Rozdział 1

25K 514 34
                                    

Była 21:30, ale jako że była zima było już ciemno. Wracałam do domu po spotkaniu kółka fanów fantastyki, niestety dłuższą drogą, bo miałam zachaczyć jeszcze o sklep i kupić mleko, gdyż mój kochany braciszek cale wypił. Eh... Jedynie na co mam teraz ochotę to moje łóżko i ciepła kołdra. W słuchawkach leciała jedna z moich ulubionych piosenek Hollywood Undead, a mianowicie War Child, wiec idąc tanecznym krokiem nie zwracałam uwagi na otoczenie. Obok mnie zatrzymał się czarny van, którego bym i tak nie zauważyła, gdyby nie fakt, ze facet wysiadł z niego i złapał mnie za nadgarstek.
-E-ej! -chcialam krzyknąć, lecz nieznajomy przyłożył mi lufę pistoletu do czoła, co samo w sobie mnie uciszyło.
-Wsiadaj. - spojrzałam na jego twarz i ujrzałam surowe oczy z zapewnieniem w nich, ze nie zawacha się strzelić. Głośno przełknęłam ślinę i przybliżyłam się do auta. Facet odsunął się robiąc mi miejsce i zaprosił ręką do środka. Ostatni raz spojrzałam na niego i pistolet, i wsiadłam. Gdy tylko drzwi się zamknęły kierowca ruszył z piskiem opon. W tym czasie piosenka zdążyła się zmienić na Lordi - Scare Froce One, co dopiero teraz zauważyłam. Rozejżałam się po wnętrzu , lecz znajdowaliśmy się w nim tylko we trójkę.
-Wyjmij słuchawki, wyłącz telefon i mi go podaj. -jego jedwabisty glos z nutką chrypki przeciął ciszę wewnątrz samochodu. Nie mając wyboru zrobiłam co kazał. - Dobrze, a teraz się odwróć. -Zdziwilam się, lecz spojrzałam w okno po drugiej stronie. Poczułam dziwny zapach i juz po chwili wiedziałam co to było. Otóż nieznajomy otoczył mnie jedna ręką w pasie jednocześnie uniemożliwiając mi ruch rękoma, a druga z jakąś szmatką przyłożył mi do ust i nosa. Zaczęłam się wyrywać nie chcąc zostac uspiona i bezbronna. -Ćśś... Oddychaj spokojnie, nic ci nie będzie...- przemawiał do mnie spokojnym głosem, a mnie zaczęły łzy lecieć z oczu. -Ej... Słoneczko, nie płacz... -jego głos dochodził jakby z oddali, chodź znajdował się za mną. Niestety substancja zaczęła na mnie działać i zaczęłam byc coraz słabsza. "Ja nie chce tego!!" wrzeszczałam wewnątrz, bo przez szmatkę wychodziły same pomruki. Oczy zaczęły mi się kleić, ale nadal walczyłam. Aż po chwili opadła. w ramiona mojego porywacza zapadając w wymuszony sen.

Witam ^^
Oto moje drugie opowiadanie. Wiem, że powinnam skupić się na jednym, ale wena mnie naszła, więc napisałam. Mam nadzieję, że wam się spodoba oraz liczę na opinie.

PorwanaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz