Nagle ktoś zaczął mnie szturchać. Jeśli nie jest to coś pilnego, to zabije tą osobę. Otworzyłam oczy i rozciągnęłam się leniwie. Na de mną stała podekscytowana Charlie. Nie miałam bladego pojęcia o co chodzi.
-Val, bo mam dobra lub złą wiadomość. Nie wiem jak to ci powiedzieć, ale...-spojrzala na mnie, a ja kiwnęłam głową żeby powiedziała- no bo przyszedł Luke- zmarszczyłam brwi.
-Jaki Luke?- spojrzałam na nią, a ta wywróciła oczami.
- No jaki Luke jaki?! No ten z którym najprawdopodobniej się przeruchałaś. Chodzi o skzolnego ruchacza!- oznajmiła spanikowana, a ja wytrzeszczyłam oczy. Pobiegłam szybko na górę. Przeczesałam włosy umyłam zęby i spojrzałam w lustro. Pomijając ten fakt, że pływam w ciuchach Luke, to wyglądam okej. Zbiegłam na dół po schodach i spojrzałam na Luke'a.
-Co ty tu robisz? Z tego co wiem, to nie umówiliśmy się, a po drugie ciuchy miałam oddać ci w szkole, więc co cię sprowadza?- uniosłam jedną brew i założyłam ręce na piersi.
-Spostrzegawcza jesteś- uśmiechnął się ukazując te słodkie dołeczki. Cholera czemu akurat kusi mnie żeby wsadzić w nie palec?- przyszedłem, aby zapytać cię czy nie chciałabyś pójść ze mną na spacer?- zaśmiałam się na jego pytanie.
- A co Kate nie chce dać ci dupy?- zaśmiałam się- wiesz z chęcią bym poszła, ale czuję się jak gówno w proszku.
-Nie jestem z nią. Zerwałem z nią, aby mieć więcej czasu dla ciebie- uśmiechnął się.
-Ta jakoś mi sie wierzyć nie chce- westchnęłam- No okej, to poczekaj 10 minut. Rozgość się, ale uważaj brat jest ze swoją dziewczyną- poklepałam go po ramieniu i poszłam do góry. Wbiegłam do pokoju jak burza. Zdjęłam wszystko z siebie i wzięłam szybki prysznic. Następnie ubrałam bieliznę, czarne leginsy, białą, obcisłą koszulkę oraz za dużą szara bluzę z jakimś napisem. Rozczesałam włosy wyperfumowałam się i zeszłam na dół. Po drodze wzięłam ciuchy Luka. Weszłam do salonu, a tam mój brat robił wywiad z Luk'iem. Zachichotałm na ten widok.
-Dobrze braciszku. Dziękuję, że go nastraszyłeś, ale teraz przepraszam idziemy się przejść- na moje słowa Luke wstał, przybił męska piątkę z Tom'em i ruszył za mną. Założyłam białe conversy, wzięłam telefon i poszłam z blondynem w stronę parku. Towarzyszyła nam przyjemna cisza. Nie odzywałam się, bo nie wiedziałam co powiedzieć. Jednak też w pewnym sensie mnie onieśmielał. Wiem, że to szkolny ruchacz, ale jednak przystojny i umięśniony szkolny ruchacz. Spojrzałam na Luke, który prezentował się świetnie w swoim stroju. Na jego nogach znajdują się czarne, lekko podarte rurki. Jego umięśniony tors oraz brzuch podkreślała czarno-czerwona koszula w krate podwinięta do łokieć. Blond czupryna jest ułożona starannie i ten jego kolczyk w wardze. Wygląda świetnie nie świadomie zagryzłam warge. Luke spojrzał na mnie i się uśmiechnął ukazując dołeczki.
-Oj Valerie. Ja wiem, że jestem przystojny, ale może zrób mi zdjęcie zamiast patrzeć się na mnie ze śliną na ustach- zaśmiał się, a ja zrobiłam się czerwona jak burak. Po raz pierwszy zarumieniłam się przy takim dupku- oczywiście nie przeszkadza mi to, ale lekko onieśmiela.
-Przepraszam panie "lalusiu", ale odmówie tej super propozycji z wielkim żalem i bólem- zaśmiałam sie, a on wywrócił oczami- dlaczego chciałeś się spotkać?- na moje słowa Luke zaproponował usiąść na pobliskiej ławce, a ja się zgodziłam. Usiadłam po turecku twarzą do niego.
-Szczerze? Nudziło mi się i tak pomyślałem, że może dzisiaj cię gdzieś zabiorę, ale to nie będzie randka. Potraktuj to jako wstęp- uśmiechnął się, wstał i podał mi rękę- to jak, zgadzasz się?
-Okej niech cie będzie, ale jak zabierzesz mnie do lasu i zgwałcisz to moi przyjaciele cie zabiją. Brat wykastruje i powiesi twoje jaja tak żeby cała szkoła mogła zobaczyć jakie są małe- Luke się zaśmiał, a ja wraz z nim. Ujęłam jego dłoń, która w porównaniu z moją była ogromna. Jednak nie to mnie zdziwiło. Gdy dotknęłam jego dłoni, a on mojej przeszedł mnie dreszcz i to na pewno nie z zimna.
Szliśmy już jakieś dobre 10 minut. Krążyliśmy między dużymi blokami zrobionymi z cegły. Wszędzie było namalowane graffiti i nie powiem nie które robiły ogromne wrażenie. Nagle stanęliśmy przed 9 piętrowym blokiem. Luke wszedł, a ja razem z nim.
Luke
Byliśmy już prawie na miejscu. Otworzyłem wejście na dach i wszedłem. Podałem jej dłoń a ona ujęła ją swoją małą rączką. Staliśmy właśnie na dachu z którego było świetnie widać miasto i akurat zachodzące słońce. Ja to mam wyczucie. Spojrzałem na brozowo włosą dziewczyne. Czekałem na jej reakcje, a ta szeroko sie uśmiechnęła i spojrzała na mnie.
-Coś mi tu śmierdzi- zmrużyła oczy- to nie w twoim stylu. Jesteś szkolnym bad boy'em, a nie romantykiem. Teraz mi mów o co tu chodzi- westchnąłem na jej słowa. Ma racje, ale nie powiem jej prawdy dlaczego to robię, bo by znienawidziła mnie do końca życia. Próbowałem coś wymyśleć, ale nic mi nie przychodziło do głowy. Valerie patrzyła na mnie oczekując odpowiedzi. Nagle przyszedł mi do głowy pewien pomysł.
-Niedługo są urodziny mojego kumpla Ash'a. Może chciałabyś mi towarzyszyć? Wiesz taki ktoś jak ja nie może iść sam- zaśmiałem się, a ona wywróciła oczami- to jak, pojdziesz?
-No okej. Tylko dasz mi znać kiedy, gdzie i na którą-uśmiechnęła się słodko ukazując biały rząd prostych zębów. Jest piękna, to fakt, ale ona nie dla mnie. Pewnie woli romantyków, a ja taki nie jestem. Takie coś jak miłość nie istnieje. Jestem bad boy'em na którego widok pada każda laska i tak musi być.
Valerie
Nagle przeszedł mnie dreszcz. Zrobiło sie chłodno od tego czasu, gdy wyszłam z domu. Po chwili poczułam jakiś materiał na swoich ramionach. Okazała sie to kurtka Luka. Spojrzałam na niego, a on się uśmiechnął.
-Tylko nie gadaj, że będzie mi zimno, bo nie będzie.
-Nie chciałam tego powiedzieć. Po prostu chciałam podziękować- Uśmiechnęłam się i założyłam kurtke. Spojrzałam w stronę zachodzącego słońca. Ciekawi mnie dlaczego alurat tutaj mnie zabrał. Przecierz mógł mnie o to spytać w szkole. Dziwiło mnie to, a także ciekawiło, ale nie chciałam już wypytywać. Po chwili Luke oznajmił, że bedziemy się już zbierać. Zeszliśmy z dachu i udaliśmy się do domu.
Po 10 minutach staliśmy już pod moimi drzwiami od domu. Luke stał naprzeciwko mnie.
-To widzimy się w szkole- uśmiechnął się, a ja mu zawtórowałam. Nagle przybliżył się i nachylił niebezpiecznie blisko. Patrzyłam w jego oczy. W jego piękne i niebieskie jak niebo oczy. On spojrzał na moje usta, a ja wiedziałam o co mu chodzi. Magle przywarł wargami do moich, a ja momentalnie zesztywniałam. Po chwili się ocknęłam i oddałam pocałunek. Musze przyznać, że zajebiście całuje. Oderwaliśmy się od siebie. Żałuję, że ta chwila nie może trwać wiecznie. Blondyn uśmiechnął się lekko, a ja spuściłam wzrok na swoje stopy. Byle by nie patrzeć w jego oczy. On podniósł moją głowę za podbródek i pocałował w prawy polik. Uśmiechnęłam się, a on pożegnał się ze mną cichym cześć.
Nie czekając nim odjedzie weszłam do domu i zatrzasnęłam za sobą drzwi. Oparłam sie o nie plecami i dopiero teraz uświadomiłam sobie co ja narobiłam, a także to że nadal mam na sobie jego kurtkę.
******
Jest kolejny rozdział! Przepraszam bardzo, że nie pojawił się wczoraj tak jak obiecałam. Jutro pojawi się kolejny!Było trochę perspektywy Luka, podobała się wam i czy pisać częściej?
Jeśli sie podobało komentujcie i dawajcie gwiazdki.
Milego wtorku. Trzymajcie się :*
CZYTASZ
To nie bajka
Teen FictionCzy on zmieni jej życie? Czy ona zmieni jego życie? Ona: Valerie N'Case On: Luke O'Brian