Rozdział 4.

86 8 0
                                    

Popatrzyłyśmy się na siebie przestraszone weszłyśmy do środka i zobaczyłyśmy przed sobą bałagan. Wszedzie były porozrzucane ciuchy, wazon ktory stal jeszcze dzisiaj rano na szafce leżał rozbity na drobne kawałki. W salonie były puste butelki po różnych napojach, a także opakowania po chipsach, żelkach i czekoladzie.

-Valerie, nie chce nic mówić, ale wyglada na, to że twój braciszek ma chyba niezły numerek u siebie w pokoju- wybuchłam śmiechem, a ona zaraz po mnie.

-Na to wygląda. Nie chciałabym być wścibska i jako dobra siostra nie weszłabym tam, ale nie jestem dobra. Z checia bym zobaczyła jak mój kochany, starszy braciszek posuwa Emme- zaśmiałam się, a ona wraz ze mną- co ty na, to żeby zrobic im niepspdzianke?

-Wiesz, że ja zawsze chętnie. Gdybym tego nie chciała bym nie mogła być twoją przyjaciółką- przybiłam z nią żółwika, a zastepnie ruszyłyśmy na górę. Już na schodach było słychać ich jęki i steki. Charli cały czas się chichrała, a ja wraz z nią. Po chwili znajdowałyśmy już się pod drzwiami mojego brata. Wymieniłam z Charlie porozumiewawcze spojrzenie i szybko oraz głośno weszłyśmy do pokoju. Gdy zobaczyli nas ich miny byly bezcenne. Mój braciszek odrazu przykrył ich kordłą i objął Emme. Emma to dziewczyna mokego brata są ze sobą juz 3 lata. Jak na nich bardzo długo. Dziwie się, że wgl jakaś laska z nim wytrzymała.

Emma, to bardzo piękna dziewczyna. Jest w moim wieku, ale chodzi do innej klasy. Ma blond włosy, które sięgają jej do połowy pleców. Posiada duże oczy koloru jasnego zielonego. Jej sylwetka jest zgrabna i lekko wysportowana. Jest niska ma 160 cm wzrostu (sama nie jestem lepsza).

Spojrzałam na moją przyjaciółkę, ktora praktycznie dusiła się ze śmiechu. Nastepnie spojrzałam na tą dwójkę nie wyżytych nastolatków. Emma była cała czerwona na twarzy, a Tom byl zdemwrwowany. Chyba musiał wlasnie dochodzić.

-Hej braciszku jak tam u ciebie? Widze, że Emma przyszła?-ta odpowiedziala jedynie kiwnięciem głowy i spuściła wzrok w dół- nie wspomniałeś, że ma dzisiaj przyjść.

-Cześć siostrzyczko. Tak przyszła, ale łaskawie byś zabrała z tąd swoją przyjaciółkę i swój tylek i laskawie wyszła?-powiedzial przez zaciśnięte zęby.

-Oczywiście braciszku, nie mam zamiaru patrzeć jak kochasz się ze swoją dziewczyna. Tylko wiesz narazie bez dzieci, bo do miana cioci mi się jeszcze nie śpieszy- puściłam mu oczko, załapałam Charlie za rękę wyszliśmy i poszłyśmy do mnie do pokoju.

-Jak myslisz akurat dochodzil?- zapytała, gdy usiadłyśmy na łóżku. Spojrzałam na nią zaciekawiona.

-Myślę, ze tak. Sama widziałaś jaki był wkurzony. Zresztą mniejsza z nim, niech tylko glosno nie jęczą-zaśmiałam się- a teraz wybierz jakiś film, a ja pójdę po jakieś przekąski i picie. Ona jedynie pokiwała głową. Wyszłam z pokoju i udałam się do kuchni. Wyjęłam popcorn i nastawiłam go w mikrofali. Wyjęłam dwie miski, wsypałam do jednej z nich chipsy. Podeszłam do lodówki wyjęłam sok. Po 2 minutach wyjęłam z mikrofali popcorn, wsypałam go do miski, a następnie posoliłam. Wszystko wzięłam i udałam się do pokoju. Postawiłam wszystko na lozku i usiadlam obok Charlie, która miała już wybrany film. Spojrzalam na tytuł "Harry Potter i czara ognia". Uśmiechnęłam się do niej, ona jednak wie co lubie. Włączyła film i zaczęliśmy oglądać.

Dwie godziny później

Właśnie skończył sie film. Spojrzałam na zegar, który wlasnie wskazywał godzinę 18:47. Charlie oznajmiła mi, ze będzie się już zbierac, a ja postanowiłam, ze ją odprowadze. Wzięłam bordowa bluzę, zeszłam na dół, a nastepnie ubrałam białe conversy i wyszłam wzraz z nią. Na dworzu było chłodno i zbierało się na deszcz, dlatego szybko poszłyśmy do niej. Po drodze rozmawiałyśmy o niej i Jake'u. Pożegnałam się z nią szybkim przytulasem.

Oczywiście na moje nie szczęście zaczął padać deszcz i to nie byle jaki. Była wielka ulewa. Nie było widac praktycznie ulic. Przyśpieszyłam tępo i nagle się poślizgnęłam. Bałam się że już spadne na tyłek, ale jednak nie. W ostatniej chwili ktoś złapał mnie i uchronił przed upadkiem. Odwróciłam sie i spojrzałam na tą osobę. Oczywiscie na moje szczęście musiałam natrafić na szkolnego ruchacza. Odsunęłam sie szybko.

-No kogo ja tu widzę. Znów się spotykamy-uśmiechnął się ukazując rząd białych zębów i dołeczki w policzkach.

-Ta najwyraźniej dzisiaj nie jest mój dzień- puściłam mu oczlo

-Mmm agresywna. Lubie takie. Chociaż mogłabyś podziękować za, to że uchroniłem twój sexowny, zgrabny i ponetny tyłeczek- zaśmiał sie na co ja tylko prychnęłam.

-Daruj sobie Luke. Jakoś nie mam zamiaru ci dziękować. Nie kazałam ci mnie łapać. Niestety wybacz, ale musze sie zbierać bo mokro mi i zimno.

-Mokro ci? Woesz mogę ci pomóc jelsi chcesz- uśmiechnął sie cwanie.

-Wal się i tak nie poruchasz. Zresztą nie masz czym- puściłam mu oczko.

-Moze jednak mam. Jeslu chcesz możesz sama się przekonać.

-Wiesz? Jakoś nie kreci mnie patrzec na twojego 2 centymetrowego fiuta-uśmiechnęła się- więc idź ruchać te dziwki w klubie, a mi daj spokój- pokazałam mu fucka i zdemerwowana poszłam do domu.

Boże co za debil. Myśli, że moze ruchać wszystko co sie rusza, bo spuszcza sie kazdej dziwce na ryj. Zdenerwowana poszłam w strone domu. Weszłam do środka i odrazu pobiegłam do pokoju. Wzięłam swoją piżame i poszłam do łazienki. Napusciłam wody do wanny, wlałam płyn o zapachu owoców leśnych i weszłam do ciepłej wody.

Po 30 minutach wyszłam, wytarlam się i owinęłam ręcznikiem i zaczęłam myć zęby. Po skończonej czynności ubrałam piżame i poszłam do pokoju. Usiadłam przy biurku zaczęłam odrabiać lekcje. Po 15 minutach skończyłam i spakowałam się na jutro. Zgasiłam światło, położyłam się do łóżka i przykryłam kołderką. Nastawiłam budzik na 6 rano i zamknęłam oczy. Długo nie mogłam spać, ale po dłuższej chwili zasnęłam.

Przebudziłam się w nocy. Spojrzałam na zegarek. Jest godizna 1:46, super znowu będę nie wyspana i będę wyglądać jak zombie. Próbowałam usunąć, ale nie wychodziło mi to. Założyłam słuchawki ma uszy i postanowiłam zadzwonić do Jeka. Po trzech sygnałach rozłączył się. Zdziwiło mnie to, ponieważ zawsze odbierał. Odłożyłam na szafke nocną telefon i wtuliłam się w poduszke. Zastanawiało mnie to czemu nie odebrał, no ale trudno. Jutro będzie musiał się nieźle tłumaczyć. Uśmiechnęłam się i po 10 minutach odleciałam i zasnęłam.

******
Hejka. Jak wam mija poniedziałek? Bo mi super. Bede starać się dodawać rozdziały codziennie, ale nie obiecuje.

Jelsi sie podobało dawajcie gwiazdki i komentujcie.

Wgl mamy dzisiaj az 1032 słowa!!!

To nie bajkaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz