie mógł podejrzeć.

Sługa, posłusznie otworzył drzwi i wpuścił do biblioteki rozkapryszonego księcia, który bez swojej pozycji nie przetrwałby w tym zamku do trzynastego roku życia. Ten podły intrygant specjalizował się jedynie w umiejętnościach, które nie wymagały wysiłku ani inteligencji. Kasprian o wiele bardziej lubił jego braci, którzy pomimo królewskiej otoczki i nadmiernej dumy, byli prawdziwymi książętami. Theo był ulubieńcem armii, rozbawiał swoich kompanów różnymi anegdotami, ale gdy zachodziła potrzeba potrafił wymierzyć krwawą sprawiedliwość. Shrirru był nieco inny, łagodniejszy w obyciu i niesłychanie inteligentny dzięki czemu w młodym wieku został sekretnym doradcą ojca, który według plotek, widział w tym zielonookim marzycielu swoje odbicie.

Mając tę elementarną wiedzę na temat synów króla, każdy mógł czuć niepokój wynikający z tego, że najstarszym synem, następcą całego królestwa, był najsłabszy i najgłupszy z braci, Aidan.

– Jak masz na imię? – kobiecy głos zaskoczył Kaspriana.

Chłopak spojrzał na stojącą przed nim zakapturzoną postać, nie mógł określić dokładnie wieku ani wyglądu nieznajomej, jednak aż nazbyt był świadomy wygiętego w łuk sztyletu, który wbijał się w jego pierś tuż pod sercem.

– Kasprian, pani.

– Komu służysz?

– Królowi.

– Za jaki ród jesteś gotowy oddać życie?

Za publiczne przyznanie się do tego, że stawia się własny ród ponad ten rządzący, grodziło ścięcie głowy, jednak Kasprian i tak odpowiedział na te pytanie.

– Circius, pani.

Kobieta podniosła głowę, a chłopak ujrzał jej kobaltowe oczy odbijające światło pochodni.

– Od tej pory życie Logana i Alli jest ważniejsze od twojego własnego, Kasprianie. Jutro Logan mianuje ciebie na strażnika swojej siostry. Moim obowiązkiem było sprawdzenie, czy jesteś godzien tego stanowiska. Mam nadzieję, że się nie pomyliłam, a po twoich rękach nigdy nie spłynie krew rodu, który będziesz chronił po kres twych dni.

Tak właśnie zaczęła się najcięższa przygoda w życiu Kaspriana.

A

Rozdział dodałam wcześniej niż zamierzałam, kolejne nie będą się pojawiały częściej niż co dwa tygodnie, a przynajmniej na początku.

Mam nadzieję, że rozdział się podobał, miałam dedykować go osobom, które polubiły prolog, ale przecież mogę zobaczyć tylko kto skomentował i tej osobie dedykowałam ten rozdział. Nie dedykuję rozdziałów za często, ale gdy coś dodaję po jakiejś przerwie, staram się w ten sposób dać znać, że jest coś nowego :D





Niezłomna: KasprianOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz